PolskaMigalski: negocjacje Lipiński-Beger to nie korupcja, to norma

Migalski: negocjacje Lipiński-Beger to nie korupcja, to norma

Politolog dr Marek Migalski z Uniwersytetu
Śląskiego uważa, że ujawnionych w TVN nagrań negocjacji wiceszefa
PiS Adama Lipińskiego z posłanką Samoobrony Renatą Beger nie można
nazwać korupcją polityczną. W jego ocenie takie praktyki są
standardem w polityce.

27.09.2006 | aktual.: 27.09.2006 14:17

Obraz

Zobacz także galerię: * Beger nagrała PiS*

Mieliśmy okazję zobaczyć, jak wygląda polityka w działaniu, w praktyce - ocenił Migalski. Jak dodał, dla komentatorów życia publicznego i dla polityków to na pewno nie jest szokujące. Myśmy o tym wiedzieli. To, co jest szokujące to to, że nasi rodacy to zobaczyli - zaznaczył.

Ci z komentatorów i ci z polityków, którzy dzisiaj pałają świętym oburzeniem, są hipokrytami - uważa politolog. Wszyscy politycy, którzy byli u władzy, robili to samo. To co tam zobaczono, w ogromnej części jest absolutnym standardem zarówno w Polsce, jak i na świecie, i to od czasów starożytnej Grecji i Rzymu - podkreślił Migalski.

Wyjaśnił, że proponowanie stanowiska sekretarza stanu czy miejsca na liście jest czymś normalnym. Tak się robi politykę, tak wygląda demokracja, ona ma tę brzydką twarz, która zazwyczaj jest ukrywana. Dzięki rozwojowi techniki wyborcy mają coraz większą możliwość zobaczenia, jak to wygląda - powiedział.

W ocenie Migalskiego, wątpliwości może budzić jedynie ta część negocjacji Lipiński-Beger, która dotyczyła rozwiązania sprawy weksla posłanki lub jej spraw sądowych.

W ocenie politologa, negocjacji Lipiński-Beger nie można też nazwać korupcją ani korupcją polityczną. To jest technologia polityczna - ocenił Migalski. Słowo "korupcja" sugeruje coś nielegalnego i karnie ściganego, a wszystko to, co zaproponowano Beger, nie jest karalne, nie jest przestępstwem - uważa Migalski.

Jak podkreślił, posłance Samoobrony nikt nie proponował łapówki. Jej się proponuje stanowisko, miejsce na liście wyborczej, co jest standardem i jest dopuszczalne prawnie - ocenił.

W ocenie Migalskiego, coś takiego jak "korupcja polityczna" nie istnieje. To jest tak jak z demokracją socjalistyczną - ona nie istnieje - wyjaśnił politolog.

Tu jest walka o język. Jeżeli opozycji uda się nazwać to "korupcją polityczną", to wygra. Jeżeli natomiast koalicji czy PiS uda się z kolei udowodnić, że jest to normalna, standardowa procedura, to wygra PiS - uważa Migalski.

Migalski ocenił też, że sprawa ujawnionych negocjacji Lipiński- Beger będzie miała "ogromne konsekwencje, których nie da się przecenić". Jak dodał, obecny konflikt polityczny jest "najostrzejszy, z jakim mieliśmy do czynienia od 1992 roku (obalenia rządu Jana Olszewskiego)
".

PiS próbuje teraz przywołać sytuację i analogie z 1992 roku, że to jest spisek postkomunistów i liberałów, wspieranych przez jakieś służby, nie wiemy na razie jakie, które miały dostarczyć specjalistycznych technik operacyjnych - ocenił politolog.

Według niego, PiS próbuje też podzielić scenę polityczną, na blok chadecko-konserwatywno-ludowo-narodowy i dzisiejszą opozycję PO-SLD-Samoobrona. Opozycja się trochę wpisuje w scenariusz, który jej szykuje PiS - po jednej stronie będzie PO-SLD-Samoobrona plus być może PSL - uważa politolog.

Według Migalskiego, o ile powstanie ewentualnego rządu PO-SLD- Samoobrony zaakceptowałby prawdopodobnie elektorat zarówno Samoobrony jak i SLD, to na pewno budziłoby ono sprzeciw wyborców Platformy.

Duża część elektoratu Platformy nie zaakceptuje porozumienia z Andrzejem Lepperem i z postkomunistami, ponieważ PO "wzrosła" na opozycji wobec rządów postkomunistów. Jan Rokita został jednym z najbardziej lubianych polityków w Polsce dzięki krytyce rządów Leszka Millera. Bardzo trudno będzie wytłumaczyć wyborcom PO, że muszą iść przeciwko PiS, partii prawicowej, z którą była kiedyś zaprzyjaźniona, a idzie z postkomunistami - podsumował Migalski.

Źródło artykułu:PAP
tvnbegerpolitolog
Zobacz także
Komentarze (0)