HistoriaMiejsce, gdzie pisarz spotyka się z poszukiwaczem skarbów

Miejsce, gdzie pisarz spotyka się z poszukiwaczem skarbów

- Staram się odtworzyć nieistniejący świat - mówi Marek Krajewski, autor słynnej serii kryminałów o przygodach inspektora Eberharda Mocka, których akcja dzieje się w przedwojennym Wrocławiu. Prawdziwą skarbnicą informacji dla pisarza są archiwa państwowe. Ich zbiory ułatwiają także stworzenie drzewa genealogicznego rodziny, przygotowanie stroju dla grupy rekonstrukcyjnej czy poszukiwanie... "złotego pociągu".

Miejsce, gdzie pisarz spotyka się z poszukiwaczem skarbów
Źródło zdjęć: © fot. Archiwa Państwowe | Fotografie z kalendarza wydanego przez Archiwa Państwowe

"Złoty pociąg" był jedną z największych sensacji mijającego roku. W sierpniu dwóch poszukiwaczy skarbów, Polak i Niemiec, za pośrednictwem pełnomocników prawnych upubliczniło informację o zlokalizowaniu w okolicach Wałbrzycha pochodzącego z czasów II wojny światowej zasypanego składu pancernego, który - jak twierdzili - wyjechał w maju 1945 roku z Wrocławia, transportując ogromną ilość złota i innych kosztowności, a także prototypy nowej niemieckiej broni oraz cenne dokumenty przygotowane przez nazistowskich urzędników.

Nic dziwnego, że taka informacja rozpaliła wyobraźnię, a na Dolnym Śląsku zaroiło się od osób marzących o odkryciu "złotego pociągu". Region o niezwykle burzliwych dziejach od dziesięcioleci przyciąga entuzjastów historii i poszukiwaczy. Wielu z nich pierwsze kroki kieruje do Archiwum Państwowego we Wrocławiu, ponieważ jego zbiory pozostają unikatowymi śladami świata, który bezpowrotnie przeminął. Pozwalają ujrzeć codzienność żyjących w nim ludzi z o wiele bliższej perspektywy niż ta przedstawiana w najdokładniejszych nawet podręcznikach historii. Kto wie, może wśród archiwalnych dokumentów znajdziemy kiedyś też rzeczywiste informacje dotyczące "złotego pociągu"?

Pomoc dla pisarza...

Archiwalne zbiory służą nie tylko poszukiwaczom skarbów. Dzięki licznym materiałom źródłowym udostępnionym we wrocławskiej placówce pisarzowi Markowi Krajewskiemu udało się drobiazgowo odtworzyć realia przedwojennego Breslau na kartach słynnej serii kryminałów o przygodach inspektora Eberharda Mocka, bohatera "Śmierci w Breslau", "Końca świata w Breslau", "Widma w mieście Breslau" czy "Głowy Minotaura". - Dla mnie każdy szczegół topograficzny jest niezwykle ważny. Zanim zacznę pisać, bardzo długo dokumentuję materiał - tłumaczył w wywiadzie dla "Gazety Pomorskiej" Krajewski.

Wiele godzin w archiwach spędził również Filip Springer, autor głośnej książki "Miedzianka. Historia znikania", który blisko dwa lata szukał odpowiedzi na pytanie, dlaczego z powierzchni ziemi zniknął Kupferberg - Miedzianka, niewielkie miasteczko nieopodal Jeleniej Góry. Według jednych była to konsekwencja zniszczeń spowodowanych rabunkowym wydobyciem uranu przez Rosjan w latach 1948-52, inni do dziś przekonują, że opowieści o szkodach górniczych zostały wymyślone przez władzę jako pretekst do wyburzenia miasta i ukrycia tajemnicy z przeszłości.

Gdy Filip Springer pojawił się w miejscu dawnej Miedzianki, zastał... łąkę. - Poczułem niezgodę na ten stan. Wróciłem do domu, zajrzałem do internetu. Ale to ciągle za mało, by napisać książkę. Zacząłem szukać ludzi, trafiłem na archiwalia, bardzo bogate, i już wiedziałem, że będę mógł pójść dalej - opisywał początki pracy nad książką w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".

Szperanie w polskich archiwach bardzo lubią także inni twórcy, np. Anne Applebaum, laureatka Nagrody Pulitzera za książkę historyczną "Gułag", publikująca także artykuły w "The Economist", "Evening Standard" i "The Washington Post". - Czytanie archiwów to jak szukanie skarbów - tłumaczyła w jednym z wywiadów autorka, opowiadając o kulisach pracy nad najnowszą książką "Za żelazną kurtyną. Ujarzmienie Europy Wschodniej 1944-1956", opisującą proces zniewolenia politycznego państw, które po II wojnie światowej znalazły się w strefie wpływów Stalina: Polski, NRD i Węgier.

... i rekonstruktora

Zbiory archiwów kryją mnóstwo materiałów, które mogą zainteresować nie tylko miłośników historii czy pisarzy, ale także osoby pragnące poznać dzieje swoich rodzin. Najważniejszym miejscem poszukiwań dokumentów związanych z naszymi przodkami jest przeglądarka szukajwarchiwach.pl, która została uruchomiona w październiku 2009 r. Dziś można tam znaleźć ponad 16 mln skanów materiałów z ksiąg metrykalnych, aktów stanu cywilnego, spisów ludności i mieszkańców czy innego rodzaju dokumentacji, w której występują dane osobowe. O popularności strony świadczy fakt, że na początku 2015 r. liczba unikalnych użytkowników przekroczyła milion.

Archiwalne zbiory bardzo cenią również członkowie coraz popularniejszych w Polsce grup rekonstrukcyjnych. Z ostrożnych szacunków wynika, że nawet 100 tysięcy osób pasjonuje się odtwarzaniem postaci z rozmaitych epok historycznych.

Realizacja ich pasji to godziny spędzone na lekturze książek i tekstów w internecie, przeglądanie archiwalnych zdjęć, dyskusje ze specjalistami, a przede wszystkim nieustanne uzupełnianie wyposażenia. - To nie zabawa, ale sposób na życie - opowiada Przemysław Stępniewicz, twórca Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej Infanterie Regiment 26.

Polem zainteresowań grupy jest armia niemiecka z okresu 1939-45 oraz jej jednostki pomocnicze, zwłaszcza Pierwszy Pułk Kawalerii Kozaków Dońskich. - Nie ma o nim zbyt wielu materiałów źródłowych, dlatego trzeba się dużo naszperać, by zdobyć jakieś informacje na temat umundurowania - wyjaśnia Stępniewicz, który korzystał z archiwalnych zdjęć pochodzących z Powstania Warszawskiego. Na jednej z fotografii SS-Gruppenführer Heinz Reinefarth, w "kubance" na głowie (charakterystyczna czapka Kozaków), stoi w otoczeniu członków słynnego pułku płk. Jakuba Bondarenki, prawdopodobnie gdzieś okolicy ul. Wołoskiej. To między innymi dzięki tej fotografii udało się odtworzyć wizerunek ówczesnego kozackiego żołnierza, którego mogą oglądać uczestnicy widowisk historycznych.

Jak widać Archiwa Państwowe przestają kojarzyć się z ponurymi gmachami, gdzie możemy spotkać tylko naukowców siedzących nad zakurzonymi katalogami. To miejsca, w których wspomnienia z przeszłości są wciąż żywe i potrzebne, zarówno pisarzowi, rekonstruktorowi czy poszukiwaczowi skarbów...

Ewa Podsiadły-Natorska

Artykuł opublikowany w ramach współpracy z Archiwami Państwowymi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)