PolskaMiliardy doktora Kulczyka

Miliardy doktora Kulczyka

Domy w Poznaniu, Konstancinie, Berlinie, Wiedniu, Londynie, na Florydzie i Sardynii. Luksusowe audi A8, porsche cayenne, volkswagen phaeton, odrzutowiec Gulfstream do dyspozycji - to tylko niewielka część majątku doktora Jana Kulczyka.

Miliardy doktora Kulczyka
Źródło zdjęć: © Gazeta Poznańska

19.11.2004 | aktual.: 19.11.2004 11:39

50-letni Jan Kulczyk, najbogatszy z Polaków, pogrążony po uszy w aferze Orlenu, lubi żartować, że w - przeciwieństwie do innych polskich biznesmenów - nie ukradł pierwszego miliona, bo otrzymał go w spadku po przodkach. Jego dziadek Władysław handlował w latach 30. XX wieku artykułami rolnymi na Pomorzu. Ojciec Henryk próbował sprzedawać wełnę, założył po wojnie trzy firmy, które przepadły na rzecz państwa. W 1956 r. wyjechał do Niemiec, osiadł w Berlinie Zachodnim i zaangażował się w polonijny biznes. Był jednym z pierwszych Polonusów, którzy - korzystając z podmuchów liberalizacji - założyli w Polsce Ludowej przedsiębiorstwa polonijne. W 1982 r. powstał Interkulpol, a Henryk wciągnął do niego syna.

Ambicja na skalę kraju

Jan Kulczyk był już wtedy przygotowany do prowadzenia biznesu: od 1972 r. magister prawa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i handlu zagranicznego na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, trzy lata później obronił doktorat w Instytucie Zachodnim PAN - o stosunkach między NRD i RFN. Zna więc Niemcy nie gorzej od ojca i początkowo idzie w ślady dziadka: pod koniec lat 80. reprezentuje koncerny Krupp i Rau, wytwarzające maszyny rolnicze. Później "Doktor", bo tak go nazywają znajomi, a raczej jego firma Kulczyk Holding SA, powołana w 1991 r., zainwestowała przede wszystkim w telekomunikację, energetykę, paliwa, ubezpieczenia i browary. Firmy związane z Kulczyk Holding zatrudniają 80 tysięcy osób. Kulczyk ma także dwie fabryki w USA, produkujące tekstylia dla amerykańskiej armii oraz zainwestował w niemiecką firmę Windrose Air, która wynajmuje biznesmenom odrzutowce. Do tej firmy należy samolot Gulfstream Aerospace G-IV, którym lata Kulczyk. Przelot do Nowego Jorku trwa nim około 7 godzin. W poznańskim biurze
Windrose dowiedzieliśmy się, że lot w dwie strony małym odrzutowcem (6 - 7 pasażerów) z Poznania do Londynu kosztuje 12.000 euro. Przeloty zajmują ponoć Kulczykowi 600 godzin rocznie.

Pani na browarze

Z pewnością Centrum Handlu Sztuki i Biznesu Stary Browar w Poznaniu nie jest najważniejszą inwestycją rodziny Kulczyków. Jej wartość szacowana jest zaledwie na ok. 65 - 70 milionów dolarów. Przedsięwzięcie to jest jednak prezentem Kulczyka dla żony Grażyny. Na otwarcie Starego Browaru - rok temu, dokładnie w dniu jej urodzin - zjawiły się tysiące poznaniaków i cała śmietanka miejscowych notabli. Z Warszawy przybyły Aleksandra Miller i Alicja Jaskiernia, marszałek Marek Borowski przysłał gratulacje. Były fajerwerki, kosmiczna muzyka, elegancki bankiet, podziwianie dzieł sztuki. Wdzięczny mąż ofiarował 53-letniej małżonce półtoratonową rzeźbę Igora Mitoraja o zagadkowej nazwie "Uśmiech księżyca". Wkrótce cieniem na tej inwestycji położył się zakup terenu pod budowę drugiego skrzydła Starego Browaru. Część poznańskich radnych uznała, że miasto straciło na sprzedaży gruntów Kulczykom i zaczęła się domagać unieważnienia transakcji. Teraz rozbudowa będzie już chyba niemożliwa...

Porażki i wpływy

Z zasięgiem interesów rosły też wpływy polityczne "Doktora". Stało się to jasne w 2000 roku, gdy France Telecom, starający się o przejęcie TP SA, dopiął swego dopiero przy drugiej próbie, w lipcu, gdy miał już u boku holding "Doktora". Razem wykupili 35 proc. akcji, a potem jeszcze 12,5% Michel Bon, ówczesny prezes France Telecom, przekroczył granice towarzyskiej dyskrecji i opowiedział o spotkaniu w gabinecie Tomasza Szyszki, ministra łączności. Według jego relacji, gdy pojawiły się nieprzewidziane problemy, obecny na spotkaniu Kulczyk po prostu zrugał ministra i zadzwonił po premiera Buzka. Premier - podobno - szybko się stawił... Innym ministrem, który musiał tłumaczyć się przed (następnym już) premierem, dlaczego nie realizuje pomysłów Kulczyka, był Wiesław Kaczmarek. Tak twierdzi opozycja, a Kaczmarek tego nie dementuje. Minister skarbu państwa nie zgodził się na hurtową prywatyzację ośmiu zakładów energetycznych z północy Polski przez konsorcjum El-Dystrybucja Kulczyka. Tłumaczył, że konsorcjum nie
zdołało mu udowodnić, że będzie w stanie zapłacić proponowaną cenę. Ostatecznie przetarg unieważniono, co było pierwszą poważną porażką Kulczyka. Jaki jest (był?) sekret niesamowitej jego skuteczności? Możliwe, że rację ma prezydent Aleksander Kwaśniewski, który przypisuje mu po prostu wyjątkowy talent do robienia interesów. Za premierostwa Leszka Millera wpływy Kulczyka osiągnęły apogeum. Biznesmen miał nieograniczony dostęp do premiera i wcale tego nie ukrywał. Zdenerwowało to nawet Jerzego Urbana, który w imię czystości lewicy zaapelował do premiera, by ten przemyślał, "jaką w biznesie ma wartość jego (Millera) przyjaźń i jakie to wywołuje fatalne skutki". Premiera to jednak nie zraziło do Kulczyka, podobnie jak i prezydenta. Znana jest fotografia z placu Zwycięstwa w Warszawie, gdzie z okazji Święta 3 Maja zasiedli obok siebie państwo Kwaśniewscy i Kulczykowie. To było dwa lata temu...

Skok na majątek

Prawdziwym zagrożeniem dla imperium Kulczyka stała się dociekliwość posłów z sejmowej komisji ds. Orlenu. Spotkanie w Wiedniu z rosyjskim szpiegiem przyniosło mnóstwo zagadek, a każda może być dynamitem, który zniszczy jego interesy. I zapewne dlatego w niedawnej rozmowie z “Financial Times" Kulczyk ujawnił, że przeniósł już połowę swoich aktywów za granicę. Sejmowa komisja ds. Orlenu ma teraz wielkie dni głównie dzięki Kulczykowi. Posłów do tego stopnia poniosło, że zanim zdołali sformułować zarzuty wobec biznesmena, już chcieli sprawdzić, czy można zabezpieczyć jego majątek. Wprawdzie zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik oblał ich zimnym prysznicem, ale - trawestując znane powiedzenie Stalina - jak jest majątek, to i zarzut się znajdzie...

Daleko do Castro

Świat usłyszał o Janie Kulczyku w 1997 r., kiedy trafił na listę najbogatszych magazynu "Forbes". Z majątkiem wycenionym na 200 mln dolarów zajął 252. miejsce (na 259). Z notki zamieszczonej przy nazwisku wynikało, że był największym podatnikiem w Polsce i kolekcjonował krawaty. Kulczyka wyprzedził wówczas m.in. Fidel Castro "warty" 1,4 mld dolarów (202. na liście). Na opublikowanej w 2002 r. liście 400 najbogatszych Europejczyków londyński "EuroBusiness" umieścił Kulczyka na 64. miejscu, a wartość jego majątku oszacował na 3,34 mld euro. Polski biznesmen był bogatszy od brytyjskiej królowej Elżbiety II. Od lat Kulczyk przewodzi rankingowi 100 najbogatszych Polaków "Wprost". Do tej pory jego majątek wyceniany był na 12 mld złotych (ok. 3,5 mld dolarów). Drugi na tej liście Ryszard Krauze (Prokom) ma 2,85 mld zł. Ostatnio jednak zasoby "Doktora" znacznie stopniały (do 3,5-4 mld zł).

Wszyscy ludzie "Doktora"

Jan Kulczyk zawsze podkreślał, że to, co osiągnął zawdzięcza przyjaciołom i współpracownikom. Jest wśród nich gen. Gromosław Czempiński, w latach 1993-1996 szef UOP, wspólnik Kulczyka w firmie Mobitel-Active, sprzedającej satelitarne systemy zabezpieczenia samochodów przed kradzieżą. W Euro Agro Centrum pracował też satyryk i poseł Janusz Rewiński. W radzie nadzorczej Warty zasiadał Waldemar Dąbrowski, obecnie minister kultury.

Andrzej Gębarowski, Paweł Kuroczycki, Głos Wielkop

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)