Media: Rosja szkoli dziennikarzy w Afryce
Francuski dziennik "Le Monde" informuje o kursach dziennikarskich w Mali, prowadzonych przez organizację African Initiative, za którą – według gazety – stoją rosyjskie służby specjalne. To kolejny przykład działań Moskwy mających na celu wzmocnienie jej wpływów w Afryce.
25.11.2024 | aktual.: 25.11.2024 14:50
Według informacji "Le Monde", w lipcu bieżącego roku African Initiative rozpoczęła w Mali bezpłatne kursy online z zakresu dziennikarstwa, prowadzone w języku francuskim przez Michaiła Pozdniakowa. Spośród około 60 uczestników ma zostać wybranych sześciu, którzy zostaną korespondentami tej organizacji.
Francuska gazeta podkreśla, że African Initiative, określająca się jako "agencja prasowa", jest w rzeczywistości projektem wspieranym przez rosyjskie służby specjalne. Po śmierci szefa Grupy Wagnera, Jewgienija Prigożyna, w sierpniu 2023 roku, organizacja ta otrzymała od rosyjskiego ministerstwa obrony zadanie rozwijania sieci propagandowej w Afryce, zapoczątkowanej przez Wagnerowców.
"Le Monde", we współpracy z dziennikarzami śledczymi z "Forbidden Stories", dotarł do treści wykładów składających się z ośmiu modułów wideo. W nich Pozdniakow stwierdza m.in., że internet stał się "alternatywnym polem bitwy, na którym wojnę prowadzą nie regularne armie, ale dziennikarze, specjaliści od kampanii informacyjnych, technologii politycznych i liderzy opinii".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
African Initiative, jak zauważa "Le Monde", posiada biura w Mali, Burkina Faso i Nigrze, a także poszukuje lokalnych korespondentów w innych krajach afrykańskich. W ostatnich miesiącach kilkudziesięciu dziennikarzy z Afryki zostało zaproszonych na wizyty studyjne w Rosji.
Ekspert Maxime Audinet z ośrodka IRSEM (think tanku francuskiego ministerstwa obrony) porównuje te działania do mechanizmu "prania informacji".
- Moskwa, choć ze swej strony rozpowszechnia treści bezpośrednio, przez własne kanały, korzysta także z lokalnych przekaźników (dziennikarzy), których sama wykształci i którzy będą postrzegani przez afrykańskich odbiorców jako o wiele bardziej wiarygodni - powiedział ekspert.