Mieczysław Czerniawski: abolicja była wpadką
Ustawa abolicyjna jest wpadką. Uważam, że decyzja Trybunału Konstytucyjnego jest dla nas wielce pouczająca i ja bym nie przekreślał samej idei abolicji - powiedział przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych - Mieczysław Czerniawski (SLD) w Salonie politycznym Trójki. Trybunał Konstytucyjny stwierdził w środę, iż abolicja podatkowa oraz deklaracje majątkowe są niezgodne z konstytucją.
22.11.2002 | aktual.: 22.11.2002 11:13
Przemysław Barbrich:A nie ma pan takiego wrażenia, że trochę się SLD kompromituje takimi wpadkami, jak abolicja, deklaracje majątkowe, mniej wpływów z restrukturyzacji firm. To wszystko można było przecież przewidzieć. Opozycja mówiła o tym.
Mieczysław Czerniawski:To zgoda, że mówiła opozycja, mówili niektórzy eksperci. Ja się w te ekspertyzy też wczytywałem. Ja nie wiem, czy to aż taka wpadka. Była to pewna próba i mogę dzisiaj powiedzieć próba nieudana. Niestety, cóż tu się tłumaczyć. Trzeba po prostu się przyznać do winy, że szczególnie ustawę abolicyjną robiliśmy szybko, robiliśmy ją trochę w pośpiechu. Robiliśmy ja pod presja i to powiem podwójną. Oczekiwań części przynajmniej opinii społecznej, ze wreszcie zabieramy się za taka konkretną walkę z szarą strefą. A zawsze o tym mówiliśmy. Tych prób już było kilka. A po drugie myślę, że były tu też emocje. Emocje zdominowały również i przyznaje się do tego i mój sposób myślenia kierując komisją. Że oto pojawiły się dwa nowe rozwiązania, dwie nowe oferty, dwie nowe propozycje, niekonwencjonalne. Które miały pewne sprawy rozwiązań One nie ratowały budżetu. Restrukturyzacyjna miała ratować wiele przedsiębiorstw. I ona ratuje. Tutaj nie możemy powiedzieć, że jest to klęska.
Przemysław Barbrich:Ale przy okazji ustawy restrukturyzacyjnej to chyba byłby pierwszy przypadek na świecie, że upadające firmy ożywią gospodarkę.
Mieczysław Czerniawski:Nie chodziło o to, że ożywią gospodarkę, ale o uratowanie kilkuset tysięcy miejsc pracy.
Przemysław Barbrich:Ale był taki pomysł, Kołodko bardzo wyraźnie o tym mówił.
Mieczysław Czerniawski:Ja się z tym nie zgadzam.
Przemysław Barbrich:Ale mówił tak, prawda?
Mieczysław Czerniawski:Pan premier w ferworze mówi wiele rzeczy. Ja na to patrzyłem, jako wyciągnięcie pomocnej ręki do tych przedsiębiorstw, które znalazły się, nie zawsze z własnej winy w bardzo trudnej sytuacji. I aby nie stracić dodatkowe miejsca pracy, aby utrzymać ten poziomo, który jest i dać szansę na rozwój. Natomiast ustawa abolicyjna jest wpadką i cóż tutaj komentować. Ja uważam tak, że decyzja Trybunału Konstytucyjnego jest dla nas wielce pouczająca i ja bym nie przekreślał tej idei abolicji. Bo trzeba po prostu wyciągnąć wnioski. Trzeba przeczytać uzasadnienie i wrócić do tej idei. Wyciągnąć również naukę, którą wskazuje nam Trybunał Konstytucyjny i nie wypuścić już drugi raz towaru, który nie nadaje się do żadnej konsumpcji.
Przemysław Barbrich:Skoro pan mówi o wyciąganiu wniosków, to jest tak, że jak się znajdzie winnego, to powinien on zostać ukarany. Grzegorz Kołodko może się do dymisji podać w związku z tą kompromitacją. W ustalonych demokracjach, to tak by było?
Mieczysław Czerniawski:Nie, ja myślę, że w utrwalonych demokracjach nad pewnymi wystąpieniami przechodzony by do porządku. Nie robiono by z tego tak wielkiej sensacji. Pan Grzegorz Kołodko jest absolutnym bohaterem. Ale ja myślę, że on zasłużył również na bohaterstwo inne, że jest dobrym ministrem finansów. Jest sprawnym ministrem finansów. Natomiast, że ma swój styl bycia, jest maratończykiem, ja nie znam na świecie ministra finansów, który potrafiłby przebiec nowojorski maraton. Więc jest po prostu niekonwencjonalny. My go znaliśmy w latach 93-97, kiedy był ministrem finansów.
Przemysław Barbrich:Skoro minister może nie ponosić konsekwencji, to może posłowie, którzy uchwalali tę ustawę. Pan też głosował za, prawda?
Mieczysław Czerniawski:Oczywiście, że tak. Ja się tego nie wypieram. Przyznaję się do tego błędu. Nie sądzę, żeby za jedną nieudaną ustawę przekreślać karierę ministra finansów i żądać jego dymisji. Ja powiem tak, dla mnie oceną skuteczności działania ministra finansów będzie zamknięcie tego roku, jeśli chodzi o realizacje budżetu, a więc i rozwój gospodarczy, i skuteczna walka z bezrobociem. I dla mnie ocena ministra finansów będzie to, jak budżet na 2003 roku przyniesie określone, pozytywne skutki. Czy będzie to plajta. Jeżeli zobaczymy, że po pól roku ten budżet nie zafunkcjonuje, a więc te mechanizmy, które będziemy jutro uchwalać w sejmie nie zdały egzaminu, to wtedy ja będę jednym z tych, który będzie proponował, aby pan minister podał się do dymisji. Ale nie sądzę, aby tak się stało. To jest dobry budżet. (Polskie Radio/mdz)