Mieczysław Wachowski opuścił areszt
Podejrzany o oszustwo i ukrywanie dokumentów
Mieczysław Wachowski - b. szef gabinetu prezydenta Lecha Wałęsy -
opuścił areszt. W łódzkim sądzie okręgowym po
południu dopełnione zostały formalności związane z poręczeniem
majątkowym - poinformowała Grażyna Jeżewska z biura prasowego
sądu.
Na konto depozytowe Sądu Okręgowego w Łodzi wpłynęło poręczenie majątkowe w wysokości 200 tys. zł wpłacone w imieniu podejrzanego. Potwierdzenie wpłaty kaucji trafiło do sądu rano. Przed południem stawiła się osoba poręczająca, która podpisała protokół poręczenia.
Według Jeżewskiej, paszport podejrzanego został zdeponowany przez obrońców w prokuraturze, a nakaz zwolnienia przewieziony został do aresztu śledczego przy ul. Smutnej, gdzie od ponad miesiąca przebywa Wachowski.
Mieczysław Wachowski został aresztowany 19 stycznia na dwa miesiące z uwagi na obawę matactwa i zagrożenie wysoką karą - do 10 lat więzienia. Jest podejrzany o usiłowanie wyłudzenia dwóch milionów zł od biznesmena irackiego pochodzenia, w zamian za pomoc w zwolnieniu go z aresztu, próbę oszukania na milion złotych podłódzkich biznesmenów i ukrywanie tajnych dokumentów. B. minister nie przyznał się do zarzucanych czynów.
Sąd okręgowy - po zażaleniu obrońców - utrzymał decyzję o aresztowaniu Wachowskiego, ale jednocześnie zdecydował, że będzie mógł on opuścić areszt po wpłaceniu do 26 lutego 200 tys. zł kaucji. Wachowski będzie miał dodatkowo zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu. Sąd uznał, że wprawdzie popełnienie przestępstwa zarzucanego podejrzanemu jest uprawdopodobnione w sposób dostateczny i w pewnym zakresie istnieje obawa matactwa, jednak dla zapewnienia prawidłowego toku postępowania nie jest niezbędne stosowanie najsurowszego środka zapobiegawczego.
Według łódzkich prokuratorów, decyzja o uchyleniu aresztu może utrudnić śledztwo, bowiem istnieje obawa matactwa ze strony podejrzanego. Śledczy spodziewają się, że w połowie marca akt oskarżenia w tej sprawie trafi do sądu.
Wachowski został zatrzymany przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w związku ze śledztwem ABW i łódzkiej prokuratury apelacyjnej, w sprawie przyjmowania korzyści majątkowych oraz powoływania się na wpływy. Zostało ono wszczęte ponad trzy lata temu po doniesieniu braci G., biznesmenów z podłódzkiego Rzgowa. Wachowski już drugi raz został zatrzymany w tej sprawie; we wrześniu 2005 roku zarzucono mu płatną protekcję i ukrywanie dokumentów. Według śledczych, w okresie od sierpnia 2002 roku do kwietnia 2003 roku Wachowski usiłował wyłudzić od przedsiębiorców zajmujących się handlem zbożem dwa miliony zł - następnie suma ta zmalała do 1,5 mln zł. W zamian za pieniądze Wachowski miał - wprowadzając przedsiębiorców w błąd - obiecać im załatwienie uchylenia aresztu zastosowanego wobec biznesmena irackiego pochodzenia Hassana Al-Zubaidiego przez Prokuraturę Okręgową w Gorzowie Wlkp. Według śledczych, w konsekwencji wyłudził od brata osadzonego 15 tys. zł.
Łódzka prokuratura zmieniła również podejrzanemu zarzut przedstawiony już w 2005 roku w sprawie braci G. - z płatnej protekcji na usiłowanie popełnienia oszustwa. Według prokuratury, Wachowski żądał od braci G. zapłaty miliona złotych w zamian za obietnicę załatwienia im zalegalizowania hal targowych oraz zmianę przeznaczenia terenów pod jednym z tych obiektów - z terenów przeznaczonych na budownictwo mieszkaniowe na działalność usługową.
B. ministrowi postawiono już w 2005 roku także zarzut ukrycia w miejscu zamieszkania dokumentów m.in. tajnych, którymi nie miał prawa rozporządzać. Prokuratura informowała wówczas, iż chodzi m.in. o kilkadziesiąt dokumentów, w tym z afery FOZZ oraz niesprecyzowane "rozporządzenie prezydenta Lecha Wałęsy". Trzy dokumenty opatrzone były klauzulą "tajne", jeden - klauzulą "poufne".
Także podczas styczniowego zatrzymania w mieszkaniu Wachowskiego znaleziono dokumenty oznaczone klauzulą tajności, których nie powinien był posiadać. Informował o tym ówczesny prokurator krajowy, obecny szef MSWiA - Janusz Kaczmarek. Łódzka prokuratura nie ujawnia, o jakie dokumenty chodziło i jaką przedstawiają one wartość.