Minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk podał się do dymisji
Premier Ewa Kopacz przyjęła dymisję Cezarego Grabarczyka z funkcji ministra sprawiedliwości. Sprawa dotyczy pozwolenia na broń, jakie trzy lata temu uzyskał. Grabarczyk tłumacząc swoją decyzję, podkreślił że nie może być wątpliwości, co do osoby pełniącej funkcję ministra sprawiedliwości.
W ubiegłym tygodniu media podały, że Grabarczyk został przesłuchany przez prokuraturę w Ostrowie Wielkopolskim w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości, do jakich miało dochodzić w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi przy egzaminach i wydawaniu zezwoleń na broń palną. Policjanci z Łodzi mieli załatwiać VIP-om broń bez konieczności zdawania egzaminów. Sam Grabarczyk potwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że został "zaproszony przez prokuratora na przesłuchanie" i był przesłuchiwany w charakterze świadka.
Jak czytamy na stronie RMF FM, aby uzyskać pozwolenie na broń do ochrony osobistej - poza podaniem powodów - trzeba zdać egzamin, składający się z dwóch części - teoretycznej i praktycznej. Według prowadzących śledztwo, w sprawie swoistych "ułatwień" dla starających się o pozwolenie VIP-ów, Cezary Grabarczyk zdał teoretyczną część egzaminu, a policjanci z własnej inicjatywy zrezygnowali - w jego wypadku - z części praktycznej sprawdzianu.
Minister potwierdził, że ma pozwolenie na broń, dodając przy tym, że otrzymał je "poprzez procedurę uzyskania pozwolenia". Pytany, czy procedura ta przebiegła w sposób prawidłowy, odpowiedział: "to jest w tej chwili weryfikowane".
Rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska poinformowała, że minister Grabarczyk na ręce premier Kopacz złożył dymisję. - Grabarczyk motywował dymisję tym, że chciałby aby ta sprawa (zarzutów o niezgodne z przepisami uzyskanie pozwolenia na broń) została jak najszybciej wyjaśniona, mówił że jest absolutnie niewinny, a jako osoba odpowiedzialna zdaje sobie sprawę, że ministra sprawiedliwości nie mogą dotykać żadne podejrzenia i nie może pracować w takiej sytuacji. Dlatego dla dobra resortu sprawiedliwości i państwa polskiego zrezygnował - powiedziała Kidawa-Błońska.
Grabarczyk w oświadczeniu podkreślił, że jego rezygnacja leży w interesie państwa i wymiaru sprawiedliwości. "Nie może być wątpliwości, co do osoby pełniącej funkcję ministra sprawiedliwości, w szczególności, gdy od 1 lipca 2015 r. wejdzie w życie nowelizacja kodeksu postępowania karnego. Z uwagi na fakt, iż w toczącym się postępowaniu występuję w charakterze świadka - nie mogę komentować przedmiotowej sprawy. Zależy mi na jej szybkim wyjaśnieniu" - napisał Grabarczyk.
Zapewnił jednocześnie, że nigdy nie wpływał na decyzje procesowe prokuratorów prowadzących postępowanie, a jego pierwszy kontakt z prokuraturą w tej sprawie nastąpił podczas jego przesłuchania w dniu 20 kwietnia 2015 r.
Grabarczyk podziękował też współpracownikom, instytucjom i partnerom społecznym za współpracę. "Liczę, że ustawa o nieodpłatnej pomocy prawnej, która została skierowana do Sejmu, zostanie uchwalona przed końcem kadencji" - zaznaczył.
Media podały, że Grabarczyk został przesłuchany przez prokuraturę w Ostrowie Wielkopolskim w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości, do jakich miało dochodzić w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi przy egzaminach i wydawaniu zezwoleń na broń palną. Policjanci z Łodzi mieli załatwiać VIP-om broń bez konieczności zdawania egzaminów.
Grabarczyk potwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że został "zaproszony przez prokuratora na przesłuchanie" i był przesłuchiwany w charakterze świadka. Nie chciał jednak mówić o szczegółach tej sprawy. - Nie jestem gospodarzem tego postępowania i nigdy do tej pory nie komentowałem postępowań, które są w toku. Tak samo uczynię i tym razem - zaznaczył. Minister potwierdził, że ma pozwolenie na broń, dodając przy tym, że otrzymał je "poprzez procedurę uzyskania pozwolenia". Pytany, czy procedura ta przebiegła w sposób prawidłowy, odpowiedział: "to jest w tej chwili weryfikowane".
Dziennikarze śledczy portalu tvn24.pl ujawnili, że Grabarczyk został nagrany w sprawie egzaminu na broń, jednak łódzki prokurator nie wystąpił do sądu o to, aby podsłuchana rozmowa mogła być uznana za dowód w śledztwie. Gdy kolejny prokurator zdecydował o przeszukaniu biura poselskiego Grabarczyka, szefowie odebrali mu śledztwo.
Grabarczyk jest wiceszefem PO i członkiem zarządu krajowego partii. Funkcję ministra sprawiedliwości pełnił od września 2014 roku.