Miller: Kwiatkowski zgłosił chęć mediacji
Prezes TVP Robert Kwiatkowski zgłosił w lipcu ub.r. chęć mediacji w sporze rządu z Agorą w sprawie projektu nowelizacji ustawy o rtv - powiedział w poniedziałek przed sejmową komisją śledczą premier Leszek Miller.
16.06.2003 14:00
Anita Błochowiak (SLD) przypomniała, że redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik zeznał, iż Kwiatkowski zgłosił Millerowi chęć mediacji w sporze rządu z Agorą. Pytała, czy rzeczywiście tak było.
Premier odparł, że 13 lipca Robert Kwiatkowski przyszedł niego, aby poinformować o rozmowie z Lwem Rywinem, który "przypuszczał, iż istnieje jakiś sposób na rozwiązanie tego sporu z mediami, i że można szukać jakiejś kompromisowej formuły". Wyjaśnił, że chodziło "głównie o kwestie zapisów antykoncentracyjnych".
"Powiedziałem panu Kwiatkowskiemu, że to jest niepotrzebna misja, dlatego że już wcześniej, 26 czerwca, zapadła decyzja o porozumieniu się w sprawie kompromisu, więc to jest inicjatywa szalenie spóźniona. A po drugie, że ja się tym nie zajmuję, ale jeśli Robert Kwiatkowski chciałby bliżej się zapoznać z tą kwestią, czy coś przekazać, no to niech się skontaktuje z panią minister Jakubowską, ona zgodnie z jej kompetencjami tym się zajmuje" - zeznał Miller.
Błochowiak zapytała premiera, czy o tej rozmowie z Kwiatkowskim poinformował Michnika. "Wydaje się, że w pewnym okresie mogło to mieć miejsce, że mogłem poinformować pana Michnika, że taka rozmowa z panem Kwiatkowskim miała miejsce"- odpowiedział szef rządu.
Posłanka pytała też, czy w związku z "wojną" jaka rozgorzała wokół nowelizacji, stosunki Michnika z Millerem, które premier nazwał "zażyłą koleżeńskością", uległy jakiemuś zamrożeniu.
"Można powiedzieć, że pewne napięcie miało miejsce, rozmawialiśmy o tych kwestiach.(...) Ale ono się nie przekładało na nasze kontakty w tym sensie, że na przykład zostały zerwane, czy zamrożone, że nie było żadnych możliwości spotykania się, itd."- odpowiedział premier.
Miller tłumaczył także, dlaczego zdecydował się na udział w uroczystej premierze filmu "Pianista", chociaż wiedział, że tam będzie Lew Rywin.
"Premiera filmu +Pianista+ była wielkim wydarzeniem w Warszawie i w Polsce. Przybyli wszyscy, którzy według mnie powinni tam być. Mogłem nie pójść, właśnie obawiając się, że powitanie przez pana Rywina będzie interpretowane jako jakaś forma zażyłości. Bo jedno było pewne: jeśli się tam pojawię, to będę powitany, jak przedstawiciele innych władz"- tłumaczył Miller.
Dodał, że podjął decyzję, że powinien tam pójść, bo "film jest tak wielkim wydarzeniem". "Mówiąc krótko: uznałem, że tego wieczora nieobecność prezesa Rady Ministrów nie mogłaby być niczym usprawiedliwiona"- powiedział.