NA ŻYWO

"Elektrownia już nie istnieje". Pokazał, co zrobili Rosjanie [RELACJA NA ŻYWO]

Atak na elektrownię Kurachowo i widok jaki pozostał po eksplozji
Atak na elektrownię Kurachowo i widok jaki pozostał po eksplozji
Źródło zdjęć: © Telegram
Paweł Buczkowski

24.11.2024 | aktual.: 24.11.2024 23:39

Niedziela to 1005. dzień wojny w Ukrainie. Rosjanie już całkowicie zniszczyli elektrownię cieplną Kurachowo w obwodzie donieckim. W sieci pokazano nagrania uderzenia bombą kierowaną i eksplozji. Po atakach widać także, że runęły wszystkie kominy obiektu. "Elektrownia już nie istnieje. W ramach swoich wysiłków na rzecz mieszkańców Donbasu Rosja w dalszym ciągu zamienia region w martwe pustkowie" - skomentował w niedzielę ukraiński dziennikarz Denys Kazanskyi, który opublikował zdjęcia. Śledź relację na żywo w Wirtualnej Polsce.

Najważniejsze informacje
Relacja na żywo

Szef Kijowskiej Miejskiej Administracji Wojskowej Serhij Popko na bieżąco informuje o bieżącej sytuacji.

"W dzielnicy Darnytskyi gruz spadł na prywatny budynek. Wstępnie, bez pożaru i bez rannych. W innym miejscu gruz uderzył w samochód, ale nie doszło do pożaru ani obrażeń" - czytamy.

W wyniku ataku dronów rosyjskich sił zbrojnych na Kijów w dzielnicy Dnieprowskiej stolicy zapaliło się okno balkonowe na ostatnim piętrze 9-piętrowego budynku mieszkalnego. Trwa ustalanie informacji o ofiarach - infromuje szef Kijowskiej Miejskiej Administracji Wojskowej Serhij Popko.

W centralnej i zachodniej części Ukrainy wyją syreny alarmowe.

.
.© Alerts.in.ua

Wojska rosyjskie uderzyły, prawdopodobnie przy użyciu rakiet, w obwodzie czernihowskim. 28-letni mężczyzna został ranny, zniszczone zostały obiekty cywilne - podaje Wiaczesław Chaus, szef Czernihowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej.

Z ostatniej chwili

Trwa rosyjski atak na Kijów.

"W stolicy działają siły obrony powietrznej. Kijów ponownie zostaje zaatakowany przez rakiety wroga. Pozostańcie w schronach!" - zaapelował mer Kijowa Witalij Kliczko.

Jeśli wybuchnie wojna, musimy być gotowi na ewakuację cywilów z zagrożonych terenów za granicę, a w najgorszym przypadku nawet z obszaru całego kraju - powiedział w niedzielę dowódca sił zbrojnych Estonii gen. major Andrus Merilo.

- W takiej sytuacji, ważne będą dla nas korytarze morskie, lądowe i powietrzne - mówił szef estońskich sił zbrojnych podczas seminarium w Tallinie. Wydarzenie, zorganizowane dla budowniczych infrastruktury, opisał w niedzielę dziennik "Iltalehti".

Podczas konferencji zwrócono uwagę, że Estonię zamieszkuje nieco ponad 1,3 mln osób (z czego co trzecia w stołecznym Tallinie). W razie koniecznej ewakuacji, "prawdopodobnie" pierwszym krajem docelowym byłaby Finlandia, z którą Estonia jest bezpośrednio skomunikowana drogą morską przez 80-kilometrowy odcinek Zatoki Fińskiej.

Zakłada się przy tym, że jeśli zaatakowana zostałaby Estonia, to równocześnie także Łotwa. Wówczas kierunek na południe będzie odcięty. Z kolei Rail Baltica (budowane połączenie kolejowe z Tallina do Warszawy), którą można by wykorzystać do ewakuacji ludności cywilnej do Europy Środkowej, ma być gotowa najwcześniej w ciągu dekady.

Gen. Merilo ujawnił również, że w razie natarcia ze wschodu, taktyką obronną estońskiej armii będzie "niszczenie własnych miast" w tym infrastruktury.

- Jeśli ktoś myśli, że wojna nie zacznie się od Narwy (najdalej na wschód wysunięte miasto, zamieszkane głównie przez rosyjskojęzycznych), to jest w błędzie. Trzeba być gotowym, że infrastruktura miasta, w tym ulice będą nieprzejezdne dla sił wroga - przyznał, podkreślając, że w razie konieczności mosty, budynki czy inne obiekty zostaną wysadzone w powietrze, aby zapobiec przemieszczaniu się obcej armii.

- Gdy Rosja idzie na wojnę, jej celem jest zawsze podbój terytorium - podsumował.

Atakowany stale przez Rosję kierunek kurachowski jest obecnie najbardziej niebezpieczny dla Kijowa, ponieważ siły rosyjskie posuwają się tam w tempie 200-300 metrów dziennie i udało im się przebić w niektórych obszarach za pomocą pojazdów opancerzonych, wspieranych przez obronę przeciwdronową - informuje źródło w sztabie generalnym ukraińskiego wojska, cytowane w sobotę przez Reuters.

Po atakach widać także, że runęły wszystkie kominy obiektu.

"Elektrownia już nie istnieje. W ramach swoich wysiłków na rzecz mieszkańców Donbasu Rosja w dalszym ciągu zamienia region w martwe pustkowie" - skomentował w niedzielę ukraiński dziennikarz Denys Kazanskyi, który opublikował zdjęcia.

Rosjanie już całkowicie zniszczyli elektrownię cieplną Kurachowo w obwodzie donieckim. W sieci pokazano nagrania uderzenia bombą kierowaną i eksplozji.

Witamy w następnej części naszej relacji z wydarzeń związanych z wojną w Ukrainie. To, co działo się wcześniej, można prześledzić TUTAJ.