Minister skarbu z PZPR-owskimi korzeniami
"Rzeczpospolita" przyjrzała się politycznemu
życiorysowi ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego, jednego z
najbliższych współpracowników braci Kaczyńskich.
Dziennik ustalił, że w drugiej połowie lat 70. Jasiński był
szefem Wydziału Spraw Wewnętrznych płockiego Urzędu Miasta. Wtedy
też zapisał się do PZPR.
08.09.2006 | aktual.: 08.09.2006 08:37
Co to takiego Wydział Spraw Wewnętrznych? To była kluczowa komórka dla milicji oraz specsłużb PRL - zajmowała się m.in. wydawaniem dowodów osobistych, zmianą imion i nazwisk czy przywracaniem obywatelstwa Polakom z Zachodu.
Kierownik takiego wydziału był przez SB traktowany jako tzw. kontakt służbowy - uważa członek Kolegium IPN historyk prof. Andrzej Paczkowski. Bardziej ostrożny jest doradca prezesa IPN dr Antoni Dudek: Każdą taką sprawę należy rozpatrywać indywidualnie. Ale na pewno te wydziały pełniły funkcje usługowe wobec MSW.
Gazeta odnalazła w archiwach akta wydziału, którym kierował Jasiński. A w nich - obok pieczątek i jego podpisów - m.in. właśnie poufne telegramy z MSW oraz korespondencję z konsultantami PRL na Zachodzie.
Jasiński zapewnia w rozmowie z "Rz": Do mnie funkcjonariusze przychodzili rzadko. Legitymowali się dokumentami wydziału śledczego milicji, ale pewnie wśród nich byli także esbecy.
Na wysoką pozycję Jasińskiego w hierarchii PRL wpływ miało jeszcze jedno - był skoligacony z prominentnym działaczem PZPR Janem Lembasem.
Wśród liderów PiS Jasiński jest dziś politykiem z najobszerniej zapisaną PRL-owską kartą - komentuje "Rzeczpospolita". Wielu kontaktów nie zerwał do dziś. Jego dobrym znajomym i sąsiadem jest biznesmen Marek Żurada. W 1976 r. jako wicedyrektor płockiego Naftoremontu wyrzucał z pracy robotników, którzy wzięli udział w wydarzeniach czerwcowych. Żuranda potwierdza, że zna się z Jasińskim od wielu lat. Pomagał mu choćby w kampanii wyborczej 2001 r. (PAP)