Media: oskarżenia wobec Maschadowa są w stylu NKWD
Materiały dowodowe pokazane przez rosyjskie
służby przeciwko przywódcy czeczeńskich separatystów Asłanowi
Maschadowowi przypominają stalinowskie procesy pokazowe - twierdzi
rosyjski dziennik internetowy "Grani.ru". W niedzielę Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB)
zaprezentowała długo zapowiadany zapis wideo. Maschadow występuje
tu wspólnie z Mowsarem Barajewem - dowódcą komanda, które w
październiku zajęło moskiewski teatr na Dubrowce.
04.02.2003 12:00
Po 57-godzinnym dramacie i rosyjskim szturmie zginęli wszyscy członkowie 41-osobowego czeczeńskiego oddziału i 129 spośród 800 zakładników (większość z nich zatruła się śmiertelnie użytym przez Rosjan podczas szturmu gazem).
Rosja od tego czasu stara się dowieść, że zamach przygotowany był nie przez czeczeńskich radykałów, lecz przez przywódców separatystów, w tym Asłana Maschadowa.
"Niestety w XXI wieku FSB pracuje w tak nieprofesjonalny sposób jak NKWD (...). Jak widać, zdesperowane służby rosyjskie próbując znaleźć przekonujące dowody uczestnictwa Maschadowa w działalności terrorystycznej, posunęły się do prymitywnego fałszerstwa" - pisze dziennik.
Państwowa telewizja RTR pokazała zdjęcia z zebrania, w którym uczestniczyli m.in. Maschadow, radykalny komendant polowy Szamil Basajew, arabski islamista Abu Omar oraz dwaj uczestnicy akcji na Dubrowce - Mowsar Barajew i osoba znana pod pseudonimem Jasir.
"Grani" nie wyklucza, że zapis może być sfałszowany, jednak, zdaniem dziennika, nawet jeśli zdjęcia są prawdziwe, to nie jest to żaden dowód, że Maschadow wiedział o przygotowywanej akcji terrorystycznej.
W filmie na żadnym ujęciu nie widać jednocześnie Maschadowa i Barajewa, jednak komentujący pokaz rzecznik FSB Siergiej Ignatczenko udowadniał, że skoro na posiedzeniu obecny jest Abu Omar - według RTR "finansujący nie każdą działalność czeczeńskich bojowników, lecz jedynie głośne zamachy", to oznacza to ni mniej ni więcej, że omawiano przygotowywaną akcję na Dubrowce.
Telewizja wyemitowała następnie nagraną wypowiedź Maschadowa z 18 października 2002 r., pięć dni przed atakiem na Dubrowkę. "Nie mam żadnych wątpliwości, że w decydującym etapie (wojny) przeprowadzimy jeszcze bardziej unikatową operację, podobną do Dżihadu" - mówił na kasecie Maschadow, a telewizja wyjaśniała, że akcją Dżihad nazywa się operację Szamila Basajewa, który w roku 1995 zajął szpital w Budionnowsku biorąc zakładników, zaś groźby czeczeńskiego przywódcy odnoszą się do akcji w moskiewskim teatrze.
Dziennik "Grani" uważa tymczasem, że to tu kryje się manipulacja FSB. "Wiadomo, że operacją Dżihad, Maschadow i jego towarzysze nazywają nie tragedię w Budionnowsku, lecz zajęcie przez czeczeńskich bojowników Groznego w sierpniu roku 1996" - pisze dziennik. Dodaje, że za podobne pomyłki w czasach represji stalinowskich, enkawudzistów, którzy ośmieszali pokazowe procesy nieudanymi dowodami, rozstrzeliwano.
"Ich następcy, którzy zbłaźnili się w niedzielnym programie RTR, być może poniosą kary służbowe, ale rozstrzelani, rzecz jasna, nie będą" - ironizuje dziennik. (jask)