Mikołaj Pawlak komentuje swoje zawiadomienie ws. tabletek. "Postępowanie jest rozwojowe"
- Moje zgłoszenie zostało złożone na podstawie zgłoszenia rodzica. To, czy dotyczy to transaktywistów, czy edukatorów, bada prokuratura - powiedział w Senacie Mikołaj Pawlak. Rzecznik praw dziecka wypowiedział się na temat zawiadomienia ws. podawania dzieciom tabletek na zmianę płci.
- Chodzi o środki syntetyczne będące odpowiednikiem estradiolu (…). Zawiadomienie do prokuratury zostało złożone. Na tyle, ja twierdzę, udowodnione dokumentami, że prokuratura wszczęła śledztwo. Inne osoby również, okazało się, zgłosiły tego typu proceder. Postępowanie wszczęto, jest prowadzone i, można powiedzieć, rozwojowe - powiedział w Senacie rzecznik praw dziecka.
Mikołaj Pawlak w piątek przedstawił senatorom informację o swojej działalności za 2019 r. Ale parlamentarzystów zainteresowały również kwestie bieżące. Pytali rzecznika praw dziecka o jego sugestie związane z przypadkami nielegalnego podawania dzieciom tabletek wpływających na cechy płciowe.
- Moje zgłoszenie jest na podstawie zgłoszenia rodzica. To, czy dotyczy to transaktywistów czy edukatorów, bada prokuratura. Podobnie jak to, z jakich serwerów korzystali i w jaki sposób dzieciom te środki (na zmianę płci - red.) pakowali. Widziałem takie plecaki z tymi środkami - powiedział Pawlak.
Zobacz też: Rekonstrukcja rządu. PiS wymieni Ziobrę na Kosiniaka? Wicemarszałek oburzony
Mikołaj Pawlak odpowiada na pytania senatorów. "Nie drwijmy"
Padło również pytanie o to, kiedy rzecznik praw dziecka złożył do prokuratury zawiadomienie ws. tabletek. Pawlak nie chciał odpowiedzieć na to pytanie - uznał, że nie jest istotne, kiedy do tego doszło. Zaapelował również, pokazując jako przykład artykuł z "Gazety Wyborczej", by "nie drwić" z tego tematu.
- Wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane, któremu (...) dają jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy - powiedział w rozmowie z TVN24 rzecznik praw dziecka. Jego słowa wywołały kontrowersje.