Merkel apeluje o uwolnienie uprowadzonej w Iraku Niemki
Niemiecka kanclerz Angela Merkel zaapelowała do porywaczy uprowadzonej w Iraku Niemki o natychmiastowe jej uwolnienie i powiedziała, że rząd cały czas działa z myślą o uwolnieniu porwanej.
Merkel powiedziała dziennikowi "Bild am Sonnntag", że rząd czyni wszystko, co może, by uratować Susanne Osthoff i jej kierowcę. Zaginęli oni przed dziewięcioma dniami w Iraku.
Nieco później w niedzielę Merkel przyznała w telewizji ZDF, że władze czynią wszystko, co w ich mocy, lecz nie wiedzą, gdzie jest zakładniczka i nie miały też od niej znaku życia.
Dwa niemieckie tygodniki "Der Spiegel" i "Focus" napisały w najnowszych numerach, że termin ultimatum, postawionego władzom niemieckim przez porywaczy Niemki i jej irackiego kierowcy, minął w piątek rano.
Porywacze zagrozili zabiciem obojga, jeśli Berlin nie przestanie wspierać władz irackich.
W sobotę minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier powiedział, że nie udało się nawiązać kontaktu z porywaczami. W niedzielę - jak pisze Reuter - rzecznik rządu nie odniósł się do tej kwestii mówiąc, że Niemcy "kontynuują starania".
Apele o uwolnienie Niemki wystosowali także przedstawiciele organizacji religijnych, politycznych i gospodarczych.
43-letnia Susanne Osthoff jest z wykształcenia archeologiem. Pochodzi z Bawarii, płynnie mówi po arabsku. W Iraku pracowała jeszcze przed interwencją z 2003 roku, zajmując się w imieniu jednej z niemieckich organizacji charytatywnych rozdziałem żywności i leków.
To pierwszy przypadek porwania w Iraku obywatela Niemiec, które przeciwstawiały się interwencji wojskowej w Iraku.