ŚwiatMieli maczety i broń palną - zabili co najmniej 30 osób

Mieli maczety i broń palną - zabili co najmniej 30 osób

Młodzi mężczyźni, uzbrojeni w maczety, broń palną i granaty zaatakowali dwie wioski w południowo-wschodniej Nigerii. Bez ostrzeżenia zaczęli zabijać mieszkańców i palić domy. Zginęło co najmniej 30 osób. W regionie wprowadzono godzinę policyjną.

Do rzezi doszło w Obszarze Boki, leżącym w stanie Cross River w południowo-wschodnim rogu Nigerii.

Liczba ofiar określana jest teraz na "co najmniej 30". Rzecznik Cross River powiedział BBC, że „po najeździe odnaleziono wiele mocno spalonych ciał”. - W wioskach Nsadop ogień strawił około 90% domów - dodał. Napastnicy zabili także trzech żołnierzy wysłanych do pilnowania porządku. Ocalali mieszkańcy osad uciekli.

W regionie pojawiło się już wojsko i policjanci wytrenowani w tłumieniu zamieszek. Z polecenia gubernatora stanowego, Kiyela Imoke, ogłoszono na czas nieokreślony godzinę policyjną. Ofiarom pomaga Rządowa Agencja Zarządzania Sytuacjami Kryzysowymi (SEMA).

Konflikt o ropę?

Ataki stanowią prawdopodobnie kolejną odsłonę konfliktu o ziemię między społecznościami gmin Boje i Nsadop. Południowo-wschodnie regiony Nigerii są bardzo bogate w ropę naftową, jednak ich mieszkańcy cierpią z powodu braku żyznych gleb. Sytuację pogarszają liczne wycieki z ropociągów, które skażają środowisko i niszczą pola uprawne. W tej sytuacji społeczności żyjące w Cross River kurczowo trzymają się swoich ziem i często próbują zdobyć nowe kosztem sąsiadów.

- Pomimo wielu prób mediacji ze strony rządu lokalnego, Nsadop i Boje ciągle uciekają się do przemocy. Najbardziej niepokojące jest to, że ten konflikt może przenieść się na pobliskie obszary – powiedział nigeryjskiemu dziennikowi "This Day" gubernator Imoke. – Wobec tego zarządziłem konfiskatę terenu, o który walczą te grupy. Nowa linia podziału zostanie wyznaczona przez władze – ogłosił.

Położony w delcie Nigru stan Cross River od blisko dwóch dekad należy do najbardziej niespokojnych w Nigerii. Regularnie dochodzi tam do walk między wojskiem, ochroniarzami zatrudnionymi przez koncerny naftowe i partyzantami, którzy niszczą ropociągi lub kradną "czarne złoto". Wielu młodych ludzi posiada broń, wobec czego nawet pozornie niegroźne kłótnie o miedzę często kończą się bardzo krwawo.

Michał Staniul, Wirtualna Polska

Zobacz również bloog autora: Blizny Świata!

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)