Miller: idea Centrum ma służyć pojednaniu narodów
"Idea Centrum [Przeciwko Wypędzeniom] musi służyć pojednaniu między
narodami, a nie wysuwaniu nowych roszczeń" - napisał premier
Leszek Miller w tekście dla "Gazety Wyborczej".
01.09.2003 | aktual.: 01.09.2003 06:32
W przeddzień 64. rocznicy wybuchu II wojny światowej premier zabrał w ten sposób głos w dyskusji, trwającej w Niemczech i Polsce, a dotyczącej upamiętnienia Niemców, wypędzonych po wojnie z Polski i Czechosłowacji.
"Nikt trzeźwo myślący nie może mieć wątpliwości - to była wojna Hitlera. Chełpił się tym w gronie zaufanych. On jej pragnął, przygotował ją, wywołał, wreszcie prowadził jako wojnę o 'przestrzeń życiową'. Była to wojna grabieżcza, ludobójcza, łamiąca układy, prawa i konwencje międzynarodowe" - napisał Leszek Miller.
"Niemcy podżyrowali zbrodniarzowi weksel, a latem 1940 r., po klęsce Francji, wpadli wręcz w upojenie. Nawet wtedy, gdy karta się odwróciła i nastał czas klęski - w Rosji, w północnej Afryce, na Atlantyku - gdy alianckie samoloty zaczęły obracać w ruinę niemieckie miasta, Niemcy nie obalili nazistowskiego reżimu" - podkreślił premier.
"We wrześniu 1939 r. nazistowscy przywódcy dobrze wiedzieli, o jaką grają stawkę. Celem wojny - jak powiedział Hitler dowódcom wojskowym na odprawie 22 sierpnia - jest zniszczenie Polski. 'Niech litość nie ma dostępu do waszych serc. Działajcie brutalnie. 80 milionów ludzi musi osiągnąć to, co jest ich prawem. Musi mieć zapewniony byt. Rację ma silniejszy. Jak największa surowość'" - cytuje wodza Trzeciej Rzeszy Miller.
"Wypędzając po 1933 r. Żydów z Rzeszy, a od września 1939 Polaków z terenów przyłączonych do Rzeszy, gdzie natychmiast zaczęto osiedlać Niemców ściąganych z uzgodnionej ze Stalinem 'radzieckiej strefy wpływów' - z krajów bałtyckich, Wołynia, Besarabii - Trzecia Rzesza wprowadziła w ruch mechanizm czystek etnicznych, wysiedleń i deportacji, który przerastał wszystko, co znano z przeszłości" - podkreśla autor.
"Na konferencji poczdamskiej alianci przesunęli wyniszczoną materialnie i biologicznie Polskę o kilkaset kilometrów na zachód. Za utratę ziem wschodnich wcielonych do ZSRR, na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow, Polska otrzymała rekompensatę ze wschodnich i północnych prowincji niemieckich. Było to dla Polski być albo nie być" - dodał Leszek Miller.
"Niemcy ze Śląska, Pomorza i Prus Wschodnich zapłacili za wojnę Hitlera większą cenę niż mieszkańcy Saksonii, Nadrenii czy Bawarii - mimo alianckich bombardowań Kolonii, Drezna czy Monachium. Lecz nie większą niż miliony deportowanych, porywanych do niewolniczej pracy, wysiedlanych w ciągu kwadransa z mieszkań przy tworzeniu 'niemieckich dzielnic' i żydowskich gett w okupowanych przez Wehrmacht miastach" - podkreśla autor tekstu.
Według Millera, "wysiedlenia były częścią tego zła, co dobro czyni, złem koniecznym, którego skutkiem jest nowy początek stosunków polsko-niemieckich. Wielu Niemców wysiedlonych ze Wschodu dobrze to rozumie, szczerze wyciągając rękę do pojednania z Polakami czy Czechami mieszkającymi w ich dawnych domach".
"Upamiętnienie wysiedleń, deportacji i wypędzeń powinno mieć rzeczywiście europejski charakter i musi być starannie przygotowane. Polska, Czechy i Niemcy mogą wspólnie dać impuls takiemu przedsięwzięciu, zwracając się o patronat do Rady Europy. Idea Centrum musi służyć pojednaniu między narodami, a nie wysuwaniu nowych roszczeń. Musi to być ośrodek na rzecz dobrego sąsiedztwa, a nie licytacji krzywd i żądań" - uważa autor.
"Zanim zostanie wyznaczone miejsce takiego europejskiego monumentu lub centrum dokumentacyjno-badawczego, należy dobrze rozważyć, co, jak i pod czyimi auspicjami narody Europy powinny wspólnie wznieść ku pamięci i przestrodze gigantycznych wysiedleń, jakie dotknęły w minionym wieku nasz kontynent" - konkluduje premier. (uk)