"Miejsce przeklęte". Druga taka tragedia w Prusicach

Prusice to niewielkie miasto, w którym po raz drugi dochodzi do tragicznej strzelaniny. Przed 20 laty bliskich wymordował funkcjonariusz Straży Granicznej, teraz po broń sięgnął pracownik Służby Więziennej. Mieszkańcy są w szoku. - To miejsce przeklęte - mówi WP starsza kobieta.

PrusiceMiejsce zabójstwa w Prusicach
Źródło zdjęć: © WP | Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera

Prusice to niewielkie miasto, liczące ok. 2 tys. mieszkańców, w powiecie trzebnickim. Wystarczy ok. 30 minut drogi samochodem, aby dotrzeć do Wrocławia. Dlatego też w ostatnich latach coraz chętniej przeprowadzają się tu młode osoby. Taka jest też ul. Sosnowa - można tu zobaczyć wyłącznie nowe budynki, część z nich jest w trakcie budowy.

"Miejsce przeklęte". Druga taka tragedia w Prusicach

To właśnie tutaj w piątek (28 marca) w godzinach wieczornych rozegrał się rodzinny dramat. Pracownik Służby Więziennej oddał strzały w kierunku teściowej i swoich dzieci. Na miejscu zginęła 71-letnia kobieta oraz 5-letnia dziewczynka. 9-letni chłopiec walczy o życie we wrocławskim szpitalu. Jest w stanie krytycznym.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dramatyczne chwile po trzęsieniu ziemi w Tajlandii i Mjanmie. Nagrania z Bangkoku

Wszystko działo się na oczach matki, która jako pierwsza wezwała pomoc. - Teraz będziesz cierpieć - miał do niej powiedzieć 51-latek. Para znajdowała się w trakcie rozwodu, była po pierwszej rozprawie. Mężczyzna był dotąd niekarany i miał dobrą opinię w pracy - służył w zakładzie przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu. Należał do służb szybkiego reagowania, które mają za zadanie m.in. tłumić bunty. Takie osoby regularnie są poddawane testom psychologicznym.

W sobotni poranek o wydarzeniach sprzed kilkunastu godzin przypominają radiowozy blokujące dojazd do posesji, w której doszło do tragedii. Rolety od strony ulicy w domu są spuszczone, a w oczy rzuca się porzucony na podwórku rowerek dziecięcy. To na nim mogła bawić się zamordowana 5-latka. Na ulicy można spotkać głównie samochody ekip telewizyjnych. Sąsiedzi wolą obserwować wszystko ze swoich domów. Nikt nie krząta się po ogródku, jedynie na pobliskiej budowie można zobaczyć budowlańców.

W rejonie ul. Sosnowej nikt nie chce rozmawiać o dramacie. "Nie udzielam żadnych komentarzy", "nie znałam ich", "podobno sprowadzili się z Wrocławia" - to wypowiedzi osób spotkanych w pobliżu.

- Mamo, czemu tu jest tyle policji? - pyta dziecko, które wraz z matką wybrało się na poranny spacer z psem. Wyraźnie zakłopotana kobieta nie wie, co odpowiedzieć. Po prostu idzie dalej.

Nieco bardziej rozmowne są osoby napotkane na pobliskim cmentarzu, który oddalony jest o kilkaset metrów. - Szok. Do własnego dziecka strzelać? Co ono zawiniło? - pyta starsza kobieta. - Ja jestem z innej części Prusic, ale sąsiedzi tam wokół nic nie słyszeli? Jak zwykle siedzieli cicho - wścieka się mężczyzna.

Ul. Sosnowa w Prusicach - tu doszło do tragedii
Ul. Sosnowa w Prusicach - tu doszło do tragedii © WP | Łukasz Kuczera

- To przeklęte miejsce - dodaje towarzysząca mu małżonka. Ma na myśli tragedię z 2005 roku. Wtedy też w Prusicach doszło do strzelaniny. Funkcjonariusz Straży Granicznej, 33-letni Jacek F., zastrzelił półtorarocznego synka i szwagierkę. Postrzelił też żonę i teściów, po czym popełnił samobójstwo. Jego małżonka, 37-letnia Mirosława F., miejscowa prokurator, zmarła później w szpitalu.

Prusice. Mieszkańcy w szoku po zbrodni

Policjanci i prokurator pracowali na miejscu zbrodni do wczesnych godzin porannych. Jeden z mundurowych przyznał, że takich obrazków jeszcze w życiu nie widział. 51-letni funkcjonariusz Służby Więziennej, który oddawał strzały do bliskich, miał pozwolenie na broń kolekcjonerską i myśliwską. W trakcie awantury sięgnął po broń prywatną, strzały oddał z bliskiej odległości.

- Teściowa oraz córka nie miały żadnych szans na przeżycie - usłyszeliśmy od jednej z osób będących na miejscu tragedii.

Mieszkańców Prusic szokuje najbardziej to, że mężczyzna na co dzień był odpowiedzialny za pilnowanie więźniów i zapanowanie nad osadzonymi. - Ogromna tragedia. Dowiedziałam się od córki. To są ludzie z Wrocławia, którzy się tu przeprowadzili. Nie wyobrażam sobie tego, jak ten mężczyzna pracował jako strażnik więzienny. Jak zajmował się osadzonymi, skoro sam najwyraźniej sobie nie radził - mówi starsza kobieta napotkana na spacerze z psem na ul. Sosnowej.

Prusice. Działania policji i prokuratury na miejscu tragedii
Prusice. Działania policji i prokuratury na miejscu tragedii © WP | Łukasz Kuczera

W południe przed budynkiem znów zrobił się ruch. Na miejscu tragedii ponownie pojawili się prokurator, policjanci oraz biegli z zakresu balistyki. Ich zadaniem jest ustalenie szczegółów wydarzeń z piątkowego wieczoru. To o tyle istotne, że 51-letni mężczyzna w tym samym momencie przechodził drugą operację we wrocławskim szpitalu. Jego stan nie pozwala na przesłuchanie - nie wiadomo, czy w ogóle przeżyje.

Jego małżonka znajduje się w "bardzo ciężkim stanie psychicznym". Kobieta otrzymała wsparcie psychologa, ale śledczy nie byli w stanie jej przesłuchać. Dlatego nie wiadomo, co dokładnie doprowadziło do wybuchu furii u 51-latka i w ostateczności - strzelaniny.

Morderstwo w Prusicach. Podano motyw

- Wstępne ustalenia na miejscu zdarzenia wskazują, że 51-letni mężczyzna po kłótni z żoną wyjął swoją prywatną broń, ponieważ posiada pozwolenie, oddał strzał w głowę w kierunku teściowej. Następnie udał się do pomieszczenia, gdzie spały jego małoletnie dzieci i tam również oddał strzały w kierunku córki i syna - powiedziała w sobotę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Karolina Stocka-Mycek.

Łukasz Kuczera, dziennikarz Wirtualnej Polski

Gdzie szukać pomocy?

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać ze specjalistą, zadzwoń pod bezpłatny numer:

  • 116 111 – całodobowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę,
  • 116 123 – całodobowy telefon zaufania dla osób dorosłych Polskiego Towarzystwa Psychologicznego,
  • 800 70 22 22 – całodobowy telefon dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym,
  • 22 484 88 01 – antydepresyjny telefon zaufania Fundacji ITAKA,
  • 22 484 88 04 – telefon zaufania młodych Fundacji ITAKA,
  • 800 12 12 12 – dziecięcy telefon zaufania Rzecznika Praw Dziecka.

Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też tutaj.

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie
Nadchodzi anomalia w pogodzie. Wiemy, kiedy kulminacja fali ciepła
Nadchodzi anomalia w pogodzie. Wiemy, kiedy kulminacja fali ciepła
Ewakuacja w Opolu. Dym w centrum sterowania ruchem kolejowym
Ewakuacja w Opolu. Dym w centrum sterowania ruchem kolejowym
UE uderza w firmę Muska. Amerykański urzędnik reaguje
UE uderza w firmę Muska. Amerykański urzędnik reaguje
Zełenski rozmawiał z Witkoffem i Kushnerem. Ujawnia szczegóły
Zełenski rozmawiał z Witkoffem i Kushnerem. Ujawnia szczegóły
"Widać pewien dystans do Europy". Nowa strategia USA niepokoi eksperta
"Widać pewien dystans do Europy". Nowa strategia USA niepokoi eksperta
Europa reaguje na zmianę strategii USA. Pomyłka z syrenami w Polsce [SKRÓT DNIA]
Europa reaguje na zmianę strategii USA. Pomyłka z syrenami w Polsce [SKRÓT DNIA]
USA zbyt łagodne wobec Rosji? Ekspert mówi o "naiwności"
USA zbyt łagodne wobec Rosji? Ekspert mówi o "naiwności"
Pilny szczyt w Londynie bez Polski. Tematem Ukraina
Pilny szczyt w Londynie bez Polski. Tematem Ukraina
Miedwiediew pisze do Muska. Stanowczy komentarz Sikorskiego
Miedwiediew pisze do Muska. Stanowczy komentarz Sikorskiego
Czarzasty wzywa do protestu. "Odrzućmy łańcuchy"
Czarzasty wzywa do protestu. "Odrzućmy łańcuchy"
"Chyba że coś się zmieniło". Tusk odpowiada na nową strategię Trumpa
"Chyba że coś się zmieniło". Tusk odpowiada na nową strategię Trumpa
Musk znowu szokuje. Chce likwidacji UE
Musk znowu szokuje. Chce likwidacji UE