Milionowe przekręty pomorskiego "barona" SLD
Zarzuty dotyczące przywłaszczenia ok. 30 mln zł na
szkodę Energobudowy, wyprania prawie 14 mln zł i oszustw
podatkowych na ponad 12 mln zł postawiono szefowi SLD na
Pomorzu, Jerzemu Jędykiewiczowi - poinformowała
gdańska prokuratura apelacyjna. Ma to związek ze sprawą prania brudnych pieniędzy w kościelnym wydawnictwie Stella Maris.
12.02.2004 | aktual.: 13.02.2004 12:58
Według ustaleń prokuratury, Jerzy Jędykiewicz - jako prezes Energobudowy w latach 1999-2002 miał wyprowadzić z niej ponad 30 milionów złotych. Zlecał przy realizacji inwestycji Energobudowy, fikcyjne usługi doradcze różnym zewnętrznym firmom. Zlecenia trafiały przez pośredników także do kościelnego wydawnictwa Stella Maris, które wystawiało za nie faktury.
Według prokuratury, część wyprowadzonych środków wartości 13 milionów złotych można zakwalifikowac jako wypranie brudnych pieniędzy. Nie zapłacono z tego tytułu podatku dochodowego i VAT o wartości ponad 12 mln zł.
Jędykiewicz nie przyznał się do zarzucanych mu przestępstw. Według szefa prokuratury apelacyjnej w Gdańsku Janusza Kaczmarka, prokuratorzy dysponują dobrym i silnym materiałem dowodowym. Jędykiewicz po trwającym do północy przesłuchaniu został zwolniony za kaucją w wysokości 700 tysięcy złotych. Grozi mu do 10 lat więzienia. Zatrzymanie Jerzego Jędykowicza utrzymywane było w głębokiej tajemnicy. Sam podjerzany, który kilka minut po pierwszej w nocy opuszczał prokuraturę, nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. W rozmowie telefonicznej z reporterką Radia Gdańsk powiedział, że jest niewinny, ale zarzutów nie będzie komentował.
We wtorek postawiono zarzuty byłemu wiceprezesowi Energobudowy. W sumie w aferze wydawnictwa Stella Maris jest już 22 podejrzanych: w tym ksiądz, byli dyrektorzy kościelnego wydawnictwa, były wiceminister infrastruktury i kilku przedsiębiorców. Prokuratura podejrzewa m.in., że dzięki fikcyjnym usługom, które miała wykonywać Stella Maris dla firm, powiększały one swoje koszty i unikały płacenia podatków.