Miller: nie było spotkania, to brednie
Były premier Leszek Miller zaprzeczył przed komisją śledczą ds. PKN Orlen, jakoby w październiku tego roku - już po odtajnieniu notatek AW dotyczących spotkania Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem - spotkał się z poznańskim biznesmenem. Podtrzymał swoje wcześniejsze zeznania, że było tylko jedno spotkanie w jego Kancelarii - 7 lutego 2002 r. i że nie zapadła na nim decyzja o zatrzymaniu b. prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego.
04.12.2004 | aktual.: 04.12.2004 20:02
Informację o spotkaniu Millera z Kulczykiem przekazał dziennikarzom Roman Giertych (LPR) w czasie, gdy b. premier składał w piątek przed komisją tajne zeznania. Giertych początkowo mówił, że spotkanie odbyło się w Kancelarii Premiera i miało charakter "sztabu antykryzysowego", na którym przygotowywano plan działań dla świadków a przeciw członkom komisji śledczej.
Miller podkreślił, że ostatnio spotkał się z Kulczykiem w połowie września, a w październiku rozmawiał z nim telefonicznie, pytając, czy powoływał się na "pierwszego". Jak zaznaczył, podczas piątkowych zeznań zastrzegał, że nie mówił o tym spotkaniu precyzyjnie i stanowczo.
Giertych - już po zakończeniu sobotniego posiedzenia - powiedział dziennikarzom, że Miller "kłamie w sposób ordynarny, a razem z Kulczykiem przygotowywali haki" na komisję. Poseł LPR zwrócił się do komisji, by zawiadomiła Prokuratora Generalnego o złożeniu fałszywych - zdaniem Giertycha - zeznań przez Millera.
To, że pan poseł Roman Giertych wystąpił w piątek i powiedział, że odbyło się jakieś spotkanie w Kancelarii Rady Ministrów, że powołano tam jakiś sztab antykryzysowy, to są wszystko brednie - oświadczył z kolei Miller po sobotnim przesłuchaniu.
Były premier wielokrotnie zaprzeczał temu, co powiedział przed komisją kilka godzin wcześniej minister skarbu w jego rządzie Wiesław Kaczmarek.
Miller podtrzymał swoje wcześniejsze zeznania, że w jego Kancelarii odbyło się tylko jedno spotkanie 7 lutego 2002 r., na którym nie zapadła decyzja o zatrzymaniu Modrzejewskiego. Dodał, że 6 lutego 2002 r. nie brał udziału w żadnym spotkaniu w swojej Kancelarii z Kaczmarkiem i wymienianymi przez niego osobami. Powtórzył, że cały ten dzień był poza Warszawą.
Tymczasem b. minister twierdzi, że spotkania były dwa: 6 i 7 lutego. Dodał jednak, że nie pamięta, czy na spotkanie 6 lutego dotarł Miller. Kaczmarek zapewniał, że na spotkanie 6 lutego został zaproszony na godz. 17, nie pamięta jednak, do której godziny przebywał w Kancelarii Premiera - do godz. 18 czy 19. Na wejście do gabinetu premiera mieli czekać: Kaczmarek, ówczesna minister sprawiedliwości Barbara Piwnik i ówczesny p.o. szefa UOP Zbigniew Siemiątkowski.
Zdaniem Millera, nie mogło być tak, że ministrowie na niego czekali i nie zostali poinformowani, kiedy będą mogli się z nim spotkać.