Mieszkańcy żądają od Łodzi 49 mln zł
Prawie 50 mln zł - tyle straciłaby Łódź, gdyby przegrała wszystkie toczące się przeciw niej procesy.W pozwach z żądaniem odszkodowania łodzianie piszą o opieszałości urzędników albo wyciągają sprawy z przeszłości, z czasów gdy ich majątkiem zarządzało państwo.
09.07.2010 | aktual.: 09.07.2010 11:23
Właśnie odbyła się kolejna rozprawa w procesie, który miastu wytoczyła rodzina Gawlików, łódzkich hotelarzy. Zażądali aż 17 milionów złotych (to rekordowy pozew) za - jak mówią - urzędniczą opieszałość. Sprawa dotyczy hotelu Ambasador Centrum przy al. Piłsudskiego, który w sierpniu powinien być oddany do użytku. Obiekt miał być gotowy dużo wcześniej, ale magistrat przez półtora roku wydawał nowe pozwolenie na budowę (poprzednie zostało cofnięte). Gawlikowie podliczyli wynikające z tego tytułu straty na kilkanaście milionów złotych i poszli do sądu.
Kazimierz Gawlik, szef rodzinnej firmy, mówi, że we wrześniu odbędzie się jeszcze jedna, być może ostatnia już rozprawa. Nieoficjalnie w urzędzie miasta usłyszeliśmy, że gmina będzie prawdopodobnie musiała zapłacić 10 mln zł. Czyżby szykowała się kosztowna ugoda? Oficjalnie ratusz dementuje te pogłoski, stwierdzając, że nigdy nie było propozycji ugody, zaś rokowania dla gminy są w tej sprawie pomyślne.
Miasto nie chce się też układać z kamienicznikiem Krzysztofem Adamczykiem, który żąda ponad 3,1 mln zł. Ma to być odszkodowanie za lata, gdy gmina zarządzała jego kamienicą, zajętą przez państwo w pierwszych latach po wojnie. Wcześniej, wspólnie z bratem, domagali się 6 mln zł, ale przegrali w pierwszej instancji. Do sądu apelacyjnego poszło odwołanie, ale tylko od jednego z braci - Krzysztofa, stąd żądanie "tylko" połowy z 6 mln zł. Pierwsza rozprawa zaczęła się pod koniec czerwca, ale z powodu formalnych błędów popełnionych przez pełnomocnika Adamczyka została odroczona. Terminu następnego posiedzenia nie ma.
Wciąż nie wiadomo, czy swoich zapowiedzi nie spełni Grażyna Gałkiewicz. W zeszłym roku kobieta groziła, że przed sądem będzie się domagać 14 mln zł odszkodowania za opóźnienia w wydaniu decyzji dotyczącej warunków zabudowy działki na rogu ul. Zielonej i al. Kościuszki.
Gałkiewicz tłumaczyła nam rok temu, że o decyzję wystąpiła w styczniu 2007 r., ale nie otrzymywała jej tak długo, że z interesu wycofał się deweloper, który działkę od kobiety miał kupić. Transakcja miała opiewać na 13,8 mln zł. - Pozwu jeszcze nie złożyłam. Najpierw muszę uzyskać warunki zabudowy dla tej działki. Ale nie wykluczam, że sprawa będzie, jeżeli moi prawnicy tak zdecydują - mówi Grażyna Gałkiewicz.
To jedne z największych konfliktów łodzian ze swoim miastem, ale jest też masa mniejszych. W sumie przeciwko gminie Łódź toczy się 110 spraw o zapłatę. Roszczenia sięgają 49 milionów złotych. Jak magistrat radzi sobie na sali rozpraw? W 2009 roku zakończyło się 29 spraw. Gmina wybroniła się w 17 przypadkach, co pozwoliło oszczędzić w budżecie miasta 5 milionów złotych. Sądy przyznały rację 12 skarżącym, ale sprawy były drobniejsze - łącznie kazały miastu zapłacić500 tys. złotych.
Polecamy w wydaniu internetowym: www.lodz.naszemiasto.pl