Miedwiediew wykorzystał spekulacje NATO. Chce zmiany stolicy Ukrainy
Dmitrij Miedwiediew jest jedną z głównych twarzy propagandowych Kremla od momentu inwazji na Ukrainę. Były prezydent nieraz rzucał absurdalne oskarżenia i równie bzdurne propozycje. Tym razem mówił odniósł się do plotek, które napłynęły z NATO. Na ich fali zaproponował zmianę stolicy Ukrainy.
Miedwiediew zamieścił wpis na temat NATO i Ukrainy w mediach społecznościowych. Wykorzystał do tego wywiad, jaki opublikowała norweska gazeta "VG". Na jej łamach szef kancelarii NATO miał sugerować, że po rezygnacji z części "spornego" terytorium, Ukraina mogłaby się domagać wstąpienia do Sojuszu.
- Nie mówię, że tak musi być. Ale mogłoby to być możliwe rozwiązanie – miał oznajmić Sian Jenssen. Na jego słowa stanowczo zareagował już Kijów. - Członkostwo Ukrainy w NATO, przy rezygnacji z części terytorium, byłoby tryumfem Władimira Putina - oświadczył we wtorek doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin odpuści? "Postawił wszystko na jedną kartę"
Gorącą dyskusją w tym temacie, by dzielić i uderzyć propagandowo, wykorzystał wspomniany Miedwiediew. Koncepcję nazwał "ciekawą".
"Z biura Sojuszu Północnoatlantyckiego wyszedł nowy pomysł dla Ukrainy: Będzie mogła przystąpić do NATO, jeśli zrezygnuje ze spornych terytoriów. Wygląda to na ciekawy pomysł. Jedynym problemem jest to, że wszystkie – rzekomo – ich terytoria są wysoce sporne. A żeby wejść do bloku, władze Kijowa będą musiały zrezygnować nawet z samego Kijowa, stolicy starożytnej Rusi. A więc ich stolica powinna zostać przeniesiona do Lwowa. To znaczy, jeśli Polacy zgodzą się na pozostawienie Lwowa fanom smalcu z kokainą" - napisał, jak zwykle absurdalnie, Miedwiediew.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski