Co się dzieje w IPN? W tle NIK i RPO
Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, traktuje IPN jak trampolinę do politycznej kariery? Takie głosy - jak ujawnia "Newsweek" - słychać wśród jego podwładnych. Nad IPN i jego prezesem zbierają się czarne chmury, bo NIK zleca kontrole, a decyzjami Nawrockiego interesuje się Rzecznik Praw Obywatelskich.
"Karol Nawrocki zadbał, aby na czas kampanii wyborczej IPN był szczelny jak bunkier, ale ludzie zaczynają mówić, NIK zleca kontrole, prokuratura wszczyna śledztwa, a sądy nie zostawiają na decyzjach prezesa suchej nitki" - pisze w poniedziałek "Newsweek".
Jak wskazuje tygodnik, kontrowersje budzi też fakt, że do instytutu trafiło wiele osób związanych z poprzednią władzą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Europa oburzona propozycjami Trumpa. "Nie bądźmy świętoszkami"
Zmiany kadrowe w IPN i kolejna trampolina do wielkiej kariery
Według "Newsweeka", IPN stał się miejscem zatrudnienia dla osób związanych z rządem PiS. Agnieszka Kamińska, była prezes Polskiego Radia, objęła stanowisko dyrektorki Centralnego Przystanku Historia. Marcin Zarzecki, były prezes Polskiej Fundacji Narodowej, został zastępcą dyrektora Biura Przystanków. Dariusz Drelich, były wojewoda pomorski, otrzymał posadę wiceszefa Biura Administracyjno-Gospodarczego.
Z kolei sam Nawrocki, według anonimowego rozmówcy "Newsweeka", traktuje IPN jako trampolinę do kariery politycznej.
- IPN ma być dla niego tym samym, czym było Muzeum II Wojny Światowej - trampoliną do wielkiej, politycznej kariery - powiedział "Newsweekowi" jeden z podwładnych Nawrockiego.
Kontrowersyjne decyzje prezesa
Tygodnik opisał też sytuację z września 2022 r. ze szczecińskiego oddziału IPN, gdzie - po spotkaniu z pracownikami, którzy zadawali mu trudne pytania - Nawrocki trzem z nich (Agnieszce Łysakowskiej, Joannie Podporze oraz Iwonie Waligórze-Szwabowicz) wręczył "dyscyplinarki".
Zdaniem "Newsweeka" kobiety zostały wytypowane jako "kozły ofiarne". "Zarzut? Podczas spotkania z Nawrockim miały wykazać się postawą nielicującą z postawą pracownika IPN: buczeć, przerywać prezesowi, pozwalać sobie na aroganckie komentarze (przed sądem pracy kilkunastu pracowników zeznało, że nic takiego nie miało miejsca)" - czytamy.
"Newsweek" napisał również, że od razu po tym, gdy Nawrocki został prezesem IPN, hurtowo cofnął wszystkim pracownikom zgody na podejmowanie "innych zajęć zawodowych". "Tym samym ci, którzy łączyli pracę w IPN z pracą na uczelni czy w innych jednostkach badawczych, muszą starać się o to ponownie (Nawrocki powtórzył ten zabieg jeszcze raz w listopadzie 2023 r., wtedy sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich)" - czytamy.
Czytaj też: Podróże Karola Nawrockiego. Zapłacili podatnicy
Źródło: Newsweek/PAP/WP