Trwa ładowanie...
d2xu9r2
22-10-2003 15:25

Michnik: zachowałem się jak idiota

"Zachowałem się jak idiota" - tak redaktor
naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik ocenił to, że nie
zasugerował Aleksandrze Jakubowskiej, iż sama powinna napisać
pismo do premiera, jeśli chce zdjąć autopoprawkę do nowelizacji
ustawy o rtv z porządku posiedzenia Rady Ministrów.

d2xu9r2
d2xu9r2

15 lipca ubiegłego roku Jakubowska, za pośrednictwem Wandy Rapaczyńskiej, zwróciła się do Michnika, by porozmawiał z premierem w sprawie wycofania autopoprawki z posiedzenia rządu. Tego samego dnia naczelny "Gazety Wyborczej" rozmawiał o tym telefonicznie z premierem.

Gdyby nie to, to rząd 16 lipca przyjąłby autopoprawkę i Lew Rywin nie miałby już nadziei na rozmowy o łapówce od Agory - ocenił tę sekwencję wydarzeń Michnik.

Naczelny przyznał, że w tej sprawie dał się zmanipulować. Jak powiedział, być może "komuś było bardzo wygodnie", by to właśnie on poprosił premiera, dlatego że słusznie zakładał, iż premier nie będzie go podejrzewał o jakieś machinacje.

Michnik sformułował takie przypuszczenie, gdy Jan Rokita (PO) przedstawił mu komunikat Centrum Informacyjnego Rządu z planowanym porządkiem obrad Rady Ministrów 16 lipca 2002 r., w którym figuruje punkt dotyczący autopoprawki do projektu nowelizacji ustawy o rtv.

d2xu9r2

"Powiedzieć można z całą pewnością, że gdyby pani minister Jakubowska nie zatelefonowała do pani prezes Wandy Rapaczyńskiej, gdyby pani prezes Wanda Rapaczyńska nie zatelefonowała do mnie (...), to ja bym z całą pewnością nie zatelefonował do premiera" - powiedział Michnik.

Jak dodał przesłuchiwany, "jest wysoce prawdopodobne, że premier by nie miał świadomości, że autopoprawka jest wedle opinii minister Jakubowskiej niegotowa, projekt by został przyjęty, Lew Rywin by nie miał już żadnej nadziei na dalsze konsultacje i rozmowy o łapówce od Agory". Jego zdaniem może zachodzić tu jednak przypadkowy zbieg okoliczności.

Rokita poprosił o opisanie rozmowy z premierem Leszkiem Millerem z 15 lipca w sprawie autopoprawki. Według Michnika pierwszą reakcją szefa rządu było zaskoczenie, dlaczego to Michnik zadzwonił, a nie Jakubowska. Redaktor naczelny "GW" zapamiętał też "żachnięcie" premiera przed końcem rozmowy, czy autopoprawka w ogóle ma stanąć na posiedzeniu rządu 16 lipca.

Jak wskazał jednak Rokita, we wtorek Michnik zeznał, że odniósł wrażenie, iż premier nie był zaskoczony tym, że następnego dnia autopoprawką zajmie się rząd. Michnik tłumaczył, że we wtorek "odtwarzał" sobie tę rozmowę z premierem "z biegu". Dlatego dziś precyzuje te zeznania.

d2xu9r2

"Kończyłem tę rozmowę ze świadomością, że pan premier zarejestrował informację otrzymaną ode mnie i że się jej przyjrzy" - powiedział redaktor naczelny "GW".

Poseł PO zauważył, że komunikat CIR świadczy o tym, że nie tyle autopoprawki nie wprowadzono do porządku obrad Rady Ministrów, ile ją zdjęto, a zgodnie z regulaminem Rady Ministrów zdjąć ten punkt mógł jedynie premier. Spytał Michnika, czy zgadza się z twierdzeniem, że ten przyczynił się swym telefonem do zdjęcia autopoprawki z porządku posiedzenia rządu.

Jak wyjaśnił Michnik, jego rola ograniczała się do tego, iż uważał on za swój obowiązek poinformować premiera, że "są iskrzenia", coś się dzieje, co, w opinii prezes Rapaczyńskiej, nie jest zgodne z intencjami premiera, a jest niejako wykonywane w jego imieniu. "W świetle tego co dzisiaj się okazało, a zwłaszcza w świetle tego dokumentu, nie mam już najmniejszej wątpliwości, ze ja się dałem zmanipulować" - przyznał.

Michnik dodał, że w wyniku jego telefonu do premiera mógł on powziąć przypuszczenie, iż postawiona na posiedzeniu rządu autopoprawka w ówczesnym kształcie, może "okazać się rodzajem kiksu", albo że taka jest opinia prezes Wandy Rapaczyńskiej.

d2xu9r2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2xu9r2
Więcej tematów