Michael Jackson czeka na wyrok
Sąd przysięgłych w Santa Maria w Kalifornii wznowił dyskusję nad winą gwiazdora pop Michaela Jacksona, oskarżonego o molestowanie seksualne nastolatka.
Werdykt spodziewany jest najwcześniej w środę lub w czwartek. Ława przysięgłych rozpoczęła obrady w ostatni piątek i w poniedziałek debatowała przez cały dzień, z 10-minutowa przerwą.
Fani Jacksona manifestują poparcie dla niego, demonstrując przed budynkiem sądu. Wznoszą transparenty z napisami: "Zwyciężymy", "On jest niewinny" i "Piotruś Pan rządzi". Piosenkarz utożsamia się z Piotrusiem Panem - bohaterem popularnej bajki o przyjacielu dzieci.
Końcówce procesu "króla muzyki pop" towarzyszy ogromne zainteresowanie mediów, które koczują przed sądem. Rozprawa toczy się przy drzwiach zamkniętych.
Jacksonowi zarzuca się, że w 2003 r. upił i wykorzystał seksualnie 13-letniego chłopca, chorego na raka, który nocował w jego luksusowej rezydencji Neverland w Kalifornii. Grozi mu wyrok wieloletniego więzienia.
Adwokaci piosenkarza twierdzą, że jest on niewinny, a rodzina chłopca pragnie wydusić z ich klienta wielomilionowe odszkodowanie.
W latach 90. Jackson był już oskarżony o podobne przestępstwo, ale na podstawie umowy pozasądowej jego domniemana ofiara zadowoliła się odszkodowaniem w wysokości 15 mln dolarów.
Tomasz Zalewski