Mimo napięcia pielgrzymi napływają do Karbali
Dziesiątki tysięcy pielgrzymów szyickich nadciągały do Karbali w polskiej strefie stabilizacyjnej na uroczystości religijne, mimo doniesień o sporadycznej wymianie ognia na peryferiach miasta między antyamerykańskimi bojówkami Muktady al-Sadra i wojskami
koalicyjnymi.
10.04.2004 | aktual.: 10.04.2004 15:03
Bojówki sadrystów, zwane Armią Mahdiego, ogłosiły w sobotę z okazji szyickiego święta Arbain trzydniowe "wstrzymanie działań zbrojnych" przeciwko oddziałom polskim i bułgarskim, które stacjonują w Karbali i pod miastem.
Władze koalicyjne oceniają, że w Karbali i na jej przedmieściach zgromadziło się przeszło milion pielgrzymów, ale w sobotę po południu na ulicach nie było jeszcze wielkich tłumów.
Święto Arbain Husajni ("powrotu głowy Husajna"), w skrócie Arbain, zaczyna się w sobotę wieczorem i trwa do niedzieli wieczór. Kończy ono coroczne obchody męczeństwa imama Husajna, wnuka Mahometa i duchowego protoplasty wszystkich szyitów.
Reuter podaje, że ulicami Karbali krążą patrole sadrystów, a także grupki innej milicji szyickiej, zwanej Brygadą Badr, oraz strażnicy świątyni, zatrudnieni przez miejscowe duchowieństwo muzułmańskie. Nigdzie nie widać irackiej policji, która miała pilnować porządku z ramienia władz koalicyjnych i irackich.
Wojska koalicyjne w Karbali zawsze trzymały się z dala od świątyń, a od początku obecnych niepokojów poprzestają na pilnowaniu i obronie baz i siedziby miejscowych władz.
Reporterzy Reutera słyszeli rano na obrzeżach miasta huk pocisków rakietowych i moździerzowych, ale w samej Karbali panował spokój.
W ciągu minionego tygodnia prawie każdej nocy dochodziło w Karbali do wymiany ognia między sadrystami i żołnierzami koalicji. Wojska koalicji nie poniosły strat, ale, jak powiedział szef miejskiej służby zdrowia Mahdi Masnawi, po drugiej stronie w starciach zginęło 69 osób, głównie Irakijczycy (poza tym m.in. przybysze z Iranu), a ponad 100 odniosło rany.
Amerykański administrator Iraku Paul Bremer oświadczył, że władze koalicyjne i irackie mimo "ograniczonych możliwości uczynią wszystko co w ich mocy, aby zapewnić bezpieczeństwo" pielgrzymom szyickim, ale dodał, iż każdy z nich powinien sam postanowić, czy udać się do świętych miast, zwłaszcza do Nadżafu, bo "w tym roku niebezpieczeństwa są bardzo realne".
W Nadżafie przebywa od kilku dni prowodyr zamieszek na terenach szyickich, 30-letni Muktada al-Sadr, którego bojówki usiłują poderwać szyitów do buntu przeciwko władzom okupacyjnym i zmusić je do wycofania wojsk z terenów zamieszkanych oraz do uwolnienia więźniów. Razem z Sadrem przybyły do Nadżafu setki jego bojowców.
Generał Mieczysław Bieniek, dowódca wielonarodowej dywizji odpowiedzialnej za stabilizację w środkowo-południowej strefie Iraku, zaapelował w piątek do Irakijczyków o większe poparcie dla działań koalicji. Ostrzegł, że "radykalne grupy należące do al- Sadra, obiecujące bardzo wiele, w rzeczywistości powiodą was z powrotem w mrok i ucisk".
Amerykanie zapowiedzieli, że "zdruzgocą Armię Mahdiego", uznali Sadra za "wyjętego spod prawa" i wezwali go, by oddał się w ręce władz. Dali jednak do zrozumienia, że z działaniami zbrojnymi wstrzymają się do zakończenia święta Arbain.