Cieszę się, że premier Buzek powiedział, iż wszystkie zadania edukacyjne zostaną wykonane należycie. Jeśli więc mają zostać dokonane cięcia, to mogą one dotykać tylko tych obszarów, w których skutki nie są od razu odczuwalne, np. inwestycji długoterminowych. Jeśli zostaną one opóźnione lub spowolnione, to nie odczuje się tego bardzo - podkreślił Wittbrodt.
MEN godzi się więc tylko na zaniechanie wprowadzenia do szkół czwartej i piątej godziny wychowania fizycznego tygodniowo. Jedna godzina wf kosztuje rocznie ok. 400 mln zł; dwie godziny to już prawie miliard - wyjaśnił Wittbrodt. Przypomniał, że obecnie obowiązujące godziny wf stanowią już 12% programu nauczania, podczas gdy w innych krajach europejskich wynoszą ok. 7% programu.
Minister edukacji podkreślił, że cięcia budżetowe nie zagrażają wprowadzeniu trzeciego etapu Karty Nauczyciela. Podwyżki dla nauczycieli realizowane są z subwencji dla samorządów, a ta podlega ochronie.
_ Kwota cięć proponowana przez Ministerstwo Finansów jest wysoka, ponieważ brane są w niej pod uwagę także skutki finansowe projektów ustaw, które są jeszcze przedmiotem prac parlamentu, np. nowelizacji Karty Nauczyciela_ - powiedział wiceminister edukacji Lech Sprawka. Przypomniał, że w obywatelskim projekcie nowelizacji Karty znalazł się z powrotem zapis o tym, że płaca zasadnicza nauczyciela stanowi nie mniej niż 70% jego całkowitego wynagrodzenia.
Przywrócenie tego zapisu kosztowałoby budżet ok. 1,8 mld zł. Posłowie SLD zgłosili do projektu nowelizacji poprawkę skreślającą ten zapis. Teraz wszystko zależy od głosowania w Sejmie - mówił Sprawka.
Związek Nauczycielstwa Polskiego w poniedziałkowym ośiwdczeniu sprzeciwił się proponowanym przez ministra finansów cięciom wydatków przeznaczonych na oświatę i wychowanie. Kolejny raz skutki nieudolności rządzących i popełnionych przez nich błędów przerzucone są na barki pracowników sfery budżetowej - głosi oświadczenie władz ZNP (mon)