Miliard euro w skarpetkach
Polacy pracujący w krajach Unii obracają miliardami euro. Zdecydowana większość tej kwoty przechowywana jest nie na rachunku, ale w domu. Przynajmniej do czasu powrotu do kraju - informuje "Gazeta Prawna".
24.06.2005 | aktual.: 24.06.2005 06:57
Przed akcesją w krajach UE legalnie pracowało rocznie ok. 400 tys. Polaków. Od 1 maja do grudnia 2004 r. liczba ta wzrosła do co najmniej 500 tys. Najwięcej Polaków pracuje w Niemczech, Wielkiej Brytanii i we Włoszech. Około 75% z nich to pracownicy sezonowi. Wracają do kraju po trzech miesiącach pobytu ze średnio 2 tys. euro w kieszeni.
"To daje 1 mld euro żywej gotówki rocznie ze wszystkich krajów Wspólnoty" - mówi Maciej Duszczyk, ekspert od unijnych rynków pracy w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej (UKIE). "Niewykluczone, że pozostali, czyli ci, którzy zostają dłużej niż na jeden sezon, obracają jeszcze większą gotówką" - dodaje "Gazecie Prawnej" M. Duszczyk.
Dla Polaków liczy się każde euro, więc pieniądze sezonowych pracowników, jeśli w ogóle trafiają na konto bankowe, to dopiero po powrocie do kraju. Nic dziwnego, skoro prowadzenie konta kosztuje kilka euro. Podczas trzymiesięcznego pobytu np. na farmie mało kto zaprząta sobie głowę otwieraniem rachunku. Podobnie robi jednak wielu Polaków, także tych, którzy za granicą przebywają legalnie po kilka lat.
Anna Żemantowska, w Rzymie mieszka od ponad 10 lat. Pracuje jako pomoc domowa. Ma mieszkanie i wyżywienie, opłaca ubezpieczenie. Zarabia 700 euro miesięcznie. "Konta we Włoszech nie otwieram, bo i tak nie korzystałabym ani z kart, ani z debetów czy pożyczek" - mówi. Większość pensji odkłada. Oszczędności wysyła córce do Polski. Korzysta wtedy z usług MoneyGram, agencji pośredniczącej w szybkich transferach gotówkowych - pisze "Gazeta Prawna".