Miażdżąca krytyka raportu KRRiT. Chcieli coś udowodnić opozycji, ale im nie wyszło
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji sprawdziła, ile czasu media publiczne poświęcają na prezentację stanowisk poszczególnych partii. I tak, okazało się, że w pierwszym półroczu 2017 roku zarówno w Telewizji Polskiej, jak i Polskim Radiu znacznie więcej czasu poświęcono na wystąpienia polityków opozycji niż tych z PiS. Medioznawca prof. Maciej Mrozowski studzi jednak emocje i mówi wprost:"Badanie nie ma żadnej wartości". Dlaczego?
Wyniki analizy KRRiT opublikował portal wirtualnemedia.pl. Wynika z niej, że tak, jak w I półroczu 2015 roku przewagę w TVP miała ówczesna koalicja rządząca PO-PSL, tak i w analogicznym okresie 2017 roku "wyraźnie zaznacza się przewaga czasowa dzisiejszych partii opozycyjnych".
W pierwszym półroczu 2017 roku PO, Nowoczesna, PSL, Unia Europejskich Demokratów oraz Wolni i Solidarni byli prezentowani w publicznym kanale przez ponad 270 godzin, podczas gdy PiS, Solidarna Polska i Polska Razem - przez 185 godzin. Rok wcześniej rządzący mieli 125 swoich minut na antenie, zaś opozycja - 105 minut.
Polskie Radio
Inaczej wygląda to w przypadku Polskiego Radia. W pierwszym kwartale 2015 roku ówczesna koalicja rządząca miała dla siebie niespełna 29 minut 45 sekund, zaś opozycja - 32 min. 35 sek. W analogicznym okresie br. koalicja rządząca zajmowała na antenie PR 50 min. 07 sekund, a opozycja - 43 min. 40 sekund.
Ale drugi kwartał 2015 roku należał znów do ówczesnej opozycji. Zajmowała 29 min. 40 sek, podczas gdy koalicja - 28 min. 20 sek. W bieżącym roku w drugim kwartale opozycja zajęła 36 min. 16 sek., zaś partia rządząca - 35 min. 13 sekund.
Czego brakuje?
Co ważne, analiza KRRiT nie rozróżnia czy wystąpienia polityków rządu i opozycji w mediach publicznych prezentowane są w kontekście pozytywnym czy negatywnym. Nie obejmuje też czasu antenowego stowarzyszeń (czyli np. Kukiz’15) i przedstawicieli naczelnych organów państwa - prezydenta, premiera, czy marszałków Sejmu i Senatu.
W opracowaniu brakuje też rozbicia na programy, a czas podany jest łącznie. Jak tłumaczy Mrozowski, nie wiadomo więc, co jest brane pod uwagę w badaniu: czy wypowiedzi polityków opozycyjnych, którzy mówią w swoim imieniu, czy też sytuacje, kiedy to o nich się mówi, i to nieważne, w jakim kontekście.
Wrzucili wszystko do "jednego worka"
- Elementarna część metodologii badania pozostaje nieokreślona (...) Do jednego worka wrzuca się wszystkie programy. Można łatwo wyobrazić sobie sytuację, gdy politycy opozycyjni zajmują czas antenowy w jakichś niszowych programach, które są zupełnie bez znaczenia. Każde takie badanie powinno podawać rozbicie wyników na kanały i programy. Czym innym przecież jest główne wydanie "Wiadomości", a czym innym lokalny program, nadawany późnym wieczorem i słabo oglądany - podkreśla ekspert.
I podsumowuje: - To badanie nie ma żadnej wartości.