Miller chce zaskarżyć raport Ziobry do Trybunału Konstytucyjnego
Były premier Leszek Miller opowiedział się za zaskarżeniem do Trybunału Konstytucyjnego raportu sejmowej komisji śledczej autorstwa Zbigniewa Ziobro, jeżeli - jak uważa prawica - jest to ostateczna wersja sprawozdania komisji przyjęta przez Sejm. Według Leszka Millera, ustawa o komisji śledczej nie daje bowiem uprawnień do wnioskowania o postawienie przed sądem prezydenta, premiera czy ministra sprawiedliwości, czego domaga się poseł Ziobro.
31.05.2004 | aktual.: 31.05.2004 10:35
Według byłego szefa rządu, który był gościem radiowej "Trójki, fragmenty sprawozdania posła Ziobro są sprzeczne z ustawą o sejmowej komisji śledczej i jest bardzo możliwe, że zostaną zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego. W uznaniu czołowego polityka SLD, Sejm nie powinien w ogóle głosować nad raportem, gdyż wiele punktów pracy komisji ma klauzulę poufną i nie powinny one być upubliczniane.
Jednocześnie Leszek Miller potwierdził, że w czasie piątkowego głosowania próbował namówić lidera Samoobrony Andrzeja Leppera do opowiedzenia się przeciwko raportowi posła Ziobro. Były premier przyznał, że zwrócił się do szefa Samoobrony słowami "Andrzej, proszę cię wyjdź".
"Prawica próbowała skaptować Andrzeja Leppera do swojej wersji wydarzeń i to się powiodło (...) Koalicja Andrzeja Leppera, Jana Rokity i Romana Giertycha okazała się faktem. Używając słów, którymi te partie wzajemnie o sobie mówią, to koalicja barbarzyńców i złodziei okazała się faktem" - powiedział Leszek Miller dodając, że skandalem była nieobecność wówczas na sali 32 posłów SLD, którzy wcześniej rozjechali się do domów. Miało to duży wpływ na decyzję Sejmu o głosowaniu nad propozycją posła LPR Romana Giertycha, by przegłosować też 6 wniosków mniejszości złożonych do raportu Anity Błochowiak.
Pytany, czy obecny parlament wyczerpał już swoje możliwości działania, były premier odparł, że losy Sejmu zależą od - jak to ujął - "opamiętania się prawicy":
"Jeżeli ta atmosfera z piątku miałaby być powtarzana na każdym głosowaniu, to rzeczywiście trzeba by było zastanowić się na przyspieszonymi wyborami" - powiedział Leszek Miller przyznając, że rząd Marka Belki będzie miał w Sejmie bardzo "szczupłe zaplecze parlamentarne".