Merkel i Putin zostali przyjaciółmi
Angela Merkel i Władimir Putin stali się
przyjaciółmi - tak piątkowe "Wriemia Nowostiej" podsumowują
zakończony dwudniowy szczyt niemiecko-rosyjski w
Tomsku na Syberii. Inne moskiewskie gazety są bardziej
powściągliwe w ocenach.
28.04.2006 | aktual.: 28.04.2006 09:51
"Wriemia Nowostiej" wybijają, że "Merkel i Putin stanowili tak nierozłączną parę, że można było odnieść wrażenie, iż ich przyjaźń już od dawna jest faktem". "Jeździli po Tomsku w jednym samochodzie - Putina. Razem jedli obiady i kolacje" - dodaje dziennik.
"Wriemia Nowostiej" przywołują też słowa niemieckiego ministra gospodarki i technologii Michaela Glosa, według którego relacje Merkel i Putina "można uważać za kontynuację tradycyjnej przyjaźni, łączącej rosyjskich i niemieckich przywódców od czasów Borysa Jelcyna i Helmuta Kohla".
Natomiast rządowa "Rossijskaja Gazieta" zaznacza, że "utworzony osiem lat temu mechanizm rosyjsko-niemieckich konsultacji międzypaństwowych znów się sprawdził". "Stosunki z rządem Angeli Merkel zostały nawiązane i utrwalone. W tym drogą wymiany aktywów gazowych" - zauważa dziennik, nawiązując do umowy, jaką w Tomsku podpisały rosyjski Gazprom i niemiecki BASF.
"Po zakończeniu rozmów tak w delegacji niemieckiej, jak i rosyjskiej mówiono, że kolejna runda tradycyjnych spotkań przywódców Rosji i Niemiec spełniła swoje zadanie, potwierdzając gotowość stron do kontynuowania prawdziwie partnerskiego dialogu" - pisze "Rossijskaja Gazieta".
Nieco innego zdania są "Izwiestija", które uważają, że "do przełomu w stosunkach, którego wielu oczekiwało od spotkania prezydenta Władimira Putina z kanclerz Angelą Merkel, nie doszło". "Niemcy nadal boją się wpuszczać rosyjskie firmy na swój rynek. Nawet po tym, jak Rosja wyraźnie wyszła naprzeciw niemieckiemu biznesowi" - podkreśla gazeta, również mając na myśli porozumienie między Gazpromem i BASF-em, na mocy którego ten drugi uzyskał bezpośredni dostęp do giantycznego złoża gazu na Syberii.
Z kolei "Niezawisimaja Gazieta" odnotowuje, że Rosji i Niemcom nie udało się usunąć rozbieżności w sprawie Iranu. Dziennik eksponuje także, że Putin musiał się w Tomsku tłumaczyć przed Merkel z powodu sporu między Gazpromem i Unią Europejską.
Na ten ostatni aspekt zwraca też uwagę "Kommiersant". "Nikt nie czynił mu zarzutu, że Rosja nie wywiązuje się z dostaw surowców energetycznych do Europy, albo że nie jest w tej dziedzinie niezawodnym partnerem. Jednak wygląda na to, że Władimir Putin od pewnego czasu, gdy tylko widzi europejskich liderów, natychmiast na wszelki wypadek zaczyna się usprawiedliwiać lub oskarżać ich o coś" - pisze gazeta.
"Oznacza to, że ci, którzy po noworocznej historii z Ukrainą głoszą, iż Rosja nie jest niezawodnym partnerem, sprawiają co najmniej, że Putin się denerwuje, a może nawet cierpi z tego powodu" - ocenia "Kommiersant".
Jerzy Malczyk