Mini-vanem na maksi-weekend
Zapewne nie zdążycie już kupić nowego samochodu przed nadchodzącym weekendem, ale warto poznać ofertę "weekendowych" aut, bo kilkudniowe wyjazdy to coraz popularniejszy sposób na odpoczynek z rodziną. Ten sam samochód, który wiernie służy nam przy cotygodniowych zakupach w hipermarkecie, którym bez trudu odwozimy dzieci do szkoły czy dojeżdżamy do pracy, jest po prostu za mało pojemny, kiedy przychodzi wyjechać na wakacje albo choćby długi weekend. Nawet jeśli uda się do niego wcisnąć małżonka, dzieci, teściową i psa, to bagaże prawie na pewno trzeba będzie wysłać za pośrednictwem firmy kurierskiej, bo w aucie zostanie miejsce tylko na notatniki, do których członkowie rodziny będą mogli wpisywać swoje żale.
26.04.2006 | aktual.: 26.04.2006 09:24
Przyczepka? To relikt czasów najmroczniejszego komunizmu gwałtownie utrudniający prowadzenie samochodu i obniżający poziom bezpieczeństwa. Bez sensu. Bagażnik na dachu? Zwiększa zużycie paliwa i wrażliwość auta na boczny wiatr, podnosi środek ciężkości. Może się przydać, ale całego problemu nie załatwi. Dla ludzi, którzy mają czasem takie dylematy, powstały minivany: nie do końca rozwiązują problem, ale na pewno poprawiają samopoczucie.
Wcale nie większe
Minivany, czyli najczęściej jednobryłowe samochody rodzinne z pięcioma-dziewięcioma miejscami dla podróżnych, są z nami od pierwszej połowy lat 80. Od pewnego czasu występują w dwóch kategoriach - te duże, takie jak Chrysler Voyager czy Renault Espace, ostatnio nieco tracą na popularności na rzecz minivanów średniej wielkości, takich jak Citroen Xsara Picasso, Opel Zafira, Renault Scenic czy Ford C-Max. Pozornie minivany oferują większą niż konwencjonalne auta przestrzeń w kabinie i możliwość dość dowolnego jej kształtowania - przez demontaż lub składanie foteli. Ale to tylko pół prawdy. Cudów w przyrodzie nie ma. Samochód typu minivan od samochodu kombi zajmującego dokładnie tyle samo miejsca na drodze i parkingu (czyli mającego taki sam "footprint") różni się tak naprawdę tylko tym, że więcej w nim miejsca wokół głów podróżnych i że można w nim zamontować niewielkie schowki w podłodze. Obiektywnie patrząc, użytecznej przestrzeni wcale nie jest więcej.
Jeśli przyjrzymy się popularnemu w naszym kraju samochodowi Citroen Xsara Picasso oraz gigantycznemu i tylko w niewielkim stopniu droższemu CitroĎnowi C5 kombi (Break), to porównanie wypadnie zdecydowanie na korzyść tego drugiego - nie tylko przy podróżujących pięciu osobach zmieści się w nim więcej nikomu niepotrzebnych bagaży, ale także można znacznie poważniej go obciążyć, samochód ten jest bowiem wyposażony w samopoziomujące zawieszenie hydropneumatyczne. Dobrze jest zatem być sprytnym i nie wybierać rozwiązania oczywistego - lepsze duże kombi ze słabszym silnikiem niż średni minivan z mnóstwem niepotrzebnych dodatków. Sprytnym być
Cóż, może się tak zdarzyć, że rodzina zwyczajnie domaga się minivana. Powód jest mniej istotny - chęć dorównania sąsiadom to też ważny motor postępu w motoryzacji. W klasie minivanów najmniejszych warto spojrzeć na nowego Nissana Note, pod względem technicznym spowinowaconego z... Renault Clio III, a przy niewielkich rozmiarach oferującego wyjątkowo pojemne wnętrze. Gdy spojrzymy na auta większe, sporo z nich występuje w dwóch wersjach - z krótszym i dłuższym nadwoziem. Tu rozsądny wybór jest prosty: choć być może nigdy nie będziemy przewozić swoim minivanem aż siedmiu osób (choć oczywiście miło mieć świadomość, że to możliwe), to przy obecności pięciu podróżnych w samochodzie naprawdę zostaje sporo miejsca na bagaż. Idąc tym tropem, konstrukcja Renault Grand Scenica ma więcej sensu od zwykłego Scenica, Chryslera Grand Voyagera więcej od zwykłego Voyagera, zaś Renault Grand Espace'a od normalnego Espace'a.
Notabene Voyager dostępny jest także ze specjalnym systemem składania siedzeń Stow'n'Go, który umożliwia złożenie obydwu tylnych rzędów foteli zupełnie płasko w podłogę. W Voyagerze można zamówić też elektrycznie otwierane i zamykane drzwi (wielka pomoc, gdy mamy w rękach torby pełne zakupów), elektrycznie odsuwane i zamykane boczne drzwi można też dostać w pojemnym niczym wagon kolejowy i bardzo praktycznym Peugeocie 807. Istnieją jeszcze dwa minivany, które wprawdzie nie mają przedłużonych wersji, ale za to mieszczą sześć osób - w niecodzienny sposób, bo w dwóch rzędach mają po trzy miejsca. Jednak Fiat Multipla i Honda FR-V tylko w ograniczonym stopniu nadają się do długich rodzinnych podróży, a poza tym są... trochę dziwne. Mniej dziwny jest produkowany nadal w Portugalii Seat Alhambra, który może nie oferuje najnowszych trendów w dziedzinie stylizacji, potrafi natomiast przewieźć do siedmiu osób, na drodze zachowuje się poprawnie i ze względu na to, że już bardzo długo znajduje się na rynku, daje dość
bogate wyposażenie za rozsądną cenę. Tym ojcom rodzin, którzy nie chcą wyglądać na pantoflarzy, można zasugerować bliższe poznanie siedmiomiejscowego samochodu Mitsubishi Grandis - jego niska, zwarta sylwetka sugeruje bardziej sportowy charakter. A niedługo do sprzedaży trafią dwa bardzo blisko spokrewnione konstrukcyjnie minivany Forda - pojemny Galaxy i bardziej smukły, sportowy S-Max. Nie wiadomo tylko, czy wprowadzenie do oferty dwóch naprawdę bardzo podobnych samochodów nie skonfunduje i tak zagubionych w nadmiarze informacji klientów.
Panaceum: Crossover?
Oczywiście można też kupić ogromny samochód terenowy za ogromne pieniądze, który bez trudu przewiezie całą rodzinę z pokaźnym bagażem, ale na szosie zachowuje się najczęściej jak rzeczna barka podczas sztormu w Zatoce Biskajskiej, zaś jego pełnych możliwości jazdy terenowej typowy kierowca nie wykorzysta nigdy. No właśnie. Dla ludzi, którzy poszukują pojazdu łączącego łatwość prowadzenia zwykłego kombi, pojemność minivana, napęd na cztery koła i wysokie położenie fotela kierowcy, powstaje coraz więcej samochodów klasyfikowanych jako "crossover", czyli taki jakby pojazd interdyscyplinarny. Jednym z nich jest Mercedes klasy R dostępny w dwóch wielkościach, a produkowany w Alabamie wraz z terenowymi Mercedesami ML i GL. Ogromne auto mieści sześć osób w trzech rzędach, w dłuższej wersji zyskuje dodatkową przestrzeń bagażową, ma stały napęd na cztery koła i mimo wielkiej trójramiennej gwiazdy z przodu ani trochę nie przypomina taksówki. Czyżby idealny Mercedes? Dla tych, którzy za nic nie wsiądą do jakiegokolwiek
niemieckiego samochodu, nadaje się kanciasty i oryginalny Cadillac SRX - siedmiomiejscowy, z napędem na cztery koła i trzecim rzędem siedzeń składanym elektrycznie po naciśnięciu guzika na pilocie.
Podróżujących z dziećmi ucieszy wiadomość, że w tym samochodzie można mieć aż dwa niezależne odtwarzacze DVD, przy czym tylny współpracuje z dwiema parami bezprzewodowych słuchawek. To może oznaczać definitywny koniec pytań w stylu: ,Tato, kiedy wreszcie dojedziemy?". Dla odważnych jeszcze jedno auto, które wprawdzie wygrało w Wielkiej Brytanii konkurs na najbrzydszy samochód świata, ale ma też niewątpliwe zalety - jest siedmiomiejscowe, naprawdę ogromne, napędzane silnikiem Diesla Mercedesa i ma napęd na cztery koła. To SsangYong Rodius, samochód trudny do sklasyfikowania, ale na pewno interesujący dla wielodzietnych rodzin oraz osób, które nawet na chwilę nie mogą rozstać się z całą masą ulubionych przedmiotów. Bez względu na to, jaki typ pojazdu wybierzemy, pamiętajmy, że każdy z nich jest środkiem transportu pewniejszym od tanich linii lotniczych i, w najgorszym razie, zmusza wszystkich członków rodziny do przebywania ze sobą w zamkniętym pomieszczeniu, z którego ucieczka jest bardzo utrudniona. W
czasach wiecznego pośpiechu i braku solidnych kontaktów międzyludzkich to może być prawdziwa zaleta...
Piotr R. Frankowski