PolitykaMiała być duma Polski, a straszy dziura w ziemi. MSZ liczy koszty: ponad 30 milionów złotych

Miała być duma Polski, a straszy dziura w ziemi. MSZ liczy koszty: ponad 30 milionów złotych

Jak ustaliła Wirtualna Polska, na ponad 30 milionów złotych MSZ Witolda Waszczykowskiego ocenia straty, jakie poniesiono w związku z planami budowy w Berlinie nowego gmachu ambasady. Zamiast pokazu siły i prestiżu Polski jest dziura w ziemi, a sprawę bada prokuratura.

Miała być duma Polski, a straszy dziura w ziemi. MSZ liczy koszty: ponad 30 milionów złotych
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Sławomir Kamiński

31.01.2017 | aktual.: 31.01.2017 13:13

MSZ tropi nieprawidłowości w ministerstwie za czasów ministrów Radosława Sikorskiego i Grzegorza Schetyny. 28 listopada resort Witolda Waszczykowskiego (PiS) skierował do prokuratury doniesienie ws. budowy siedziby polskiej ambasady w Berlinie, ale o tym nie informował. - Minister Sikorski powinien się tym zajmować tak, jak ja się tym zajmuję - mówi Wirtualnej Polsce szef MSZ.

MSZ ocenia koszty projektów architektonicznych i innych poniesionych przez MSZ na ponad 30 milionów złotych. Zawiadomienie dotyczy kilkunastu wysokich urzędników MSZ, w tym dwojga dyrektorów generalnych.

W MSZ za czasów koalicji PO-PSL prowadzono postępowanie przetargowe "Budowa Ambasady RP w Berlinie". Cel był prosty: wybrać generalnego wykonawcę nowego budynku (zaprojektowanego przez pracownię JEMS Architekci) polskiej placówki dyplomatycznej. Ale zostało potem unieważnione, bo różnica miedzy budżetem projektu a kosztorysem z ofert była ogromna. Na marginesie warto wspomnieć, że projekt budynku zbierał bardzo dobre recenzje.

Kosztorys sprzed kilku lat wyliczał budżet na 160 milionów złotych, ale już oferty na jego realizacje sięgały kwoty aż 247 milionów złotych. Następnie więc postanowiono na nowo wycenić projekt budowy ambasady, co potwierdziło (dwie wyceny autorstwa polskiej i niemieckiej firmy), że wyższa kwota budowy jest uzasadniona. W wyniku audytu w MSZ pod wodzą Waszczykowskiego urzędnicy doszli do wniosku, że szkoda dla Skarbu Państwa jest oczywista i skierowali sprawę do prokuratury.

Według aktualnego szefostwa MSZ projektowany budynek jest zbyt duży. - Sprawa jest przekazana do prokuratury. Problem polega na tym, że ktoś nie dopasował projektu do polskich wymogów. Zamówiono olbrzymią siedzibę za olbrzymie pieniądze, a tak duży budynek nie jest nam potrzebny. Stracono czas i pieniądze, o stracono je na projekt, który jest zbędny. Musimy teraz od nowa ruszać z tym wszystkim - mówi WP Waszczykowski. I dodaje: - Takiego budynku nawet byśmy nie zagospodarowali. Jakbyśmy do niego przenieśli wszystko, co mamy w Berlinie, to połowa i tak stałaby pusta.

Waszczykowski podkreśla, że sprawę budynku dla ambasady chce teraz załatwić taniej. MSZ nie planuje nowego przetargu na budowę, ale chce pozyskać np. partnera prywatnego i wspólnie wybudować siedzibę ambasady.

Sprawą niezrealizowanego projektu, który zarysował Radosław Sikorski, jest już w prokuraturze. Choć zawiadomienie wpłynęło do Prokuratury Okręgowej w Warszawie już 28 listopada 2016 roku, to MSZ upubliczniło tę informację dopiero po pytaniach od Wirtualnej Polski. Ministerstwo twierdzi, że doszło do niedopełnienia obowiązków i rażącej niegospodarności za rządów PO-PSL.

MSZ ma możliwość - na to pozwalają warunki zabudowy działki, która MSZ dysponuje - wzniesienia budynku o wielkości maks. 16,9 tys. mkw. Ale swoje potrzeby MSZ ocenia na 5 tys. mkw, podczas gdy poprzedni projekt zakładał budynek liczący 14 mkw. Personel polskiej ambasady w Berlinie liczy do 70 pracowników.

Wedle początkowych planów MSZ z 2012 r., budynek, z którego później zrezygnowano, miał zostać oddany do użytku w roku 2016. Miał on zarazem świadczyć o znaczeniu i sile Polski - już samo miejsce jest bardzo prestiżowe: najbliższe sąsiedztwo Bundestagu, Bramy Brandenburskiej i słynnego berlińskiego Tiergarten.

Stary budynek ambasady przy Unter den Linden zamknięto w 1999 roku ze względu na dramatyczny stan techniczny, a potem rozebrano. Dziś zamiast nowego biurowca ambasady jest dziura w ziemi.

Co ciekawe, jeszcze w kwietniu 2016 r. - a więc już za rządów PiS - MSZ informowało o powrocie do koncepcji budynku, która była spadkiem po Platformie. Budżet projektu zwiększono o 30,7 miliona złotych - wówczas wedle planów placówka miała powstać do 2019 r. Ale następnie pomysł zupełnie zarzucono.

Zobacz także
Komentarze (143)