PolskaMichnik zeznawał w procesie Rywina

Michnik zeznawał w procesie Rywina

Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik, przesłuchany jako świadek w procesie Lwa Rywina, podtrzymał swe zeznania, złożone w prokuraturze i przed sejmową komisją śledczą. To właśnie Michnik dokonał nagrania, które stało się koronnym dowodem przeciwko Rywinowi.

16.12.2003 | aktual.: 16.12.2003 19:41

Michnik zeznał, że podczas konfrontacji u premiera w lipcu zeszłego roku Rywin powiedział, iż z korupcyjną propozycją do Agory wysłał go prezes Telewizji Polskiej Robert Kwiatkowski. Zapytany, czy wie, kto jest w "grupie trzymającej władzę", Michnik odpowiedział, że wie to tylko Lew Rywin. Świadek wykluczył, aby Rywin był nietrzeźwy podczas rozmowy z nim. "Trzeźwy jak szkło był, wysoki sądzie" - powiedział Michnik. Kilka miesięcy temu Rywin stwierdził w wywiadzie prasowym, że przyszedł na rozmowę "nachlany".

Trzy ważne fakty

Zdaniem Adama Michnika przez ostatni rok w sprawie Rywina zaszły trzy ważne fakty. Pierwszym jest milczenie samego Rywina. "Milczy ten, kto się czuje winny. Kto się czuje niewinny - opowiada" - powiedział Michnik. Inne ważne fakty to, jego zdaniem, wyjaśnienia Roberta Kwiatkowskiego i byłego członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Andrzeja Zarębskiego. Według Michnika Kwiatkowski i sekretarz Krajowej Rady Włodzimierz Czarzasty kłamali przed komisją śledczą.

Redaktor "Gazety Wyborczej" wyjaśnił, że propozycją Rywina zajęli się dziennikarze, a nie władze Agory, gdyż uznano, iż jest to sprawa polityczna, a nie biznesowa. Stało się tak, gdyż w aferze pojawiło się nazwisko premiera Leszka Millera.

Michnik się zasłania

Adam Michnik zasłonił się tajemnicą dziennikarską, gdy padły pytania o rozmowy, prowadzone przez niego po konfrontacji u premiera i o notatkę, przekazaną przez Rywina prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Michnik wyjaśnił, że wszystkie rozmowy, prowadzone przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej" w tej sprawie, były częścią śledztwa dziennikarskiego. Dodał, że nie informował władz Agory o tym śledztwie, gdyż nie widział takiej potrzeby.

Podczas rozprawy odtworzono taśmę magnetofonową z zapisem rozmowy Rywina z Michnikiem, podczas której Rywin miał złożyć korupcyjną propozycję. Była to pierwsza emisja tej taśmy na sali sądowej. Adam Michnik powiedział wcześniej, że sam nie przesłuchiwał taśmy, gdyż uznał to za zbędne. Po odsłuchaniu nagrania Michnik potwierdził jego najistotniejsze fragmenty, dotyczące przede wszystkim korupcyjnej oferty Rywina.

Problemy ze słuchem

Redaktor zastrzegł, że jego problemy ze słuchem oraz zła jakość nagrania nie pozwoliły mu usłyszeć dokładnie wszystkich fragmentów. W związku z tym nie mógł zapewnić, jak to ujął, "czy w tej taśmie nic nie było majstrowane po drodze i czy z niej coś nie wypadło". Lew Rywin, zapytany przez sąd, czy chce się ustosunkować do przedstawionego dowodu, odpowiedział, że ustosunkuje się do wszystkich zagadnień po przesłuchaniu wszystkich świadków.

Adam Michnik przyznał, że prosił dziennikarkę "Polityki" Janinę Paradowską, aby w wywiadzie z premierem Millerem nie wspominała o sprawie Rywina. Michnik wyjaśnił, że nie chciał, aby afera, o której pisał już tygodnik "Wprost", została przedwcześnie ujawniona i, jak się wyraził, "nie zamieniła się w kabaret".

Kolejna rozprawa odbędzie się 7 stycznia. Sąd ma zakończyć przesłuchanie Adama Michnika i przesłuchać biegłych. Na 30 stycznia zaplanowano przesłuchanie premiera Leszka Millera.

Zeznający przez cały wtorek Adam Michnik bardzo swobodnie czuł się przed sądem, informuje Radio Zet. Przestawiał mikrofony, pokrzykiwał na adwokatów, odmawiał odpowiedzi na pytania zanim je zadano, a nawet próbował zarządzać ile ma trwać przerwa.

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)