Michał Boni o szpiegowaniu Merkel: jeśli się potwierdzi, skandal na skalę światową
Jeśli prawdą miałoby się okazać, że wysocy urzędnicy różnych państw, szefowie rządów byli podsłuchiwani, to rzeczywiście byłby skandal na skalę światową - powiedział podczas szczytu UE minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. Minister nawiązał do ostatnich informacji o rzekomym podsłuchiwaniu rozmów telefonicznych Angeli Merkel przez USA. Boni przyznał, że nie wie, czy niemiecka kanclerz dzwoniła z telefonu komórkowego do polskiego premiera Donalda Tuska.
24.10.2013 | aktual.: 24.10.2013 21:26
W środę "Der Spiegel" napisał, że kanclerz Niemiec Angela Merkel mogła być obiektem inwigilacji prowadzonej przez amerykańskie służby wywiadowcze. Wywołało to oburzenie w Brukseli.
- Jeśli prawdą miałoby się okazać, że wysocy urzędnicy różnych państw, szefowie rządów byli podsłuchiwani, to rzeczywiście jest skandal na skalę światową i oczywiście to zamrozi różne relacje i zamrozi uśmiechy - powiedział Boni dziennikarzom.
Pytany, czy rozmowy Merkel z premierem Donaldem Tuskiem mogły być podsłuchiwane, odpowiedział, że nie ma na ten temat wiedzy. - Nie wiem, czy pani kanclerz dzwoniła do pana premiera z telefonu komórkowego. O ile wiem, takie rozmowy zawsze odbywają się w troszkę inny sposób, na pewno z zapewnieniem bezpieczeństwa - powiedział.
Jego zdaniem by zapobiec takim sytuacjom w przyszłości, konieczne jest przyjęcie unijnych regulacji dotyczących ochrony danych. - Drugim krokiem musi być poważna rozmowa międzyatlantycka o tym, że tylko zgodnie z rygorami prawa można dokonywać jakichkolwiek działań w imię bezpieczeństwa, że nie można poświęcać wolności na rzecz bezpieczeństwa - zaznaczył.
- Zgodnie z rygorami prawa - jak tłumaczył - to znaczy, że musi być albo nakaz sądowy, albo określone decyzje, które opisują jakieś zagrożenie i dopiero w takiej sytuacji można podejmować inwigilację.
Pytany, czy unijne regulacje w zakresie ochrony danych mogą być tamą dla szpiegostwa, Boni odparł, że przysłużą się one zwykłym obywatelom. - Natomiast jest kwestią umów między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, żeby były jasno określone reguły i tamy dla tego rodzaju rzeczy, jakie się pojawiły, czyli podsłuch osób pełniących funkcje polityczne - zaznaczył polski minister.