Minister Kaczmarek przyznaje, że były zaniedbania ws. Gruszczyńskiego
Minister spraw wewnętrznych i administracji Janusz Kaczmarek chwalił policję za działania zmierzające do schwytania zabójcy z Wołomina, Michała Gruszczyńskiego. Kaczmarek przyznał jednocześnie we Wrocławiu, że wcześniej policjanci dopuścili się uchybień i nie zastosowali odpowiednich procedur, w wyniku czego zginęła druga z ofiar Gruszczyńskiego.
14.03.2007 | aktual.: 14.03.2007 16:13
Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że policja zrobiła tutaj bardzo dobrą pracę w postaci efektu końcowego. Doprowadziła do namierzenia sprawcy tego przestępstwa. (...) Policjanci zbierali różne informacje od wielu osób. Żaden sygnał nie został zlekceważony. Wszystkie informacje były analizowane. Policja wykorzystała również techniki operacyjne. Efektem tego było namierzenie sprawcy - mówił Kaczmarek.
Minister dodał, że w tym konkretnym wypadku trzeba rozróżnić dwie sytuacje. Policja działała sprawnie, szybko i efektywny i za to należy chwali, trzeba nagradzać. I trzeba rozróżnić sytuację, gdzie pewne działania były niezgodne ze standardami zarządzenia komendanta głównego policji z 2005 r., które precyzuje jak policjant ma reagować w momencie, gdy otrzyma informację, że jest zagrożenie dla życia bądź zdrowia świadka czy jego rodziny. Te standardy nie zostały zachowane - mówił Kaczmarek.
Zdaniem ministra tego typu sytuacji "nie można chować pod dywan, uciekać przed nimi, bo przestaniemy być wiarygodni". Dzisiaj mówimy o sukcesie ale doszło również do śmierci. Zginął człowiek. I o ile w pierwszym przypadku mieliśmy do czynienia ze śmiercią przypadkową, tak drugiej śmierci być może dałoby się uniknąć - mówił Kaczmarek.
Minister dodał, że co prawda osoby te (bracia Cz.) nie chciały ochrony ale "to nie zwalnia policjantów od myślenia, od przestrzegania przepisów wewnętrznych, to nie zwalnia od tego, aby zapewnić ochronę i bezpieczeństwo, tych którzy są narażeni na działania przestępców".
25-letni Michał Gruszczyński, podejrzewany o zabójstwo dwóch braci w Wołominie został we wtorek zastrzelony przez policję na warszawskiej Pradze. Policjanci ubiegli Gruszczyńskiego, który zamierzał pierwszy użyć broni. Sprawę tego, czy funkcjonariusze nie przekroczyli swoich uprawnień, bada Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.