Mieszkańcy Sopotu zatrzymali pijanego kierowcę
20-letni gdańszczanin jeździł po Sopocie bez prawa jazdy i na podwójnym gazie. Na śliskiej ulicy stracił przyczepność, wypadł z drogi i omal nie rozjechał grupy przechodniów w centrum miasta.
Sopockie ulice były mokre, a nad drogą unosiła się lekka mgła. Nagle jadący z dużą prędkością opel zjechał z drogi na chodnik. Przechodnie podbiegli do kierowcy, aby zobaczyć, czy nic się jemu nie stało. Jednak, gdy poczuli od mężczyzny woń alkoholu wyciągnęli go z samochodu, aby uniemożliwić dalszą jazdę.
Emocje wśród zebranych zaczęły narastać i doszło do szamotaniny. Po chwili na miejscu pojawił się patrol policji, który podjął czynności służbowe.
- Policjanci sprawdzili trzeźwość kierowcy i okazało się, że 20-latek miał promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna został zatrzymany, a samochód odholowano na policyjny parking. Ustalono także, że kierowca nigdy nie posiadał niezbędnych uprawnień do jazdy samochodem - mówi Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.
Szybka reakcja świadków zdarzenia zakończyła podróż 20-latka na podwójnym gazie. Mimo tego, że mężczyzna nie przyznawał się do jazdy pojazdem policja zebrała wystarczające dowody na to, żeby przedstawić mężczyźnie zarzut kierowania samochodem po pijanemu. Przestępstwo to jest obarczone karą do 2 lat pozbawienia wolności.