Mężczyzn coraz częściej "boli głowa". Cała prawda o seksie Polaków
Życie seksualne Polaków przestaje być tematem tabu. Kobiety upominają się o rozkosz i mówią głośno o swoich potrzebach. Mężczyźni natomiast mają obawy, że nie podołają wymaganiom partnerki i zasłaniają się przysłowiowym bólem głowy. - To zachowanie obronne. Boją się coraz bardziej wyzwolonych i świadomych swojej seksualności kobiet - mówi w rozmowie z WP.PL seksuolog dr Wiesław Ślósarz.
20.05.2014 | aktual.: 05.06.2018 15:58
Kiedyś syndrom "bolącej głowy" był domeną kobiet. Dziś sytuacja się odwróciła. Według najnowszych badań, coraz więcej reprezentantów płci brzydkiej po 40. wykręca się w ten sposób od seksu. Dlaczego? Jak mówi dr Ślósarz, dużą rolę odgrywa równouprawnienie, dzięki któremu partner nie wstydzi się powiedzieć, że nie ma ochoty na współżycie. Skoro kobieta mogła nie mieć ochoty na seks, to dlaczego mężczyzna musi być zawsze w gotowości?
- Gdy partnerka stawia nowe wymagania, chce mieć zawsze orgazm, facet głupieje i boi się, że nie sprosta jej oczekiwaniom. Najczęstszym błędem Polaków po 40. jest myślenie, że najważniejsze w seksie są genitalia i ich pełna gotowość. Zapominają, że można dać przyjemność partnerowi też w inny sposób, np. oralnie - tłumaczy seksuolog.
Duży wpływ na osłabienie życia seksualnego ma także to, jak się prowadzimy. – Jeżeli przez całe życie nie dbaliśmy o siebie, nie uprawialiśmy sportu, piliśmy dużo alkoholu, paliliśmy papierosy, jedliśmy tłuste i niezdrowe rzeczy, to właśnie w okolicach czterdziestki widzimy pierwsze efekty. Żyły zatykają się cholesterolem, także te w członku, i pojawiają się pierwsze problemy z erekcją – mówi dr Ślósarz.
Mężczyźni po 40. alergicznie reagują również na propozycje partnerek, żeby urozmaicić seks. Gdy słyszą, że kobieta chce wypróbować nową pozycję czy fikuśne zabawki, od razu pojawiają się podejrzenia o zdradę. Mamy więc do czynienia z betonem seksualnym – zwłaszcza u osób w przedziale wiekowym 40-60. Ludzie młodsi są dużo bardziej otwarci na nowe doznania, mimo że u nich również pojawiają się obawy przed niespełnieniem oczekiwań drugiej strony.
Oficjalnie w Polsce niełatwo znaleźć kogoś niezadowolonego z seksu. Z sondaży społecznych prowadzonych od 1997 roku wynika, że to jeden z wyższych wskaźników naszego optymizmu. Obecnie ponad 90 proc. rodaków wyraża pozytywną opinię o tej sferze swojego życia. Pod tym względem przodujemy w Europie. Polacy deklarują także bardzo dużą częstotliwość stosunków płciowych: jeśli wierzyć sondażom z 2014 roku, na statystycznego Kowalskiego przypadają aż 143 stosunki rocznie! Przed nami są tylko Grecy (z wynikiem 164) i Brazylijczycy (145).
Paweł ma 38 lat i jest menedżerem w jednym z wiodących banków. Ma żonę, dwójkę dzieci i czteropokojowe mieszkanie na warszawskim Wilanowie. Żeby utrzymać rodzinę pracuje po 12 godzin dziennie, a jeżeli trzeba to nawet po 16 godzin. Praca pochłania jego cały czas wolny, bo gdy wraca do domu, jest tak zmęczony, że od razu kładzie się spać. A przecież ma swoje potrzeby. W zeszłym roku w pracy pojawiła się nowa koleżanka, która przyszła na staż i przedłużono jej umowę.
Na wyjeździe integracyjnym od razu przypadli sobie do gustu. Kilka kieliszków whisky wystarczyło żeby przełamać pierwsze lody. Wylądowali razem w łóżku. Jednorazowa przygoda zamieniła się w długofalowy romans. Spotykali się w hotelu niedaleko biura, ale kilka razy zdarzyło się, że uprawiali seks w firmowej toalecie. – To strasznie mnie pobudzało. Ryzyko, że ktoś nas przyłapie, dawało zastrzyk adrenaliny. Po pewnym czasie uzależniłem się od tego i uprawialiśmy seks w coraz bardziej niebezpiecznych miejscach. Zdarzyła się nawet taka sytuacja, że w niedzielę wyszedłem z domu do osiedlowego sklepiku po zakupy, a pięć minut później kochaliśmy się z Anką w samochodzie na pobliskim parkingu – opowiada Paweł. Romans zakończył się rozwodem, bo żona w końcu przyłapała 38-latka na gorącym uczynku. Ania również zrezygnowała po jakimś czasie z tej relacji.
Jak twierdzi dr Wiesław Ślósarz, romanse w pracy to bardzo popularne zjawisko. – Ludzie, którzy dopuszczają się zdrad – w pracy czy innym środowisku – mają najczęściej niepoprawną relację ze swoim partnerem. Zazwyczaj są to też osoby niedowartościowane, próbujące poprzez skok w bok poprawić swoją samoocenę – mówi seksuolog.
Specjalista dodaje, że wyjazdy integracyjne sprzyjają zdradom, ale tylko w przypadkach, gdy osoba nie jest szczęśliwa w swoim związku. Oczywiście zdarza się też „zboczyć z toru” i tym najszczęśliwszym, ale są to przypadki marginalne. – Nie widzę powodu, żeby osoba spełniająca się w małżeństwie, uciekała się do zdrady. Po prostu nie odczuwa takiej potrzeby – dodaje dr Ślósarz.
Monika jest 28-letnią specjalistką z branży PR. Ma męża i 2,5-letniego synka. Dużo pracuje, ale jest też bardzo towarzyska. Po godzinach utrzymuje bliskie relacje z ludźmi z pracy i ze studiów. Dzieckiem zajmuje się głównie mąż, który od siedmiu miesięcy jest bezrobotny. Raz na jakiś czas kobieta pozwala sobie na skok w bok. Zdarzały się jej romanse zarówno z ludźmi z pracy, jak i z przypadkowo poznanym facetami. Męża kocha, ale twierdzi, że ogień pożądania niestety wygasł.
– Kochamy się standardowo, w jednej pozycji i zawsze w niedzielę. Czasami wydaje mi się, że robimy to tylko po to, żeby odbębnić swoje. W seksie szukam czegoś więcej, pożądania, dreszczyku emocji. To dlatego od czasu do czasu pozwalam sobie na romans. Ale nigdy z seksem nie idą w parze uczucia. Te zostawiam dla rodziny – mówi Monika, która prosi, żeby nie oceniać jej postępowania. – Taka już jestem. Wyrzuty sumienia zostawiam w służbowym biurku – kwituje.
Według seksuologa, stosunek całkowicie wyzbyty uczuć może mieć katastrofalne skutki, bo prowadzi do depersonalizacji partnera. - Seks staje się dla nas substytutem przyjemności, relaksu. Z czasem się od niego uzależniamy, tak jak od alkoholu czy narkotyków, i potrzebujemy coraz mocniejszych wrażeń. Zwykły seks przestaje wystarczać. W ekstremalnych przypadkach dochodzi do bardzo dziwnych rzeczy, w grę mogą wchodzić zwierzęta a nawet dzieci - wymienia dr Wiesław Ślósarz.
Jan Stanisławski, Wirtualna Polska
INFOGRAFIKA "CAŁA PRAWDA O SEKSIE POLAKÓW" NA DRUGIEJ STRONIE