Mieszkańcy Krymu zostali bez pieniędzy. Sytuacja jest dramatyczna
Czy zajęcie Krymu opłaci się Kremlowi - nie wiadomo. Na pewno nie opłaca się mieszkańcom półwyspu, którzy zostali odcięci od swoich oszczędności. Sytuacja wydaje się być dramatyczna, bo co trzeci mieszkaniec półwyspu nie ma dostępu do swoich pieniędzy. Jak długo to potrwa? I czy uda się odzyskać zamrożoną gotówkę?
„Jeśli dzwonisz z Krymu, przepraszamy, czekamy na odgórną decyzję, abyśmy mogli wznowić działalność na Krymie. O wszelkich decyzjach powiadomimy cię przez SMS”, oświadcza suchym, mechanicznym głosem automatyczna sekretarka na gorącej linii Privat Banku.
Ale o spokój trudno, gdy w największym banku na Krymie są zamrożone pensje i oszczędności co trzeciego mieszkańca półwyspu. Ponad dwa tygodnie temu przed oddziałami banków (nie tylko Privat Banku) i bankomatami ustawiały się kilkudziesięcioosobowe kolejki. Zaniepokojeni sytuacją na Krymie dyrektorzy zwiększyli limit dziennych transakcji i wypłat gotówkowych, a klienci zrozumieli, że może to być ostatni dzwonek, by odzyskać pieniądze. Nie mylili się: już kilka dni później znalezienie działającego bankomatu graniczyło z cudem. Po prostu zabrakło w nich pieniędzy.
- Wszystkie oszczędności mam w Privat Banku. Nie mogę ani ich wypłacić, ani przelać na inne konto, ani zapłacić kartą w sklepie - denerwuje się Dima. W teorii może wsiąść w pociąg i pojechać chociażby do sąsiadującego z Krymem obwodu chersońskiego, żeby wypłacić pieniądze. W praktyce nic mu to nie da. - Banki i bankomaty na Ukrainie nie obsługują kart z Krymu - wyjaśnia.
Niepokój klientów pogłębiają też informacje na stronie internetowej banku. Prawie tydzień temu Privat Bank poinformował, że Olga Hłynina z „Manpower” została oddelegowana, by pomagać jego pracownikom w znalezieniu pracy na Ukrainie. Ilu z prawie 1,7 tysięcy pracowników skorzysta z oferty? I komu przyjdzie wtedy obsługiwać konta klientów?
„Mamy nadzieję, że polityczna zimna wojna między Rosją a Ukrainą nie doprowadzi do konfrontacji na rynku bankowym, na której ucierpieliby przede wszystkim klienci”, informował na swojej stronie internetowej na początku marca Privat Bank. Kreml z kolei uspokaja: dla osób, które posiadają zamrożone konta, powstanie fundusz gwarancyjny. Kiedy? Nie wiadomo. Tym bardziej, że wydatków będzie sporo, m.in. na utworzenie linii energetycznej z półwyspem i budowę elektrowni gazowej. A fundusz gwarancyjny pożre kolejne miliardy rubli z rosyjskiego budżetu.
Nadzieje bankierów są więc póki co płonne. Widać to za każdym razem, gdy ustawiamy się pod bankomatem, żeby zrobić zdjęcie. Jak na zawołanie zbiega się kilka osób. Interesuje je tylko jedno. „Działa?”, pytają niecierpliwie. A później tylko zawieszają ciężkie westchnienie ponad maszyną, kręcą głową i odchodzą.(jks)
Aneta Wawrzyńczak, Konrad Żelazowski z Krymu dla WP.PL