Trwa ładowanie...
02-07-2012 08:26

Miejsce w szeregu - pierwszy kurs podoficerski dla "zdolnych z ograniczeniami"

Zostali ranni na zagranicznych misjach wojskowych lub podczas służby w kraju. Już nie wrócą do pełnej sprawności, ale ani myślą rozstawać się z armią. Po raz pierwszy w polskim wojsku szeregowi z kategorią zdrowia "zdolny z ograniczeniami" mogli uczestniczyć w kursie podoficerskim. Jednemu z żołnierzy nie przeszkodziło wziąć udział w szkoleniu nawet to, że stracił w Afganistanie rękę.

Miejsce w szeregu - pierwszy kurs podoficerski dla "zdolnych z ograniczeniami"Źródło: Combat Camera DOSZ, fot: Adam Roik
d2xuzga
d2xuzga

Tomek ma zaledwie 23 lata. Jest żołnierzem 1 Batalionu Kawalerii Powietrznej z Leźnicy Wielkiej (25 Brygada Kawalerii Powietrznej). Do wojska wstąpił zaraz po maturze. W 2011 roku wyjechał do Afganistanu na XI zmianę. To była jego pierwsza misja.

23 lipca ubiegłego roku jechał w wozie saperów jako strzelec. W kolumnie przed jego MRAP-em przemieszczały się afgańskie policja i wojsko. W pewnym momencie Afgańczycy odmówili dalszej jazdy w konwoju. Saperzy sprawdzili teren i znaleźli w pobliżu jedno improwizowane urządzenie wybuchowe, które zdetonowali. Na prośbę Afgańczyków zmieniona została kolejność pojazdów w szyku - odtąd kolumnę otwierał samochód, w którym jechał Tomek. Wybuch nastąpił 15 minut później i chłopak na kilka minut stracił przytomność.

Kiedy się ocknął, leżał przygnieciony swoim pojazdem. W pierwszej chwili zmartwił się, że złamał rękę, przez co nie dokończy zmiany. Ratownicy podali mu morfinę, lecz ta działała zbyt krótko. Przez cały czas był przytomny. Nie panikował, nie krzyczał i się nie skarżył. Sześć lat temu pochował oboje rodziców, zostali mu tylko dziewczyna, siostra i siedmioletni chrześniak. To myśli o nich sprawiły, że cierpliwie doczekał, aż przybędzie pomoc. Po trzech godzinach przylecieli Amerykanie z odpowiednim sprzętem i podnieśli wóz. Resztkami sił wypiął się z pasów i wyszedł z pojazdu. Niestety, przygniecionej ręki nie udało się uratować: w szpitalu w Ghazni lekarze amputowali mu całe ramię.

Po dziewięciu miesiącach rehabilitacji doszedł do siebie. Od początku deklarował, że jeśli będzie taka możliwość, to wróci. Jeszcze raz chciałby pojechać na misję, choćby na kilka miesięcy, by "zaliczyć" jedną pełną zmianę. Do wojska powrócił z kategorią zdrowia "zdolny do służby z ograniczeniami" (Z/O), w jednostce czeka na niego stanowisko kancelisty.

d2xuzga

Nie spodziewał się, że sprawy związane ze służbą nabiorą takiego tempa. Na początku kwietnia dowiedział się, że może wziąć udział w kursie podoficerskim. Dziesięć dni później stawił się przed bramą Szkoły Podoficerskiej Wojsk Lądowych w Poznaniu. Jego obecność nie pozostała niezauważona. - Patrz, on chyba nie ma ręki - słyszał za plecami. Pracownik ochrony jednostki zapytał go wprost: - Ze złamaną ręką też już przyjmują? Kiedy w odpowiedzi usłyszał, że starszy szeregowy Tomasz Rożniatowski nie ma ręki, zaniemówił.

Czytaj również: Wrócił z Afganistanu i nadal walczy - tym razem o zdrowie.

Na kurs podoficerski do SPWL w Poznaniu oprócz Tomka skierowano także starszych szeregowych: Emila Urana z 18 Bielskiego Batalionu Powietrznodesantowego (ranny w trakcie III zmiany w Afganistanie), Martyniana Placka z 1 Batalionu Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa (ranny na VI zmianie afgańskiej) i Rafała Solińskiego z 12 Brygady Zmechanizowanej ze Szczecina (ranny podczas służby w kraju). Do grupy Z/O dołączył także starszy szeregowy Michał Ożóg z 1 Pułku Saperów z Brzegu, który ze względu na urazy ma orzeczoną czasową niezdolność do służby.

Pierwszy krok

- Nad problemem szeregowych wracających do służby z kategorią Z/O zastanawiałem się jeszcze wtedy, kiedy dowodziłem 12 Dywizją Zmechanizowaną - opowiada generał dywizji Marek Tomaszycki, szef szkolenia Wojsk Lądowych. - To trudne sprawy, cieszę się więc, że udało się pomóc pierwszym żołnierzom. Generał podkreśla, że inicjatywa kursu podoficerskiego wyszła od poszkodowanych, a w sprawę zaangażowali się minister obrony Tomasz Siemoniak i jego doradca generał broni rezerwy Waldemar Skrzypczak, a także szef Sztabu Generalnego WP generał Mieczysław Cieniuch oraz dowódca Wojsk Lądowych generał broni Zbigniew Głowienka.

Starszy szeregowy Emil Uran, członek Zarządu Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju, dwukrotnie brał udział w oficjalnych spotkaniach z szefem resortu. - W imieniu stowarzyszenia przedstawiłem panu ministrowi problem szeregowych Z/O. Kiedy wracają do służby po wypadku na misjach, zazwyczaj mają przed sobą zaledwie trzy, cztery lata służby i zamkniętą drogę awansu zawodowego - wyjaśnia. Sytuację komplikuje bowiem znowelizowana w 2009 roku ustawa pragmatyczna, która zakłada, że szeregowy zawodowy może służyć łącznie przez 12 lat, a do wysługi wlicza się mu czas służby zasadniczej i nadterminowej, a także pracę w Policji, Straży Granicznej czy Państwowej Straży Pożarnej. - Minister jest nam bardzo przychylny - zapewnia Uran. - Rozumie naszą sytuację i wie, że ciężko walczyliśmy o powrót do służby i że jeszcze długo chcemy służyć w armii.

d2xuzga

Generał Tomaszycki wyjaśnia, że skierowanie pierwszych żołnierzy z kategorią zdrowia Z/O na kurs podoficerski nie wymagało zmian legislacyjnych, a jedynie przygotowania programu szkolenia. - Inicjatywa kursu dla Z/O nie spotkała się z żadnym oporem. Przeciwnie, ludzie chętnie pomagali - mówi o kursie szef szkolenia Wojsk Lądowych. Spośród starszych szeregowych spełniających wymogi formalne - między innymi trzeba mieć średnie wykształcenie, bardzo dobrą ocenę z ostatniego opiniowania służbowego i zaświadczenie o niekaralności - wybrano kandydatów do szkolenia na pierwszy stopień podoficerski.

Oddział Szkolnictwa Wojskowego Dowództwa Wojsk Lądowych przygotował dokument, w którym poleca komendantowi Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych i dalej komendantowi szkoły podoficerskiej zwolnić żołnierzy z kategorią Z/O z testów weryfikacyjnych i końcowych z wychowania fizycznego, a ćwiczenia fizyczne w czasie zajęć programowych i porannego rozruchu dostosować do możliwości każdego kandydata.

Starszy chorąży Paweł Urbański, zastępca komendanta, mówi, że to pierwszy taki kurs, więc wszyscy dopiero się uczą procedur. Komendanci szkoły i centrum ustalili, że żołnierze, którzy skierowani zostali na kurs podoficerski w specjalności administracja wojskowa, będą wraz z innymi słuchaczami uczestniczyć w zajęciach teoretycznych. Obowiązkowo biorą także udział w praktycznych na terenie szkoły - chodzą o basen, mają zajęcia ruchowe, musztrę w części statycznej, odbywają treningi strzeleckie na trenażerach (zamiast z bronią na strzelnicy). Całkowicie są natomiast zwolnieni z zajęć siłowych i wyjazdów na poligony. Dodatkowo po szkoleniu ogólnym nie zostaną skierowani na trzymiesięczne kursy specjalistyczne do centrów szkolenia, jak inni kandydaci na podoficerów, ale na szkolenie miesięczne.

d2xuzga

Tylko wojsko

Starszy szeregowy Michał Ożóg "Żaba" jest misyjnym rekordzistą. Służył na Wzgórzach Golan, a w Afganistanie był na pięciu zmianach: trzech w trakcie "Enduring Freedom" oraz dwóch bojowych (I i IX) w ramach ISAF. Pierwszy wypadek miał w lipcu 2007 roku. Po wybuchu ajdika w Afganistanie na nogach i na ręce miał poparzenia trzeciego stopnia. W Niemczech przeszedł operację przeszczepienia skóry. Przez cztery tygodnie leżenia musiał dostawać morfinę.

Do służby wrócił w 2008 roku, a w 2011 był już kolejny raz w Afganistanie. Niestety, znów miał pecha; jego patrol najechał na ajdika. W wybuchu został ranny w rękę. W szpitalu w Ghazni okazało się, że ma połamaną kość łokciową w czterech miejscach. Pierwszą operację przeszedł jeszcze w Afganistanie, kolejną w Warszawie. Bez sukcesów, kość się nie zrosła i w każdej chwili ręka może mu się po prostu rozsypać.

Chociaż wojskowa komisja lekarska orzekła, że jest czasowo niezdolny do służby, dziś włożył mundur. Gdy dostał propozycję uczestnictwa w kursie podoficerskim, nie wahał się ani chwili. - To dla mnie ostatni dzwonek. Z końcem września upłynie mi 12 lat służby. A ja nie chcę odchodzić z armii. Jestem gotowy na szkolenia i kolejną misję. Niech tylko przełożeni dadzą się spakować- mówi.

d2xuzga

Szansa dla najlepszych

Na kursie szeregowi z kategorią zdrowia Z/O zostali dołączeni do pozostałych słuchaczy. W czasie nauki podstaw musztry stają się częścią dwudziestoosobowej grupy. Nie wyróżniają się spośród pozostałych kadetów. Wzrok może jedynie przyciągać pusty lewy rękaw munduru Tomka Rożniatowskiego. Szeregowy przyznaje, że takie zajęcia wymagają od niego nie lada wysiłku. Ponieważ bez ręki jego ciało nie jest proporcjonalne, trudno mu utrzymać nienagannie prostą postawę, a chęć dorównania kolegom okupuje bólem kręgosłupa. Walczy też ze swoją psychiką, bo kiedy musi wyjść przed szereg i wydać komendy swoim podwładnym, zastanawia się, ilu z nich słucha tego, co mówi, a ilu myśli o jego niepełnosprawności.

- Nie chcemy, żeby obchodzili się z nami jak z jajkiem. Trzeba się jednak zastanowić, czy nasze uczestnictwo w takich zajęciach jak musztra, jest dla nas dobre. Dwóch z nas nie może stać prosto ze względu na urazy nóg, innego bolą plecy. Czy jeżeli na kurs podoficerski przyjedzie kiedyś żołnierz na wózku inwalidzkim, to też będzie w szyku oddawać honory? - zastanawia się jeden z nich. - Znamy przecież swoje przydziały mobilizacyjne. To jest po prostu niemożliwe, żebym kiedykolwiek dowodził. Dlaczego musimy uczyć się metodyki, poznawać specyfikę broni krajów sojuszniczych albo zdawać egzaminy z łączności? Czy nie można było wybrać przedmiotów, które rzeczywiście nam są potrzebne?

Komendant SPWL przyznaje, że już na tym etapie pojawiło się kilka propozycji zmian, które powinny być rozważone w trakcie planowania kolejnych kursów z takimi słuchaczami. - Jedną z nich jest modyfikacja programu kształcenia ogólnego i skrócenia go do minimum. Podobnie zresztą jak szkolenia specjalistycznego - przyznaje starszy chorąży sztabowy Marek Kajko. - Potrzebę zmiany programu sygnalizowaliśmy już na etapie planowania obecnego kursu.

d2xuzga

Młodszy chorąży Rafał Mondrach, dowódca plutonu, w którego składzie szkolą się żołnierze Z/O, wyjaśnia, że organizacyjnie jest to rzeczywiście skomplikowane. - Instruktorzy prowadzą z nimi dodatkowe zajęcia. Na przykład ostatnio, kiedy inni pojechali na zajęcia strzeleckie, oni ćwiczyli na trenażerach. Najtrudniejsze będzie jednak zagospodarowanie im czasu, kiedy z wojskiem pojedziemy na ćwiczenia taktyczne w pole. To są zajęcia kilkugodzinne i w tym czasie szeregowym Z/O też trzeba będzie zorganizować jakoś czas w jednostce.

Pełnomocnik dowódcy Wojsk Lądowych do spraw poszkodowanych w misjach pułkownik Krzysztof Gradys podkreśla, że kurs podoficerski dla żołnierzy z kategorią zdrowia Z/O jest wyjściem naprzeciw ich oczekiwaniom. - Program na pewno będzie jeszcze weryfikowany i trzeba uznać go za swego rodzaju eksperyment. Pod koniec kursu planuję spotkanie z jego uczestnikami i z pewnością zasygnalizuję przełożonym problemy i uwagi zgłaszane przez kursantów - wyjaśnia. Pułkownik Gradys uzupełnia również, że choć kurs podoficerski rozpoczęli pierwsi starsi szeregowi z kategorią zdrowia Z/O, nie oznacza to jednak, że wszyscy będą mieli taką możliwość - To jest szansa dla najlepszych chłopaków - mówi.

Magdalena Kowalska-Sendek, "Polska Zbrojna"

d2xuzga
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2xuzga
Więcej tematów