PolskaMichnik: wielka korupcja rodzi się z małej korupcji

Michnik: wielka korupcja rodzi się z małej korupcji

Przesłuchiwany w poniedziałek przez sejmową komisję szef "Gazety Wyborczej" Adam Michnik powiedział, że jest mu przykro, iż w latach 90. nie należał do ludzi ostrzegających przed korupcją. Przyznał, że wówczas "mylił się". Dodał, że od teraz będzie prtzestrzegał zasady, iż "wielka korupcja rodzi się z przyzwolenia na małą korupcję".

"Pamiętam jak w 90. roku przeciwko rządowi premiera Mazowieckiego rozpętywano wielkie kampanie, że to jest rząd, który toleruje korupcję; to były niesprawiedliwe zarzuty. Ale w tych zarzutach kryła się pewna poprawna intuicja: że wraz z transformacją pojawia się dobra pogoda dla korupcji pewnego typu. I byli ludzie, którzy wtedy ostrzegali przed tym i jest mi bardzo przykro, że ja do tych ludzi nie należałem. Ja uważałem, że rozpętywanie histerii antykorupcyjnej destabilizuje państwo, psuje państwo i dziś chcę publicznie powiedzieć, że się myliłem" - oświadczył redaktor naczelny "GW".

"Jedno wiem i tego się od tej sprawy będę trzymał jak zasady: ja wiem, że wielka korupcja rodzi się z przyzwolenia na małą korupcję. I wiem - i nie jestem w tej sprawie sam bez winy - że za łatwo, za prosto 12, 14 lat temu oswoiliśmy się z takim powiedzeniem: pierwszy milion zawsze jest ukradziony" - mówił Michnik.

Pytany przez Ryszarda Kalisza (SLD), czy zna przypadki korupcji gazet lub dziennikarzy, na które nie było reakcji Michnik odpowiedział: "Mogę mówić tylko o "GW", oczywiście takie rzeczy się zdarzały niejednokrotnie w mojej firmie, m.in. ze mną".

Przytoczył przykład biznesmena, który proponował mu wspólny interes, wspominając, że ma prezent dla jego syna wartości 3 tys. USD. "Ja mówię: ależ proszę pana, za takie rzeczy ja moich dziennikarzy z pracy wyrzucam" - mówił o swojej reakcji na propozycję Michnik.

Redaktor naczelny "GW" przytoczył też informacje prasy na temat tego, że "jakiś doradca prezesa Leppera pan Stonoga oświadczył, że ja chciałem u niego za pieniądze zdobyć jakiś artykuł, który by kompromitował szefa rządu itd.”

"Normalnie ja bym na to w ogóle machnął ręką, ale tu już teraz nauczony, skierowałem akt oskarżenia do sądu i tam z panem Stonogą będziemy się procesowali" - zapowiedział Michnik.

"Korupcja niejedno ma imię. Mamy różne próby korupcyjne. Niewątpliwie my, ludzie mediów, jesteśmy na to w tej samej mierze podatni, co prawnicy, co architekci, co lekarze, politycy - jesteśmy normalnymi ludźmi. Ale na nas spoczywa szczególna odpowiedzialność: nam pewnego typu przyzwoleń na korupcję nie wolno dawać" - mówił redaktor naczelny "GW".(reb)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)