"Miała obrażenia oka i spuchnięty nos". Wolontariuszka pobita przez policjantów?
Policja i prokuratura prowadzą postępowania dot. interwencji policji wobec wolontariuszki z Komitetu "Ratujmy Kobiety", która przechodziła przez ulicę na czerwonym świetle - poinformowała Komenda Wojewódzka Policji w Szczecinie. Według kobiety, została ona pobita przez funkcjonariuszy.
"Miała obrażenia oka oraz spuchnięty nos"
W Komisariacie Szczecin-Śródmieście toczy się postępowanie dotyczące "znieważenia funkcjonariuszy, zmuszania przemocą do zaniechania prawnej czynności, jaką jest zatrzymanie oraz naruszenie nietykalności cielesnej policjanta"; równolegle toczy się postępowanie dotyczące wykroczenia w ruchu drogowym.
Policja poinformowała również, że "w związku z doniesieniami medialnymi prokurator Prokuratury Rejonowej Szczecin - Śródmieście wszczął postępowanie z art. 231 k.k. (nadużycia uprawnień przez funkcjonariuszy - przyp. red.), jednak do dnia dzisiejszego kobieta ani jej pełnomocnik nie złożyli zawiadomienia w tej sprawie".
"Również sąd nie rozpoznał zażalenia na zatrzymanie złożone przez podejrzaną w tej sprawie" - informuje policja.
W środę w centrum Szczecina policyjny patrol zatrzymał Danutę Sobczak-Domańską, wolontariuszkę Komitetu "Ratujmy Kobiety", która przechodziła przez pasy na czerwonym świetle.
Według relacji działaczki, gdy wyciągnęła telefon, aby nagrać moment zatrzymania, policjanci mieli szarpać ją i wyzywać. Następnie została skuta kajdankami i przetransportowana do komendy. Podczas jazdy radiowozem miała być dwukrotnie uderzona kajdankami w głowę.
"Na komisariacie, prawdopodobnie w wyniku urazu głowy, kilkukrotnie wymiotowała, miała zawroty głowy. Nasza wolontariuszka skarżyła się również na ból m.in. głowy i barku. Miała obrażenia oka oraz spuchnięty nos" - można przeczytać w komunikacie przesłanym mediom przez Komitet "Ratujmy Kobiety". Podkreślono w nim, że policjanci nie wezwali pogotowia, mimo że objawy wskazywały na wstrząśnienie mózgu. Pomocy medycznej udzielono po 3 godzinach od zdarzenia, po interwencji adwokata kobiety.
"Adwokat naszej wolontariuszki skarży się również, że nie miał możliwości kontaktu ze swoją klientką na osobności, do czego obydwoje mają prawo. Z początku policjanci tłumaczyli się brakiem warunków technicznych, ale okazało się, że na służbie nie ma żadnej kobiety, która mogłaby przeprowadzić przeszukanie pani Danuty" - napisano w komunikacie.
Zdaniem adwokata wolontariuszki Pawła Hałaczkiewicza "fakt pobicia Danuty Sobczak-Domańskiej przez funkcjonariusza, spowodowany względami światopoglądowymi, może skutkować jego odpowiedzialnością karną, a także dyscyplinarną".
Jak działa paralizator?
"W trakcie interwencji kobieta szarpała się z policjantami"
Z kolei według stanowiska Wojewódzkiej Komendy Policji w Szczecinie kobieta po zatrzymaniu przez funkcjonariuszy użyła wobec nich słów obelżywych. "Z uwagi na jej zachowanie policjanci przystąpili do legitymowana. Kobieta nie reagowała jednak na polecenia funkcjonariuszy, starała oddalić się z miejsca interwencji mimo wezwania do zachowania zgodnego z prawem. (...) Funkcjonariusze złapali kobietę za ręce, celem udaremnienia jej ewentualnej ucieczki lub ponownego wbiegnięcia na pasy. W trakcie interwencji kobieta szarpała się z policjantami, kierując w stosunku do nich inwektywy" - można przeczytać w komunikacie umieszczonym na stronie internetowej zachodniopomorskiej komendy.
"Po wykonaniu dokumentacji zatrzymana złożyła zażalenie na zatrzymanie, w którym stwierdziła, że została pobita przez funkcjonariuszy. Do komisariatu przybył adwokat zatrzymanej. Kierownictwo jednostki skontaktowało się w związku z powyższym z prokuratorem rejonowym właściwym terenowo i poinformowało o zdarzeniu. Przetransportowano wymienioną do szpitala celem wykonania badań lekarskich" - relacjonuje policja.
"Kobieta została zwolniona do domu otrzymując równocześnie wezwanie do stawienia się w komisariacie, na które ostatecznie nie stawiła się" - podano.