Miller we włoskim "konfesjonale"
Dzisiejsze gazety na czołówkach gazet i komentarzach odnoszą się do rozpoczętego wczoraj brukselskiego szczytu Unii Europejskiej, na którym mają zostać podjęte między innymi decyzje w najbardziej żywotnej dla Polski kwestii systemu głosowania w unijnych gremiach.
13.12.2003 | aktual.: 13.12.2003 11:07
"Pierwsza runda bez wyniku - walczymy" - pod tym tytułem relacjonuje pierwszy dzień spotkania "Trybuna". Dziennik cytuje premiera Leszka Millera, który oświadczył w Brukseli, że Polska nie blokuje przyjęcia konstytucji. "Jesteśmy gotowi do przyjęcia traktatu konstytucyjnego z wyjątkiem jednej kwestii, której ten traktat nie miał dotyczyć, to jest systemu głosowania" - mówił szef polskiego rządu. Premier argumentował, że Polska od samego początku reprezentowała jasne stanowisko w kwestii systemu głosowania i nikt nie powinien być zaskoczony, że nadal je podtrzymujemy, mimo olbrzymich nacisków - politycznych i medialnych. System głosów ważonych służy właściwej pozycji dużych, średnich i małych państw - cytuje Millera "Trybuna".
"Czy ranny premier wróci do Warszawy jako obrońca mocnej pozycji Polski w Europie? - to okaże się najpewniej w nocy z soboty na niedzielę" - pisze "Gazeta Wyborcza". Dziennik zamieszcza opinię ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza, który twierdzi, że Wielka Brytania może odegrać niezwykle ważna rolę w negocjacjach nad konstytucją Unii. Jego zdaniem Brytyjczycy odnoszą się ze zrozumieniem do postulatów Polski i Hiszpanii w sprawie zachowania nicejskiego systemu głosowania w Unii. Mogą więc odegrać rolę wiarygodnego mediatora czy partnera oferującego dobre usługi.
Żaden z przywódców państw Unii Europejskiej nie chciał prognozować wyniku szczytu. Towarzyszące głównym obradom dwustronne spotkania - w tym włoski "konfesjonał", jak nazwano rozmowy z premierem Włoch Silvio Berlusconim - mają przekonać najbardziej opornych, w tym Polskę - czytamy w "Rzeczpospolitej". Włoski premier nie wykluczył, że konstytucja europejska zostanie uchwalona dopiero na początku przyszłego roku, gdy przewodnictwo w Unii przejmą Irlandczycy.
Leszek Miller, który na salę obrad wjechał na wózku inwalidzkim, był najbardziej oczekiwanym gściem. Szczególnie ciepło witali go Gerhard Schröder i Jacques Chirac, najwięksi przeciwnicy Polski w sporze o konstytucję. Zaś Berlusconiemu tak zależało na przyspieszeniu prac, że postanowił skrócić wieczorną sesję ogólną i przejść od razu do spotkań dwustronnych. Z Millerem rozmawiał przez trzy kwadranse.
"Wytrzymam, nawet gdyby negocjacje miały trwać do niedzieli" - powiedział Miller "Super Expressowi".