PolskaMiller w styczniu spotka się z klubem SLD

Miller w styczniu spotka się z klubem SLD

Premier Leszek Miller zapowiedział, że w styczniu spotka się z klubem SLD i przedstawi swój punkt widzenia i swoje warunki, od których uzależnia dalszą możliwość współpracy z klubem Sojuszu.

15.12.2003 | aktual.: 15.12.2003 12:30

"Uważam, że sprawy doszły do takich punktów, gdzie trzeba zdecydować się na rozstrzygnięcia" - powiedział premier w radiu Zet pytany, czy ma pomysł, aby zmienić wizerunek SLD. Dodał, że na początku stycznia przedstawi klubowi "swój punkt widzenia, swoje propozycje i swoje warunki, od których spełnienia będę uwarunkował dalszą możliwość współpracy z klubem SLD".

Premier nie chciał powiedzieć, o jakie warunki chodzi. "Najpierw muszę to powiedzieć swoim koleżankom i kolegom" - zaznaczył. "Ale jest czas, żeby zdecydować się na rozstrzygnięcia. Jest czas, żeby powiedzieć sobie otwarcie, co kto o kim wzajemnie myśli. Jest czas, by przejść do ofensywy. To jest ostatnia chwila, aby SLD mógł odzyskać zaufanie" - podkreślił szef Sojuszu.

Miller nie chciał też odpowiedzieć na pytanie czy dla dobra SLD szef klubu Sojuszu Jerzy Jaskiernia powinien podać się do dymisji. "Byłem oddalony od tych problemów, zajmowałem się w ostatnich tygodniach zupełnie innymi kwestiami, na wszystko przychodzi pora i porozmawiamy na ten temat kiedy indziej" - odparł.

Jaskiernia był ostatnio krytykowany m.in. w związku z poparciem kandydatury Andrzeja Leppera do komisji śledczej. Pod koniec listopada prasa poinformowała, że gdańska prokuratura od sierpnia bada, czy to możliwe, że za poprawkę do ustawy o grach losowych, która zmniejszyła miesięczny podatek od jednego automatu do gry z 200 do 50 euro, wręczono 10 mln dolarów łapówki. Publikacje wymieniały w tym kontekście nazwisko szefa klubu SLD.

Premier powiedział, że po Nowym Roku zamierza z kanclerzem Niemiec podjąć "kilka ważnych i spektakularnych inicjatyw" dla pokazania dobrych relacji polsko-niemieckie i tego, że "sprawa Nicei nie podzieliła nas tak głęboko, że już nie możemy się porozumiewać się w innych kwestiach".

Brukselski szczyt UE, który miał przyjąć pierwszą w historii konstytucję UE, zakończył się brakiem porozumienia.

Pytany, czy po wypadku rządowego śmigłowca, premier zaczął wierzyć w Boga, odpowiedział, że pozostał nadal agnostykiem. "Jestem agnostykiem, w młodości byłem ministrantem. Bardzo doceniam to, co polski kościół uczynił dla naszego narodu. Pozostaję, takim, jakim byłem przed wypadkiem" - powiedział.

Miller dodał, że stan zdrowia nie pozwala mu na sylwestrowe tańce oraz na marcowy wyjazd na narty. "Kiedy mówiłem moim opiekunom, lekarzom, że wybieram się na narty w marcu, usłyszałem 'że może pan o tym zapomnieć'."

4 grudnia rządowy śmigłowiec, po awarii obu silników, twardo lądował pod Warszawą. W wypadku zostali ranni premier Leszek Miller, Aleksandra Jakubowska, dwoje pracowników CIRu, lekarz, pięciu oficerów BOR, trzech pilotów i stewardesa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)