Migranci z Polski zadziwili Niemców. "Wiara bez granic"
Polacy coraz liczniej osiedlają się po niemieckiej stronie granicy. Pomagają rozwijać się tamtejszej gospodarce, ale ożywiają też pustoszejące kościoły katolickie. Archidiecezja berlińska zdecydowała się nawet przygotować dla nich specjalną ofertę.
Ostatnie Boże Ciało było niezwykłym, wielkim wydarzeniem w przygranicznej miejscowości Viereck. Meklemburgia-Pomorze Przednie to region, który przez wieki tradycyjnie związany był z Kościołem ewangelickim. W czasach NRD nastąpiła powszechna ateizacja ludności. Dlatego frekwencja na procesji Bożego Ciała w Viereck przeszła najśmielsze oczekiwania: uczestniczyło w niej pół tysiąca wiernych. Wśród nich było wielu Polaków.
Archidiecezja Berlińska zwróciła uwagę na dynamicznie zwiększającą się liczbę Polaków w obszarze przygranicznym. Wynajmują tanie mieszkania w wioskach i małych miasteczkach lub nabywają ziemię i domy. Są wśród nich młode rodziny z dziećmi,zapisywanymi do niemieckich szkół i przedszkoli. Odzwierciedla się to także w katolickich parafiach. W niektórych liczba wiernych niemal podwoiła się. Wydział duszpasterstwa berlińskiej kurii postanowił rozpoznać ich potrzeby i wypracować dla nich ofertę religijną, by zakorzenić ich w niemieckich parafiach. Tak powstał projekt "Glauben ohne Grenzen" ("Wiara bez granic"), finansowany przez Fundację Bonifacjusza z Paderborn.
"To bezbożne miejsce"
Do współpracy została zaproszona Klaudia Wildner-Schipek. To młoda Polka mieszkająca w Niemczech i od wielu lat działająca na rzecz integracji polsko-niemieckiej na pograniczu. Została kierownikiem projektu. - Na wielu płaszczyznach istnieją ugruntowane kontakty, ale sfera duchowa nie była dotychczas brana pod uwagę - mówi.
Klaudia Wildner-Schipek, która sama ma polsko-niemiecką rodzinę, przez wiele lat dojeżdżała do pracy w Polsce. Teraz nowym wyzwaniem jest dla niej praca na rzecz Polaków żyjących w Niemczech, a także na rzecz samej wiary.
- Jest to "bezbożne" miejsce, większość ludzi nie wierzy, że istnieje jakakolwiek wyższa siła, ktoś lub coś, w co warto wierzyć. Tak wyglądają wschodnie landy Niemiec. Komuniści zdołali wyplenić wiarę skutecznie. Żyjąc tutaj trudno zadbać o rozwój duchowości i wychowanie dzieci w wierze. Dlatego przyjęłam propozycję kierowania tym projektem także ze względów osobistych: jest to szansa dla moich dzieci na intensywny kontakt z ludźmi wiary - przyznaje Klaudia Wildner-Schipek.
"W parafii nie ma granic narodowych"
Na siedzibę wybrano Löcknitz, gdzie prawie 18 procent społeczności stanowią Polacy. Jest ich 575 na 3241 mieszkańców. Zrzeszenie gmin Löcknitz-Penkun obejmuje 10836 mieszańców, z czego 1792 osoby to Polacy (16,54 procent). Pani Klaudia najpierw zapytała, czego im potrzeba. Potem stworzyła ofertę, która jest odpowiedzią na to pytanie. Powstały kawiarenki parafialne, zaczęły się zajęcia dla dzieci i młodzieży, spotkania matek z dziećmi w Ewangelickim Domu Parafialnym, kurs języka niemieckiego.
Niemcy i Polacy robią wspólnie stroiki świąteczne, przygotowują koszyczki do święconki, przekazują sobie nawzajem narodowe i rodzinne tradycje. W planach jest zorganizowanie pierwszego, Niemiecko-Polskiego Festynu dla dzieci "Taki mały, taki duży, może świętym być", a także pierwszych Niemiecko-Polskich Ekumenicznych Półkolonii, w oparciu o materiały wypracowane przez Komisję Katolicko-Ewangelicką z okazji 500-lecia Reformacji. Wiele przedsięwzięć wspieranych jest przez Caritas w ramach Projektu "Rund um den Kirchturm" ("Wokół wieży kościelnej"). Jest też przygotowywany na jesień duży festyn dla wszystkich mieszkańców regionu. A to tylko przykłady. Pomysłów jest znacznie więcej.
Msze w języku polskim
Integracji polsko-niemieckiej na płaszczyźnie wiary służy też wyjście naprzeciw potrzebie modlitwy w języku polskim. Do niedawna Polacy z Loecknitz nie mieli takiej możliwości w swoim mieście. Dlatego na niedzielną mszę św. jeździli do Polski. Teraz się to zmieniło. Z inicjatywy proboszcza parafii pw. św. Ottona w Pasewalku, ks. Grzegorza Mazura, w kościele protestanckim w Löcknitz odprawiane są msze święte po polsku. Każdej niedzieli uczestniczy w nich około 70-100 katolików.
- Serdecznie dziękuję protestanckiej społeczności za tę ekumeniczną gościnność - mówi abp Heiner Koch. Metropolita Berliński kładzie nacisk na wspólnotę ludzi w parafiach. - Każdy katolik i każda katoliczka są częścią parafii, na terenie której mieszkają. W parafii nie ma granic narodowych, etnicznych lub społecznych. Dlatego przygotowaliśmy ofertę dla nowych przybyszów, aby przybliżyć ich do naszej społeczności, a Kościół do ich domów - tłumaczy hierarcha.
"Szukamy dialogu"
Projekt "Wiara bez Granic" ma też swoją stronę internetową. Prowadzi ją Klaudia Wildner-Schipek. Jest to dla niej miejsce dialogu z katolikami, pomocne w organizowaniu życia religijnego. Witryna służy ukazywaniu codziennej działalności w ramach projektu. Są tam relacje i zdjęcia ze spotkań, a także zaproszenia do udziału w różnych wydarzeniach.
- Poprzez zaangażowanie w regionie Odry chcemy przyczynić się do lepszych relacji ludzi o różnym pochodzeniu społecznym, religijnym i geograficznym - mówi abp Koch. Analiza społeczna w ramach projektu obejmuje cały obszar pogranicza aż do Frankfurtu nad Odrą. Projekt zaplanowany został na dwa lata. Ideą jest stworzenie struktur i zapewnienie ich trwałości po jego zakończeniu.
Ale w tym wszystkim ważne jest coś jeszcze. W czasie kryzysu migracyjnego Kościół podejmuje wyzwania, które odpowiadają na pytania o postawę chrześcijańską. - Wiara chrześcijańska nie zezwala na wykluczenia. W tym sensie czujemy łączność ze wszystkimi ludźmi, szukamy dialogu i współpracy. Chcemy uczyć się od siebie nawzajem. Celem projektu "Wiara bez granic" jest promowanie współistnienia ponad granicami i tworzenie międzyludzkiej więzi w sprawach wiary i życia. - Jeśli w ten sposób Kościół może także okazać swój sprzeciw wobec prawicowo-populistycznych tendencji, to jest to bardzo dobre - podkreśla abp Koch.
Elżbieta Biś - współraca: Klaudia Wildner-Schipek (oprac. A. Jastrzębski/WP)