Miller: skala zainteresowania spółką Eureko była "nienormalna"
Były premier Leszek Miller powiedział przed sejmową komisją śledczą ds. zbadania prawidłowości
prywatyzacji PZU, że skala zainteresowania instytucji
międzynarodowych inwestorem w PZU - spółką Eureko - była
"nienormalna".
13.07.2005 | aktual.: 13.07.2005 17:59
Miller zaznaczył, że rozwiązaniem konfliktu wokół Eureko były zainteresowane "mnogie czynniki" w Parlamencie Europejskim, Komisji Europejskiej. Także przedstawiciele różnych rządów oraz ambasadorzy państw UE. Były premier ujawnił, że w wyniku tych interwencji skierował nawet na ręce ówczesnego przewodniczącego Komisji Europejskiej Romano Prodiego pismo, w którym informował o stanowisku polskiego rządu w sprawie prywatyzacji PZU.
Świadek przyznał, że często przy różnych okazjach był pytany przez europejskich polityków, co rząd polski zamierza zrobić w sprawie Eureko i dlaczego "nie idzie na rękę Eureko". Jak dodał, takie rozmowy były prowadzone także podczas szczytu w Kopenhadze 13 grudnia 2002, gdy Polska prowadziła negocjacje akcesyjne.
B. premier przypomniał, że 21 października 2002 r. - w kluczowej fazie przygotowań do rozszerzenia UE - przybyła do Polski delegacja rządu holenderskiego. Delegacja ta miała zapoznać się ze stanowiskiem polskiego rządu w sprawie Eureko, i to w sytuacji gdy nie było jeszcze decyzji holenderskiego parlamentu w sprawie przyjęcia Polski do UE.
Miller powiedział, że dla niego - jako byłego szefa rządu - powodem do satysfakcji jest fakt, że do dzisiaj PZU pozostaje w polskich rękach. Przypominał, że umowy w sprawie prywatyzacji PZU nie zostały podpisane w okresie funkcjonowania jego rządu, ale przez rząd Jerzego Buzka.
W listopadzie 1999 r. konsorcjum Eureko-BIG Bank Gdański (obecnie Bank Millennium)
kupiło 30% akcji PZU. W 2001 r. (3 kwietnia i 4 października) zostały podpisane aneksy do umowy prywatyzacyjnej, które przewidywały dokupienie przez Eureko dodatkowych 21% akcji PZU. Jednak w 2002 roku polski rząd postanowił zachować kontrolę nad ubezpieczycielem. Rząd Millera powstał 19 października 2001 r.
Nie można oprzeć się wrażeniu, że odchodzącej ekipie AWS chodziło o utworzenie faktów dokonanych (w sprawie prywatyzacji PZU) i to w sytuacji, gdy utrata społecznej i politycznej legitymacji do podjęcia tak istotnych decyzji była w pełni oczywista - powiedział Miller.
B. premier przyznał, że jeszcze przed objęciem przez SLD władzy w 2001 r., na prośbę Wiesława Kaczmarka, późniejszego szefa resortu skarbu, spotkał się z przedstawicielami Eureko. Jak dodał, spotkanie miało miejsce w Sejmie, było "krótkie i kurtuazyjne". Jak powiedział, w czasie tego spotkania Kaczmarek zasugerował przedstawicielom Eureko, by "nie wykonywali żadnych gwałtownych ruchów" w sprawie PZU. W 2002 r. Eureko w liście do Millera zgłosiło gotowość wycofania się z PZU w zamian za odpowiednią rekompensatę. Nie otrzymało jednak odpowiedzi. Miller powiedział, że propozycja Eureko stawiała Polskę "pod ścianą", a ewentualna pozytywna odpowiedź Polski mogła spowodować "rozpętanie potężnej awantury w Europie".
B. premier powiedział również, że jego rząd nie mógł wypowiedzieć obowiązujących umów z Eureko. Jak dodał, że jego rząd miał "jasne stanowisko" Rządowego Centrum Legislacji, które stwierdziło, że jedyną umową którą jego rząd mógł wypowiedzieć, była tzw. II umowa dodatkowa, zawarta z Eureko 4 października 2001 jeszcze przez rząd Jerzego Buzka. Umowa ta dawała Eureko (które posiadało już 30% akcji. PZU) prawo nabycia kolejnych 21% w ofercie niepublicznej.
Miller oświadczył, że nigdy nie odczuwał żadnych nacisków, czy sugestii ze strony prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w sprawie procesu prywatyzacji PZU. Przyznał jednak, że prezydent wysuwał sugestię, aby ówczesny prezes PZU Zdzisława Montkiewicza został zastąpiony na stanowisku przez obecnego prezesa PZU - Cezarego Stypułkowskiego.
Z zadawania pytań świadkowi zrezygnował wiceprzewodniczący komisji Marek Pol (UP). Jak tłumaczył, jego decyzja była związana z tym, że w rządzie Millera był wicepremierem i ministrem infrastruktury.
Po zakończeniu przesłuchania Miller powiedział, że - "jako weteran" komisji śledczych - uważa, że jest to jedyna komisja śledcza, która jest kompetentna.