ŚwiatMiał 26 lat, osierocił synka; ostatnia droga plut. Górki

Miał 26 lat, osierocił synka; ostatnia droga plut. Górki

Plut. Miłosz Górka, który zginął w Afganistanie w zamachu na polski konwój, został pochowany na warszawskich Powązkach. Miał 26 lat, osierocił dwumiesięcznego synka. W ostatniej drodze towarzyszyli mu: rodzina, wojskowi dowódcy i kawalerzyści z jego jednostki.

Miał 26 lat, osierocił synka; ostatnia droga plut. Górki
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Kula

16.06.2010 | aktual.: 16.06.2010 18:36

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęła msza w Katedrze Polowej Wojska Polskiego. - Żołnierz nie umiera, żołnierz zawsze oddaje życie temu, który mu je ofiarował - mówił w homilii ks. Sławomir Żarski. Duchowny podkreślał, że śmierć każdego żołnierza jest "rachunkiem sumienia dla nas, żyjących". - Świętej pamięci plutonowy Górka czyni nam dzisiaj rachunek sumienia z naszego codziennego życia, honoru, sprawiedliwości i miłości do bliźniego. Pyta o naszą gotowość do poświęcenia w imię ojczyzny, sprawiedliwości i pokoju na świecie - mówił ks. Żarski.

List w imieniu p.o. prezydenta

Podczas ceremonii na cmentarzu odczytano list wystosowany przez pełniącego obowiązki prezydenta Bronisława Komorowskiego. "Łączymy się w bólu z rodziną plutonowego Miłosza Górki, jego bliskimi, przełożonymi i przyjaciółmi" - napisał marszałek Sejmu. "W niespokojnym Afganistanie nasi żołnierze nawet przy największych środkach ostrożności narażeni są na wielkie niebezpieczeństwo. Najlepiej wiedzą o tym oni sami i realnie się z tym liczą, a jednak śmierć zadana przez nieznanych sprawców spada na nas jak cios" - dodał.

Poległego żegnał także wiceszef MON Czesław Piątas. - Zgromadziliśmy się tak licznie, by odprowadzić na wieczną wartę wspaniałego żołnierza - podkreślał. Wiceminister ocenił, że wojskowi pełniący służbę w Afganistanie są dobrze wyszkoleni i wyposażeni, ale - jak przyznał - operacja ISAF to trudna misja. - Trudna, ale potrzebna, bo przyczynia się do większego bezpieczeństwa Polski - utrzymuje zagrożenie z dala od naszych granic - wyjaśniał. Zapewnił, że MON otoczy bliskich żołnierza należytą opieką.

Głos zabrał na cmentarzu także dowódca 25. Brygady Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego, w której służył plut. Górka. - Z głębokim żalem żegnamy wielkiego duchem i sercem żołnierza, i kawalerzystę. Wojsko było jego pasją; pasją, którą realizował w ciągu tak krótkiego życia. (...) Mimo że odszedł od nas, plutonowy Miłosz Górka był, jest i zawsze będzie w naszych sercach - mówił gen. Dariusz Wroński.

Pośmiertnie awansowany

Plut. Górka zginął w sobotę w wyniku eksplozji silnego ładunku wybuchowego umieszczonego przy drodze, kiedy konwój logistyczny zmierzał z bazy Warrior do Ghazni. Ośmiu jego kolegów zostało poszkodowanych. Afganistan był jego pierwszą misją. Swoje obowiązki wykonywał na stanowisku starszego instruktora grupy tzw. OMLT - odpowiadającej za szkolenie lokalnego wojska. W Rosomaku, który został zaatakowany, pełnił funkcję strzelca. W kraju służył w 25. BKPow jako dowódca drużyny.

Żołnierz pośmiertnie został awansowany do stopnia plutonowego i wyróżniony Krzyżem Kawalerskim Orderu Krzyża Wojskowego oraz Gwiazdą Afganistanu. Jest 17. polskim wojskowym, który poległ w Afganistanie, pełniąc służbę w operacji ISAF. We wtorek w wyniku ostrzału bazy Warrior zginął tam kolejny, osiemnasty wojskowy - st. szer. Grzegorz Bukowski.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)