Międzynarodowa konferencja na temat ptasiej grypy
Delegacje 65 państw i organizacji międzynarodowych biorą udział w rozpoczynającej się w czwartek w Waszyngtonie dwudniowej międzynarodowej konferencji, poświęconej zagrożeniu ptasią grypą.
Do spotkania doszło m.in. z inicjatywy Departamentu Stanu USA. Ma być ono, jak powiedział rzecznik resortu Sean McCormack, częścią zakrojonej na szerszą skalę międzynarodowej strategii, prowadzącej do zacieśnienia współpracy w zwalczaniu ptasiej grypy, lepszego przepływu informacji na temat przypadków zachorowań oraz wyeliminowania groźby pandemii tej choroby. Uczestniczące w konferencji państwa mają zobowiązać się m.in. do natychmiastowego informowania o wykrytych ogniskach choroby i udzielenia pomocy ewentualnym ofiarom w innych krajach - poinformował Sean McCormack.
Rząd USA przeznaczył na realizację tych celów ponad 30 mln dolarów. Na walkę z epidemią w kraju, w tym na utworzenie banku szczepionek, może zostać przeznaczone ponad 3 mld dol.
Jak do tej pory poza krajami azjatyckimi i Rosją nie notowano przypadków ptasiej grypy w innych państwach.
Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) istnieje jednak realne zagrożenie pandemią ptasiej grypy. Mutacja wirusa H5N1 - twierdzi WHO - mogłaby spowodować śmierć nawet do 150 milionów ludzi.
Uczeni ostrzegają także, że mutacja wirusa może sprawić, że będzie się on przenosił bezpośrednio z człowieka na człowieka, a nie jak dotychczas tylko na skutek kontaktu z chorym zwierzęciem.
Według danych WHO, od końca 2003 roku ptasia grypa zaatakowała w krajach azjatyckich 116 ludzi, z czego ponad 60 zmarło. W obawie przed chorobą wybito ponad 140 milionów sztuk drobiu, powodując w Tajlandii, Wietnamie i Indonezji straty sięgające 15 miliardów dolarów. Zagrożenie stanowią też przemieszczające się wędrowne ptaki, mogące przenosić wirusa.
Początek konferencji zbiegł się w czasie z informacją prestiżowego pisma "Nature", iż wirus H5N1, odpowiedzialny obecnie za ptasią grypę, może być związany z wirusem, który spowodował w 1918 roku śmierć ponad 40 milionów ludzi. Chodzi o słynną epidemię grypy, zwanej hiszpanką. Naukowcom udało się odtworzyć zarazek, odpowiedzialny za pandemię i okazało się, że jest on podobny do H5N1.
Zdaniem amerykańskich naukowców, hiszpankę wywołała prawdopodobnie mutacja wirusa, który wcześniej nękał ptaki a następnie - przeszedł na ludzi. Taka teza oznaczałaby, że nie można wykluczyć powtórzenia sytuacji i takiej mutacji H5N1, która przenosiłaby się z człowieka na człowieka.