Miller: Polski nie można szantażować
_"Z Polską można rozmawiać, ale nie można jej szantażować. Polska nie przestraszy się żadnych gróźb ani szantażu, jesteśmy wrażliwi na argumenty"_ - powiedział dziennikarzom w Lubinie (Dolny Śląsk) premier Leszek Miller.
04.12.2003 | aktual.: 04.12.2003 18:27
Premier odniósł się w ten sposób do wypowiedzi przewodniczącego Komisji Europejskiej Romano Prodiego. Jak podała czwartkowa "Rzeczpospolita", w wywiadzie dla irlandzkiego dziennika "The Irish Times" Prodi ostrzegł, że kraj, który nie zaakceptuje konstytucji europejskiej, będzie się musiał liczyć z koniecznością opuszczenia UE. Dodał, że przez jeden kraj nie może załamać się plan zapewnienia Unii konstytucji.
"Polski rząd uczestniczy w tej debacie. Nasze stanowisko znajduje coraz więcej zwolenników i my się nikogo nie przestraszymy. Jeżeli ktoś sobie wyobraża, że Polska to będzie taki partner, który stoi w kącie ze spuszczoną głową i boi się odezwać, to się głęboko pomylił" - powiedział Miller.
Premier odniósł się też do słów szefa niemieckiej dyplomacji Joschki Fischera, który w wywiadzie dla dziennika "Financial Times Deutschland" (FTD) powiedział, że zasada podwójnej większości przy podejmowaniu decyzji w Radzie UE jest dla Niemiec sprawą nie do negocjacji.
"Na początku obowiązywała teza, że w ogóle nie będzie dyskusji nad Traktatem Konstytucyjnym, ale ta dyskusja właśnie trwa i to jest pierwsze zwycięstwo polskie. Bowiem od samego początku domagaliśmy się, żeby nad tak ważnym dokumentem była poważna debata publiczna" - podkreślił premier.
"Za tydzień w Brukseli rozpocznie się wielki finał tej debaty" - dodał Miller. (Konferencja międzyrządowa, która ma przyjąć ostateczny projekt konstytucji europejskiej, odbędzie się w Brukseli w dniach 11-12 grudnia.)
Jego zdaniem, słuszny jest postulat, by rozwiązania nicejskie weszły w życie i dopiero po jakimś czasie zastanowiono się, czy powinny być weryfikowane. "Oby w Brukseli takie rozwiązanie zwyciężyło" - powiedział dziennikarzom Miller.
Premier przebywał w Lubinie, na Dolnym Śląsku, na uroczystościach barbórkowych miedziowych górników.