Miller, Piwnik i Siemiątkowski odpierają zarzuty Wassermanna
Były premier Leszek Miller, b. minister sprawiedliwości Barbara Piwnik i b. szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski odpierają zarzuty wiceszefa komisji śledczej ds. PKN Orlen Zbigniewa Wassermanna (PiS), który domaga się postawienia ich przed Trybunałem Stanu za "bezpodstawne użycie organów ścigania wobec byłego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego".
28.02.2005 | aktual.: 28.02.2005 19:46
W poniedziałek poseł PiS zaprezentował swój raport z prac komisji dotyczący zatrzymania Modrzejewskiego. Oprócz postawienia Millera, Siemiątkowskiego i Piwnik przed Trybunałem Stanu Wassermann domaga się także postawienia ich przed sądem; stawia im zarzut przekroczenia uprawnień i bezprawnego pozbawienia wolności Modrzejewskiego.
Wassermann nie jest pierwszym członkiem komisji śledczej, który przedstawił raport własnego autorstwa dotyczący zatrzymania Modrzejewskiego. W grudniu 2004 r. inny wiceszef komisji Roman Giertych (LPR) przedstawił własny raport z dotychczasowych prac komisji śledczej. Zawarł w nim wnioski o pociągnięcie do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu m.in. Millera i Piwnik.
Zdaniem Millera, Wassermannem kierują wyłącznie polityczne motywy. To dla mnie nic nowego ani poważnego. Dla mnie było oczywiste, że tacy panowie jak Giertych, Macierewicz czy Wassermann swój raport mogą napisać bez posiedzeń komisji śledczej i jeszcze przed rozpoczęciem prac tej komisji było wiadomo, jaki on będzie - ocenił Miller.
W ogóle jest oburzające, że jeden członek komisji prezentuje swój raport, drugi członek prezentuje swój raport... Dla tych panów, żeby napisać raport, nie trzeba żadnego posiedzenia komisji śledczej, bo oni wiedzieli już, jaki ten raport będzie, przed przystąpieniem do prac komisji - powiedział były premier.
Były szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski powiedział, że może przedstawić fakty, które podważają tezę zawartą w raporcie zaprezentowanym przez Wassermanna. Jego zdaniem poseł PiS zaprezentował swój raport, bo "pozazdrościł Romanowi Giertychowi". Nie wypada, żeby PiS nie miał raportu, skoro LPR ma swój raport - dodał.
Jak zaznaczył, pamięta wywiad posła PiS dla "Rzeczpospolitej" z sierpnia zeszłego roku (kiedy komisja nie rozpoczęła jeszcze prac), który "dokładnie pokrywa się" z jego dzisiejszym raportem. W momencie, kiedy komisja jeszcze nie rozpoczęła pracy, pan Wassermann już wiedział, że jestem winny i że należy mnie postawić przed Trybunałem Stanu - ocenił Siemiątkowski.
Również była minister sprawiedliwości Barbara Piwnik odpiera zawarte w raporcie Wassermanna zarzuty. Czy jest jakieś prawo, które pozwala jednoosobowo formułować wniosek o postawienie kogoś przed Trybunał Stanu, bo ja nie znam takiego prawa. Dziwię się, że prawnik postępuje jak nie-prawnik - powiedziała.
Jak zaznaczyła dziwi ją, że w ramach prac komisji śledczej prawnik nie wykorzystał wszystkich dostępnych środków, by w sposób prawidłowy, jak przystało na byłego prokuratora, ustalić stan faktyczny. Gdyby tak uczynił, ustaliłby, czyja wersja zdarzeń jest prawdziwa - dodała Piwnik.
Szef komisji śledczej ds. PKN Orlen Józef Gruszka (PSL) nie chciał komentować raportu Wassermanna. Nie chcę komentować tego raportu, muszę najpierw się z nim zapoznać, bo znam tylko relacje - powiedział w poniedziałek Gruszka.
Podkreślił też, że to cała komisja, a nie poszczególni posłowie oddzielnie, musi przedstawić swój raport. To co napisał poseł Wassermann w swoim raporcie to na razie informacje, a nie raport - uważa Gruszka.
Zdaniem członka komisji śledczej Andrzeja Różańskiego (SLD), wyciąganie tak daleko idących wniosków przez Wassermanna na podstawie tak wątłych dowodów jest "idiotyzmem". Jestem daleki od tego, aby podpisywać się pod idiotyzmami. A to mi zakrawa na taki swoisty idiotyzm - ocenił.
Z kolei inny wiceszef komisji Andrzeja Aumillera (UP) uważa, że przy zatrzymaniu Modrzejewskiego służby specjalne zostały użyte bezpodstawnie. Zaznaczył jednak, że nie można mówić, że było tu sprawstwo pana premiera (Millera).
Zdaniem Romana Giertycha, Wassermann powinien umieścić wśród osób, które powinny ponieść odpowiedzialność konstytucyjną przed Trybunałem Stanu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Nie mówię, że (prezydent) powinien odpowiadać przed Trybunałem Stanu w charakterze odpowiedzialności karnej, ale odpowiedzialność konstytucyjną ewidentnie ponosi m.in. za kwestie związane z działaniami Ungiera (Marek Ungier - były szef Gabinetu Prezydenta) - uważa Giertych.