Minarety jak głowice rakiet. Agresywni islamiści w Polsce?
Kobieta w nikabie (zasłonie całkowicie zakrywającej twarz), rzędy minaretów wyglądających jak głowice rakietowe na tle polskiej flagi oraz hasła „Stop islamizacji!”, „Nie meczetowi radykałów!” – takie plakaty od kilku dni wiszą na warszawskich ulicach. Rozwiesili je przeciwnicy budowy Ośrodka Kultury Muzułmańskiej na Ochocie. Nowo powstający meczet to ich zdaniem groźny przyczółek fundamentalistów.
27.03.2010 | aktual.: 04.01.2011 23:48
Plakaty straszące bagnetami minaretów i zakwefionymi kobietami są kopią afiszy, jakie w Szwajcarii namawiały do głosowania "za" zakazem budowy minaretów przy meczetach. W listopadzie zeszłego roku "nie" minaretom powiedziało 57%. głosujących.Według oficjalnych danych w liczącej 7,6 mln mieszkańców Szwajcarii, żyje ok. 400 tys. muzułmanów, z czego 50 tys. to wierni praktykujący. Z kolei w Polsce żyje ich 35-40 tys. (oficjalne statystyki mówią o 15-25 tys.). Najliczniejszym skupiskiem jest Warszawa. Mieszka tu 11-13 tys. wyznawców islamu. Budowany w stolicy meczet będzie piątą islamską świątynią w Polsce.
Meczet z minaretem w centrum Warszawy
12-metrowa islamska świątynia z minaretem (jednym, nie rzędem) ma stanąć w pobliżu centrum handlowego Blue City. Buduje ją Liga Muzułmańska w RP - zarejestrowany i legalnie działający w Polsce związek wyznaniowy. W Ośrodku będzie miejsce na bibliotekę z salą multimedialną, galerię sztuki, kawiarnię, restaurację i przede wszystkim salę modlitwy. - To będzie ośrodek otwarty, z bogatym programem skierowanym nie tylko do muzułmanów. Naszym celem jest budowa mostów, nawiązywanie kontaktów z Polakami, działanie na rzecz społeczeństwa polskiego – mówi Wirtualnej Polsce Samir Ismail, przewodniczący Ligi Muzułmańskiej w RP. Jak informuje, wieża nie będzie klasycznym minaretem, głos muezina będzie słychać tylko w sali modlitwy.
Powstała w 2001 r. Liga Muzułmańska, jest drugą obok Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP organizacją działającą na rzecz muzułmańskiej społeczności w Polsce. Związek zrzesza 5 tys. członków, podczas, gdy do Ligi należy ok. 180 osób. Liga Muzułmańska jest znana głównie ze swojej działalności kulturalnej. Organizuje również spotkania ekumeniczne z przedstawicielami innych religii. Ma swoje oddziały m.in. we Wrocławiu, Katowicach, Krakowie, Poznaniu i Białymstoku.
Liga nie tylko szerzy idee islamu, ale również naucza i utrwala zasady tej religii, Głównym celem działalności organizacji jest m.in. integracja z polskim społeczeństwem (przy jednoczesnym zachowaniu tożsamości muzułmańskiej), obrona praw człowieka czy zwalczanie wszelkich przejawów rasizmu i nietolerancji – czytamy w statucie.
– Nasze organizacje działają zupełnie niezależnie. Można powiedzieć, że w pewnym sensie się dopełniają – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Musa Czachorowski, przedstawiciel Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP. W Warszawie jedna z gmin istniejącego od 1925 r. Związku prowadzi meczet przy ul. Wiertniczej. Obiekt nie jest jednak typowym muzułmańskim domem modlitwy, lecz adaptowaną willą. Nie posiada też minaretu. Czy stolicy jest potrzebny drugi meczet? – Warszawa jest miastem otwartym, osiedlają się tu emigranci z krajów muzułmańskich w nadziei na lepsze życie, pracuje też wielu biznesmenów i dyplomatów. Na pewno jest miejsce na taki ośrodek – mówi Czachorowski.
"Nie godzimy się na islamizację Polski!"
W sobotę w samo południe, tuż obok placu budowy przy ul. Żwirowej, przeciwnicy powstania meczetu organizują pikietę. Jej głównym organizatorem jest stowarzyszenie Europa Przyszłości z Wrocławia, które swego czasu wsławiło się organizacją kontrowersyjnej wystawy "Pierwszy Holocaust XX wieku" o eksterminacji Ormian przez Turków w 1915 r. Do akacji przyłącza się jednak wiele innych grup. „Manifestacja jest protestem zaniepokojonych obywateli. W przeciągu kilkunastu do kilkudziesięciu lat kolejne państwa Europy Zachodniej będą stopniowo dominowane przez wyznawców islamu, którzy w przeważającej większości nie asymilują się. (...) Nie godzimy się na islamizację Polski. Choć nie jest to u nas jeszcze poważny problem, lepiej zawczasu przeciwdziałać, niż potem załamywać ręce” – wyjaśniają organizatorzy na swojej stronie internetowej. Jej nagłówek głosi: „Nie meczetom w Polsce!”.
Poza stroną internetową przeciwnicy budowy meczetu założyli profile na portalach społecznościowych. Najbardziej aktywni są na Facebooku, gdzie mają już prawie 2 tys. fanów. „Właśnie przekroczyliśmy liczbę 1683 członków.(…) Przypominam, że liczba 1683 to dla nas Polaków symbol, o którym powinna pamiętać cała Europa [we wrześniu 1683 r. wojska polsko-austriacko-niemieckie pod wodzą Jana III Sobieskiego pokonały armię Kary Mustafy pod Wiedniem. Po tym zwycięstwie Imperium Osmańskie przestało stanowić zagrożenie dla chrześcijańskiej Europy – przyp. red.]. Kto wie, czy znowu nie będziemy potrzebni, by stawić czoła nowym hordom barbarzyńców” – napisał kilka dni temu na tablicy jeden z członków grupy. Inny przykład wpisu na portalu: „Nie jestem przeciw żadnej rozumnej religii, ale stwierdzam, że tym razem należy zadziałać przed Hitlerem. Słowem ‘tak’ dla islamu dostosowanego do warunków europejskich, ‘nie’ dla ‘integracji’ według szariatu”.
Dziwi niekonsekwencja, bo protestujący deklarują, że nie dopuszczą do jakichkolwiek skrajnych haseł. „Nie propagujemy rasizmu wobec Arabów, Turków, Tatarów czy jakiejkolwiek mniejszości narodowej i etnicznej!” - piszą. Nie brakuje jednak rasistowskich treści.. Muzułmanie są m.in. nazywani „dzikusami”. Jakie są zarzuty przeciwników budowy meczetu? Nie podoba im się, że Liga Muzułmańska skupia przede wszystkim emigrantów z krajów Bliskiego Wschodu, którzy zaczęli przybywać do Polski w latach 80. i 90. Podkreślają, że nie mieliby nic przeciwko temu, żeby meczet budowali polscy Tatarzy, którzy, jak podkreślają, są „znani ze swojego zintegrowania”. „Gdyby meczet był budowany przez polskich Tatarów, taka grupa nigdy by nie powstała. Niestety Liga Muzułmańska jest zgrupowaniem nowo przyjezdnych, którzy nie za bardzo mają ochotę na współistnienie. Niestety (dla nich), my, Polacy, mamy we krwi zamiłowanie do wolności, a islam chce nam tą wolność zabrać” – to wpis jednego z członków grupy na Facebooku. Jednak, jak
czytamy na stronie internetowej Ligi, jej członkowie muszą posiadać obywatelstwo polskie, kartę stałego lub czasowego pobytu.
Największe kontrowersje wśród protestujących wzbudza fakt, że budowa będzie finansowana przez sponsora z Arabii Saudyjskiej. Kraju, którego oficjalną doktryną religijną jest wahhabizm, będący najsurowszą odmianą islamu. W Arabii nagminne łamane są prawa człowieka, a inne religie w zasadzie nie mają prawa bytu. Działania Kościoła katolickiego są praktycznie zakazane, a obyczaje są tak surowe, że kobiety muszą okrywać ciała od szyi po kostki. Fakt finansowana meczetu z saudyjskich pieniędzy, zdaniem protestujących, będzie miał negatywny wpływ na głoszone w świątyni treści.
"Oni mają powiązania z fundamentalistami!"
Ze strony przeciwników budowy meczetu pojawiają się również sugestie, że Liga Muzułmańska ma powiązania z Bractwem Muzułmańskim. Organizacją skupiającą skrajnych islamskich fundamentalistów oraz Hamasem. Skąd takie przekonanie? - Wiedzę o tym czerpiemy m.in. z raportu NEFA, fundacji powstałej po atakach z 11 września. Monitoruje ona organizacje, które odpowiadają za planowanie, sponsorowanie lub organizację zamachów terrorystycznych. Na stronie Ligi można znaleźć linki do strony FIOE (Federation Of Islamic Organisations in Europe), która prezentuje poglądy Bractwa Muzułmańskiego. Niektóre organizacje należące do FIOE mogą współpracować z Al-Kaidą – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Marek Przyrowski, współtwórca strony Niemeczetom.pl oraz autor akcji na portalach społecznościowych. W Bractwie swoją „karierę” zaczynał m.in. dr Ajman az Zawahiri, uznawany za najbliższego współpracownika i osobistego lekarza Osamy bin Ladena i człowieka numer dwa Al-Kaidy. - Gdyby Liga miała jakieś powiązania z
fundamentalistami, nigdy nie zostałaby oficjalnie zarejestrowana. Trudno sobie wyobrazić, żeby państwo polskie mogło ten fakt przeoczyć - mówi w rozmowie z WP Musa Czachorowski. A co z zarzutami o finansowanie przez Saudów? – Jakoś nikt nie protestował, kiedy saudyjski następca tronu sfinansował operację rozdzielenia bliźniaczek syjamskich. A czy przeciwnicy meczetu widzą coś złego w tym, że nasz kraj prowadzi rozbudowaną współpracę gospodarczą z Arabią Saudyjską? Czy mielibyśmy zerwać stosunki z tym krajem? Protest przeciwko meczetowi to czysta hipokryzja – mówi.
Dlaczego protestujący uważają, że naszemu krajowi zagraża islamizacja? – Islamizacja Polski nie nastąpi tak szybko. To proces, który potrwa przynajmniej kilkanaście lat. Na razie nie grozi nam taka sytuacja, jaka ma miejsce w Europie Zachodniej. Gdy proces islamizacji w tamtych krajach rozpoczynał się, także nikt nie dostrzegał rzeczywistego zagrożenia – uważa Przyrowski. - Trzeba uczyć się na błędach i reagować z wyprzedzeniem, a nie czekać na przykre konsekwencje. Ponadto przynależność Polski do Unii Europejskiej stwarza zagrożenie, że za kilkanaście lat, gdy muzułmanie będą jeszcze silniejsi niż dziś, będziemy musieli dostosowywać swoje prawo do dyrektyw unijnych tworzonych pod naciskiem wyznawców islamu – dodaje.
Organizatorzy protestu sprzeciwiają się także kreowaniu „fałszywego dialogu międzykulturowego i międzyreligijnego”. Co mają na myśli? - Fałszywy jest dialog, który zakłada, że jedna strona ma być tolerancyjna gotowa na ustępstwa i gościnna, a druga jest wroga agresywna i ekspansywna. My im pozwalamy budować meczety, a oni karzą za posiadanie Biblii czy zamykają w więzieniu parę całującą się w restauracji. My ich gościnnie do siebie wpuszczamy. Oni nie asymilują się i żerują na socjalnym systemie państw zachodnich – oburza się Przyrowski.
Cofamy się do epoki religijnej ksenofobii?
Zdaniem Czachorowskiego protest przeciwników budowy meczetu jest niesmaczny, bo cofa nas w epokę religijnej ksenofobii. - W naszym kraju islam istnieje od sześciu wieków. Mam wrażenie, że takie działania to wyłącznie bicie piany, po to, żeby zaistnieć w mediach – mówi Czachorowski.
- Protesty nie mogą mieć charakteru prewencyjnego. Nikt dotąd nie zarzucił Lidze Muzułmańskiej łamania polskiego prawa. Praktyka pokaże czy mieszkańcy stolicy zaakceptują ten ośrodek. Ale wiem, z własnego doświadczenia, że kiedy są organizowane imprezy kulturalne np. wspólne gotowanie, to cieszą się one bardzo dużą popularnością – mówi Czachorowski.
- W polskiej konstytucji zapisana jest wolność wyznania. Liga Muzułmańska ma wszystkie pozwolenia i całkowicie legalnie buduje świątynię dla licznych wyznawców islamu w Warszawie. Nie znamy żadnych wystąpień, kazań, które w jakikolwiek sposób naruszałyby polskie prawo. Organizacja jest w porządku – uważa z kolei Marcin Kornak, założyciel i prezes Stowarzyszenia "Nigdy więcej", które przeciwdziała rasizmowi, ksenofobii i nietolerancji.
Protest jak na razie ma 200 potwierdzonych uczestników oraz 300 chętnych, by manifestować.
O budowie meczetu na Ochocie mówiło się od stu lat. Na początku XX w. polscy Tatarzy nosili się z zamiarem postawienia go na swojej działce znajdującej się tuż za gmachem dzisiejszego Ministerstwa Środowiska. Plany nabrały realnych kształtów w latach 30., kiedy kilka osiadłych wieki temu w Warszawie i wpływowych rodzin tatarskich ogłosiło konkurs na projekt meczetu. Do budowy świątyni jednak nie doszło, bo zabrakło funduszy. Przed wojną zebrane pieniądze Tatarzy przeznaczyli na Fundusz Obrony Narodowej. Po wojnie odebrano im działkę. Kilka lat temu Muzułmański Związek Wyznaniowy powrócił do planów budowy świątyni, był nawet przygotowany projekt budowli, jednak nic z nich nie wyszło. * Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska*