Mieszkańcy Krymu dziękują Putinowi za przyłączenie do Rosji
Mieszkańcy anektowanego Krymu demonstracyjnie podkreślają rosyjskość półwyspu. Choć narzekają na drożyznę, to jednocześnie przekonują, że nie martwią się zachodnimi sankcjami i dziękują prezydentowi Władimirowi Putinowi za przyłączenie do Rosji.
Nad większością posesji powiewają biało-niebiesko-czerwone flagi Federacji Rosyjskiej. Trójkolorowe flagi zdobią również pojedyncze gospodarstwa w leśnych i górskich ostępach. Portrety Władimira Putina widnieją na billboardach ustawionych wzdłuż głównych dróg, a w Symferopolu podobizny prezydenta namalowano na ścianach niektórych budynków.
Ze sklepowych półek zniknęły zachodnie i ukraińskie produkty. Co prawda, mieszkańcy Krymu skarżą się na drożyznę i bezrobocie, ale twierdzą, że międzynarodowe sankcje nie są w stanie im zaszkodzić. - Kwestia sankcji martwi ograniczoną liczbę ludzi, ponieważ większość z nas nic sobie z nich nie robi i żyje swoim życiem - tłumaczą.
Większość mieszkańców anektowanego Krymu wciąż czeka na obiecane przez Rosjan inwestycje licząc, że w niedalekiej przyszłości półwysep stanie się turystycznym rajem.